Ustawa antylichwiarska może wyhamować akcję kredytową

„Do niedawna nikt prawnym kagańcem się nie przejmował, ponieważ w okresie boomu kredytowego banki ciepłą rączką pożyczały klientom pieniądze. Portfel kredytów konsumenckich rósł jak na drożdżach. Teraz wszystko się zmieniło. Kredyt stal się droższy i trudniej dostępny.

– Sytuacja jest absolutnie nadzwyczajna. Rośnie ryzyko kredytowe, a na dodatek przyszłość jest tak niepewna, że banki muszą brać jeszcze poprawkę na nieznane zagrożenia. Albo podniosą cenę kredytu, albo ograniczą kredytowanie, zmuszając klientów do zadłużania się w szarej strefie – mówi Mariusz Karpiński, prezes Meritum Banku, przez 14 lat szef GE Money Banku w Polsce.”, czytamy w „Pulsie Biznesu”.

„Tymczasem pole do naliczania wyższych odsetek z każdym posiedzeniem RPP staje się coraz bardziej ograniczone. Tnąc stopy, rada zacieśnia antylichwiarski mechanizm. Doszło do paradoksu: obniżki oprocentowania w banku centralnym zamiast pobudzać akcję kredytową, mogą ją wyhamować. Bankowcy twierdzą, że problemy zaczną się już wówczas, gdy maksymalny limit oprocentowania spadnie poniżej 20 proc. Gdyby jednak bariera antylichwiarska zeszła do 15 proc, to-jak szacuje branża-od 30 do 40 proc. kredytobiorców zainteresowanych szybką gotówką o kredycie będzie musiało zapomnieć.”, pisze dziennik.

Andrzej Roter, dyrektor Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych przestrzega, że „odprawieni z kwitkiem przez banki pójdą do rozmaitych ‚firm kredytowych’, które pożyczają ‚bez BIK’ (Biura Informacji Kredytowej), czyli inaczej mówiąc, nie interesuje ich, czy klient ma gdzieś długi i jak je spłaca. Oczywiście za odpowiednio wysokie odsetki.”, czytamy.

„Ustawa antylichwiarska” weszła w życie w lutym 2006 roku. Ograniczyła ona maksymalną wysokość odsetek od kredytów (do 80 tys. zł) do czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego. Wówczas było to 23 proc. Dziś, po ostatnich obniżkach stóp procentowych, limit oprocentowania znów spadł do tego poziomu.

Więcej szczegółów w „Pulsie Biznesu” w artykule „Limit to woda na młyn lichwiarzy”.
Na podstawie: Eugeniusz Twaróg