Czwartkowa sesja na nowojorskich parkietach zakończyła się silnymi zwyżkami głównych indeksów. Nasdaq oraz S&P500 zyskały po blisko 2%, wymazując wtorkowe spadki. Do kupowania akcji zachęcały wiadomości z gospodarki. Taniało złoto i obligacje skarbowe, zaś dolar tracił względem euro.
Trzeba przyznać, że bieżące dane z amerykańskiej gospodarki prezentują się zaskakująco dobrze. Indeks ISM mierzący koniunkturę w sektorze usług (to ponad 80% gospodarki USA) osiągnął w lutym najwyższą wartość od sierpnia 2005 roku. Choć z drugiej strony ISM poprawił się tylko symbolicznie, rosnąc z 59,4 do 59,7 pkt., wobec oczekiwanych 59,5 pkt.
Mocno pozytywnie zaskoczyły dane z urzędów pracy. Liczba noworejestrowanych bezrobotnych spadła z 388 tys. do 368 tys. wobec prognoz mówiących o wzroście do 395 tys. Tak więc w minionym tygodniu o państwową zapomogę ubiegało się najmniej Amerykanów od 2,5 roku. To kolejny sygnał pozwalający oczekiwać pewnej poprawy sytuacji na rynku pracy, bez której o trwałym ożywieniu gospodarczym w Stanach Zjednoczonych można zapomnieć.
Nic więc dziwnego, że wśród amerykańskich inwestorów zapanowała radość, jakiej nie widziano od miesiąca. Ceny akcji szły w górę przez całą sesję, czemu sprzyjała też stabilizacja notowań ropy. Niemniej jednak cena tej ostatniej chyba na dobre zadomowiła się powyżej poziomu 100 USD za baryłkę, co nie jest czynnikiem pomagającym globalnej gospodarce.
Mimo to (a może też dlatego) kapitał zamrożony w amerykańskich papierach skarbowych znów zaczął przepływać na rynek akcji. Rentowności obligacji praktycznie na całej długości krzywej podskoczyły po ok. 10 punktów bazowych. Ze wzrostem rynkowych stóp procentowych i poprawą apetytu na ryzyko korespondowała przecena złota. Żółty metal stracił dziś przeszło 1% po tym, jak w środę osiągnął najwyższe ceny w historii dolara.
Ten ostatni zaś intensywnie tracił względem euro, ponieważ prezes Europejskie Banku Centralnego faktycznie zapowiedział podwyżkę stóp procentowych już na kwietniowym posiedzeniu Rady EBC. Wzrost kursu EUR/USD jest pozytywną informacją dla amerykańskich eksporterów – globalne korporacje notowane w Nowym Jorku uzyskają dzięki temu wyższe zyski po przeliczeniu na amerykańską walutę.
W ten sposób obawy o spowolnienie wzrostu gospodarczego (lub nawet recesję) wywołane drożejącymi surowcami przynajmniej chwilowo zostały odstawione w kąt. Amerykańskie rynki przerwały dobrze zapowiadającą się korektę, choć jeszcze dzień wcześniej przewaga niedźwiedzi wydawała się wyraźna.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl
Źródło: Bankier.pl