Tydzień cyferek

Piątkowa sesja w Stanach przebiegła podobnie do notowań europejskich. Z początku indeksy kręciły się wokół poziomu czwartkowego zamknięcia, ale wraz z upływem czasu popyt zdobywał przewagę. S&P500 zyskiwał już ponad jeden procent, ale jak zwykle na zakończenie wzrostowego tygodnia, w ostatniej godzinie pojawiła się podaż i ściągnęła indeksy do poziomu neutralnego kończąc tydzień symbolicznym  wzrostem o 1,5 proc.

Reakcja na raporty Citigroup i General Electric była skromna. Co prawda obie spółki zaskoczyły komunikatami pozytywnie, ale Citigroup pochwalił się stratą wynoszącą 18 centów na akcje (dwa razy mniejsza niż w zeszłym roku), która wynikała z „odpowiednich” działań księgowych. Wynik GE również był lepszy od prognozy, ale tu spółce udało się wypracować zysk 26 centów na akcje.

W weekend uaktywniła się amerykańska administracja, której przedstawiciele promieniowali optymizmem mówiąc, że spowolnienie już spowalnia oraz że bilionowe plany pomocowe już przynoszą widoczny efekt. Milcząco pomija się fakt, że jeżeli by nie przynosiły to oznaczałoby to gigantyczne problemy, ale skoro coś się poprawia znaczy, że w przyszłości może być jeszcze lepiej.

Neutralne zakończenie w USA pomagało dziś indeksom w Azji zakończyć dzień na plusach, chociaż znaczną część sesji przewagę mieli  sprzedający i NIKKEI był na minusach. Rozpoczynający się tydzień jest wypełniony raportami finansowymi spółek. Przy braku istotnych danych makro będzie to zatem 5 dni cyferek i analizowania informacji o zyskach i stratach firm. Będzie to szczególnie trudne dla inwestorów o krótkim horyzoncie inwestycyjnym.  Zapewnie nie raz zobaczymy problem z odpowiednią interpretacją. Wyniki wynikami, ale przecież nastroje generują prognozy.

Piątek na GPW rozpoczął się dobrze, ale zakończenie były już słabe. W ciągu pierwszej godziny rynek znalazł się na 3 proc. minusie, a spadkowy ruch WIG20 zatrzymał się 10 pkt. nad wsparciem, które było jednocześnie najniższym poziomem notowanym w ubiegłym tygodniu. Odrobinę radości mieli akcjonariusze mniejszych spółek, ponieważ dla nich skala spadków była zdecydowane mniejsza.

Spadek WIG20 zatrzymał się, ale przy silnie przecenianym sektorze bankowym nie można było liczyć na trwalszą poprawę. Giełdowe indeksy weszły następnie w konsolidacje, ale im bliżej końca tym atmosfera stawała się coraz bardziej nerwowa. WIG20 w końcówce niebezpiecznie zbliżył się do sesyjnych minimów, a gdy następnie do przeceny dołączyły się spółki surowcowe pozostało jedynie pytanie o skalę ujemnego zamknięcia.

Ostatecznie WIG20 zakończył spadkiem o 3,7 proc., a w ciągu tygodnia stracił 5 proc. co zakończyło 6-tygodniową wzrostową passę. Nie oznacza to jeszcze powrotu większych spadków. Na razie było to jedynie korekcyjne odbicie po euforycznych wzrostach. Nawet dalszy spadek rynku o 50 pkt. jest elementem chłodzenia nastrojów, które zwłaszcza przy mniejszych obrotach uwiarygodni ostatnią zwyżkę.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse