Twardy metal lepszy od „Złotej Struktury”

Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Europa S.A. chwali się, że jej klienci na „Złotej Strukturze” zarobili 43% w cztery lata. Wszystko byłoby piękne, gdyby nie fakt, że czyste złoto dało w tym czasie zarobić… 143%.

„Klienci, którzy 4 lata temu zainwestowali w „Złotą Strukturę”, zarobili aż 42,9 proc. Produkt strukturyzowany przygotowany przez Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Europa SA w formie ubezpieczenia na życie i dożycie był dostępny w oddziałach firmy doradztwa finansowego Goldenegg Sp. z o.o. (obecnie A-Z Finanse SA).” – głosi komunikat prasowy noszący datę 19. marca 2012 roku.

Na pierwszy rzut oka 42,9% w cztery lata to całkiem niezły wynik. Efektywna stopa zwrotu wyniosła 9,22% i to bez podatku i z gwarancją kapitału. Też nieźle. Pominę przy tym fakt, że klienci TU Europa narażali się na utratę 100% zainwestowanych pieniędzy w przypadku bankructwa samego towarzystwa lub upadku instytucji, która polskiej firmie sprzedała odpowiednie struktury opcyjne.

Zachwyty nad „Złotą Strukturą” kończą się, gdy zestawimy uzyskaną stopę zwrotu z faktycznym wzrostem cen złota, które produkt ten miał jakoby odzwierciedlać. Od 19.03.2008 r. do 19.03.2012 r. kurs złota wyrażony w dolarach amerykańskich wzrósł o 75,9%. Licząc w polskiej walucie złoto zdrożało w tym czasie aż o 143,3%: z 2.130 zł do 5.185 zł za uncję.

Cena uncji złota wyrażona w polskich złotych w ciągu ostatnich pięciu lat

Źródło: Bankier.pl

Zamiast zamrażać pieniądze na cztery długie lata, ryzykując w międzyczasie ich utratę jesienią 2008 roku (nie takie instytucje wówczas upadały) znacznie bezpieczniejszy i zyskowniejszy był staromodny zakup kilku złotych sztabek. Za minimalną kwotę inwestycji (10 tys. zł) cztery lata temu można było nabyć ok. 127 gram czystego złota (uwzględniając 10% marży płaconej dealerowi starczyłoby na ponad cztery uncje), które dziś byłoby warte przeszło 21 tysięcy złotych. Ponadto inwestycja w fizyczny metal cały czas pozostawałaby pod naszą kontrolą i w każdej chwili można było się z niej wycofać. Nie do przecenienia jest też fakt, że inwestor dysponowałby realnym kawałkiem metalu, a nie tylko świstkiem papieru opiewającym na konkretną kwotę „gwarantowanego kapitału”.

Źródło: PR News