Minister finansów zapowiada podpisanie najpóźniej do piątku rozporządzenia w sprawie zwolnienia z podatku dochodowego korzyści z tytułu zrestrukturyzowanych kredytów oraz ujemnych rat kredytowych. To duże ułatwienie dla osób zadłużonych m.in. we frankach szwajcarskich, które mają problemy ze spłatą rat. Banki z kolei będą mogły zakwalifikować straty poniesione z tytułu restrukturyzacji kredytu jako koszt uzyskania przychodu.
– Ograniczeniem, które wskazywane było często przez ekspertów, banki oraz przez osoby fizyczne zadłużone we frankach szwajcarskich, było to, że jakakolwiek restrukturyzacja tego zadłużenia, choćby ustalenie kursu, który nie jest rynkowy, rodzi konsekwencje podatkowe. Czyli korzyść, którą kredytobiorca ma z tytułu restrukturyzacji kredytu jest opodatkowana jako zwykły dochód – wyjaśnia Mateusz Szczurek, minister finansów. – Z tego opodatkowania zwolnimy podatników w ramach rozporządzenia, które podpiszemy do piątku.
Projekt nowego rozporządzenia zakłada, że również w przypadku ujemnych rat kredytowych kredytobiorca będzie zwolniony z obowiązku podatkowego. Obecny poziom stawki referencyjnej LIBOR, stanowiącej podstawę do obliczenia wysokości oprocentowania kredytów hipotecznych, wynosi -0,8 proc.
– W przypadku niektórych kontraktów kredytowych LIBOR plus marża daje ujemne stopy procentowe, ujemne odsetki. Jest to rzecz jeszcze do niedawna nie do pomyślenia. Dziś niektórzy klienci mają ujemne oprocentowanie swoich kredytów i to bank dopłaca im do obsługi, niejako płaci odsetki od kredytu, który sami zaciągnęli – informuje Szczurek. – Ta sytuacja również stanowi dochód klienta i ten dochód zwalniamy z podatku.
Zwolnienie z podatku będzie dotyczyło kredytów zaciągniętych przed 15 stycznia 2015 roku, czyli przed decyzją Szwajcarskiego Banki Narodowego. Innym warunkiem jest to, żeby kredytobiorca w momencie umorzenia wykorzystywał daną nieruchomość na własne cele mieszkaniowe.
Nowe rozporządzenie to dobra wiadomość zarówno dla kredytobiorców, jak i dla banków. Według badań przeprowadzonych przez KNF wynika, że największy udział kredytów denominowanych w walutach obcych miały Millenium Bank oraz Getin Noble Bank i to one były w największym stopniu narażone na koszty ewentualnej restrukturyzacji zadłużenia.
– Utrata korzyści banku związana z restrukturyzacją zadłużenia będzie mogła być kosztem uzyskania przychodu. W ten sposób chcemy zachęcać do restrukturyzacji, do ulżenia kredytobiorcom we frankach szwajcarskich, ale także w innych walutach oraz w złotym – wyjaśnia Mateusz Szczurek.
Restrukturyzacja zadłużenia może obejmować m.in. wydłużenie okresu spłaty kredytu, zmniejszenie rat czy też nawet umorzenia części kredytu, w tym części kapitałowej.
Kwestia umorzenia opodatkowania to kolejna inicjatywa, która ma poprawić sytuację kredytobiorców zadłużonych we frankach szwajcarskich. Jeszcze w styczniu – parę dni po decyzji SNB o uwolnieniu kursu tej waluty, co wywołało panikę na rynkach – banki zgodziły się m.in. na uwzględnianie ujemnych stawek LIBOR-u, od którego zależy część kosztów raty. Jak podkreśla minister, umożliwiły one spadek kosztów obsługi zadłużenia lub miesięcznych rat dla „frankowiczów”.
– Kredyty hipoteczne nie są dziś większym obciążeniem niż przed tym ruchem na rynku walutowym w Szwajcarii. Co więcej, jako procent dochodów rozporządzalnych dziś Polacy płacą mniej, obsługując swoje zadłużenie hipoteczne, niż płacili w 2008 roku – mówi agencji Newseria Mateusz Szczurek. – Ale pozostaje kwestia ewentualnej restrukturyzacji kredytów, kiedy jest to potrzebne, i kwestia wyceny bieżącej związanej z ruchem kursowym, a więc nie rat, a całości kredytu. Tutaj rzeczywistość mocnego franka jest nieubłagana.
Ok. 900 tys. osób w Polsce jest zadłużonych we frankach szwajcarskich. Według danych Europejskiego Banku Centralnego Polska jest na drugim, zaraz po Austrii, miejscu w Unii Europejskiej pod względem liczby zaciągniętych kredytów w szwajcarskiej walucie. Łączna wartość zobowiązań przekracza 34 mld euro. W wyniku styczniowej decyzji Szwajcarskiego Banku Narodowego znoszącej minimalny kurs wymiany franka szwajcarskiego w stosunku do euro, polski złoty gwałtownie stracił na wartości. Choć potem odzyskał część mocy, wciąż jest słabszy wobec franka o niemal 10 proc. niż na początku roku.