To nie za pośrednictwem Internetu, ale dzięki tradycyjnej sprzedaży uskutecznianej przez agentów ubezpieczeniowych, sprzedaje się dziś ogromna część polis. Sprzedaż przez agentów przynosi pożądane efekty zwłaszcza w obszarze ubezpieczeń majątkowych, czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Wbrew obiegowej opinii, że pośrednictwo ubezpieczeniowe to schyłkowy zawód, z danych nadzoru wynika, że liczba agentów wyłącznych w ostatnich kilku latach rosła. Niespodziewanie spadła w 2008 r., o 5 proc., licząc rok do roku, przede wszystkim za sprawą zmniejszenia się o blisko 11 proc. liczby osób sprzedających polisy na życie (dwa lata wcześniej 3 proc. pośredników ubyło towarzystwom majątkowym). Z kolei w wśród multiagentów od kilku lat notowany jest niezmiennie rozwój„, informuje „Rz”.
„Z kolei bancassurance chyba najlepsze czasy ma już za sobą. W ubiegłym roku niektóre towarzystwa, które postawiły na tego konia, straciły nawet 70 proc. przypisu. Powód? Zbyt niskie marże na tych produktach, których atrakcyjność dodatkowo pogorszyły kłopoty z pozyskaniem kapitału, czy zastrzeżenia nadzoru co do kondycji banków”, podaje gazeta.
Bancassurance, o którym wspomniano we wstępie, to produkty ze styku bankowości i ubezpieczeń. Direct to forma bezpośredniej sprzedaży produktów ubezpieczeniowych, za pomocą telefonu lub Internetu. W związku z coraz powszechniejszym użyciem Internetu w Polsce, niektórzy obserwatorzy rynku zapowiadali dominację tego typu kanału sprzedaży. Wydaje się jednak, że sprzedaż przez agentów ubezpieczeniowych długo jeszcze nie straci na znaczeniu.
Więcej w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej”, w artykule Tomasza Brzezińskiego pt. „Sprzedaż ubezpieczeń rośnie”.