Ustawodawca kończy z „puszczaniem dymka”

Już przesądzone: 15 listopada 2010 roku wejdą w Polsce w życie najważniejsze przepisy zmienionej ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Nowe regulacje mają lepiej chronić przed biernym paleniem i przybliżyć nasz kraj do realizacji zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia.

Zakończył się proces legislacyjny zmian w tzw. ustawie antynikotynowej. W nowelizacji rozbudowano listę miejsc, w których palenie wyrobów tytoniowych jest zabronione. Oprócz zakładów opieki zdrowotnej zakaz puszczania dymka dotyczy też pomieszczeń innych obiektów, w których udziela się świadczeń zdrowotnych. Zamiast szkół i placówek oświatowo-wychowawczych jest teraz mowa o terenie jednostek organizacyjnych systemu oświaty i pomocy społecznej. Zakaz palenia obejmie też tereny uczelni, pomieszczenia obiektów kultury i wypoczynku, środki transportu publicznego łącznie z obiektami służącymi obsłudze podróżnych, przystanki komunikacji publicznej, pomieszczenia obiektów sportowych oraz miejsca do zabaw dzieci. Strefą wolną od dymka pozostały pomieszczenia zakładów pracy.

Sporo zmian wprowadzono w odniesieniu do palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych. W małych, jednoizbowych pubach nie będzie można palić w sali. Natomiast w lokalach, które mają co najmniej dwie sale, właściciel może wyłączyć spod zakazu jedno zamknięte pomieszczenie konsumpcyjne (czyli wyznaczyć salę dla palących), ale pod warunkiem, że sala ta będzie wyposażona w odpowiednią wentylację.

Ostatnim, uniwersalnie zdefiniowanym miejscem, w którym nie wolno palić, są „inne pomieszczenia dostępne do użytku publicznego”.

Nie zmienił się ważny przepis mówiący, że gminy mogą – w drodze uchwały – wyznaczać na swoim terenie strefy wolne od dymu tytoniowego (plaże, parki itd.). Usunięto natomiast kuriozalny zapis, zgodnie z którym lekarz mógł zezwolić na palenie pacjentowi przebywającemu na leczeniu w szpitalu lub innym zakładzie opieki zdrowotnej. W trakcie prac legislacyjnych Sejm odrzucił poprawkę Senatu, aby za wyroby tytoniowe uznać tzw. e-papierosy.

Pół roku na wybudowanie palarni

Palenie w obiektach publicznych będzie możliwe tylko w palarniach i tylko w niektórych obiektach. Palarnia musi być odpowiednio oznakowana i wyodrębniona od innych pomieszczeń, a dodatkowo wyposażona w wentylację mechaniczną lub system filtracyjny zapobiegający przenikaniu dymu tytoniowego do innych pomieszczeń. Wyznaczenie palarni zależy wyłącznie od dobrej woli właściciela lub zarządcy danego obiektu.

Palarnie mogą być wyznaczone w domach pomocy społecznej, domach spokojnej starości, w hotelach, w obiektach służących obsłudze podróżnych (na przykład na dworcach), na terenie uczelni, w pomieszczeniach zakładów pracy lub w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych. Ustawa nie przewiduje natomiast możliwości wyznaczenia palarni w innych pomieszczeniach dostępnych publicznie, takich jak placówki lecznicze, szkoły, środki transportu publicznego i pomieszczenia obiektów sportowych. W obiektach służących celom mieszkalnym ich właściciel może wyłączyć spod zakazu palenia indywidualne pokoje.

Kolejne przepisy – kolejne restrykcje

W punktach sprzedaży musi być umieszczona widoczna i czytelna informacja o zakazie sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom do lat 18. Za sprzedaż wyrobów tytoniowych nieletnim, a nawet za sam brak informacji o zakazie sprzedaży takich wyrobów lub o zakazie palenia w obiekcie grozi grzywna do 2000 zł. Palenie wyrobów tytoniowych w miejscach objętych zakazami grozi grzywną do 500 zł.

Zabroniona będzie sprzedaż wyrobów tytoniowych po cenie niższej niż wydrukowana na opakowaniu, czyli na przykład promocja papierosów. Nie będzie też dozwolona sprzedaż detaliczna papierosów i innych używek tytoniowych w systemie samoobsługowym.

Do 15 maja 2012 mają się zmienić ostrzeżenia o szkodliwości palenia, umieszczane na opakowaniach. Obecne są one tekstowe, nowe ostrzeżenia zaś będą graficzne, często drastyczne.

Skutki nowych uregulowań

Niespełna pół roku – tyle czasu pozostało zarządcom obiektów, w których palenie jest niedozwolone, na ewentualne utworzenie palarni. Dotyczy to przede wszystkim pracodawców i właścicieli lokali gastronomiczno-rozrywkowych. Palarnia wymaga jednak sporych nakładów z uwagi na konieczność odizolowania od pozostałych pomieszczeń i zainstalowania wentylacji wywiewnej. Trzeba też pamiętać o karach finansowych grożących nawet za brak tabliczki informującej o zakazie palenia, nie wspominając o samym paleniu. Nauczyciele i uczniowie nie będą mogli zapalić, dopóki nie wyjdą za płot, poza teren szkoły. Studenci będą musieli szukać palarni, pod warunkiem jednak, że rektor uzna za stosowne takową zbudować, a o raczeniu się dymkiem w pociągu i na statku możemy już zapomnieć.

Społecznym następstwem zmian powinno być zmniejszenie liczby osób umierających i chorujących na skutek biernego palenia. W Polsce tylko z powodu wdychania cudzego dymu co roku umiera co najmniej 2 tys. niepalących. Pod względem liczby palących jesteśmy w światowej średniej, podobnie jak nasi zachodni sąsiedzi – Niemcy. Najwięcej palaczy tytoniu jest w Grecji i Rosji. Znacznie mniej osób niż u nas pali w Wielkiej Brytanii, a najmniejszy odsetek palących jest w krajach afrykańskich.

WHO walczy z biernym paleniem

Światowa Organizacja Zdrowia (World Health Organization, WHO) od lat ostrzega przed tragicznymi skutkami palenia tytoniu, a w szczególności biernego palenia. W raporcie „WHO Report on the Global Tobacco Epidemic” z 2009 roku WHO alarmuje, że jedna trzecia dorosłych na świecie jest regularnie narażona na wdychanie cudzego dymu tytoniowego. 700 milionów – czyli 40 procent – dzieci na świecie wdycha dym tytoniowy we własnym domu. Bierne palenie jest co roku przyczyną przedwczesnych zgonów 600 tys. osób na świecie, z czego 31 proc. to dzieci, a 64 proc. – kobiety.

Polska już w 2006 roku ratyfikowała Ramową Konwencję Światowej Organizacji Zdrowia o Ograniczeniu Użycia Tytoniu. Zmiany, które wejdą w życie 15 listopada 2010, przesuną nasz kraj do grupy państw realizujących niemal wszystkie zalecenia konwencji. Kolejnym krokiem będzie wprowadzenie graficznych ostrzeżeń o szkodliwości palenia, co zostało już zadekretowane i nastąpi za dwa lata. W porównaniu do innych państw, Polska wciąż za mało wydaje na centralne działania prewencyjne – wymieniona w raporcie WHO kwota 1 mln zł nie robi wrażenia wobec 16 mln euro w Holandii czy 75 mln funtów w Zjednoczonym Królestwie. W niektórych krajach środki farmakologiczne wspomagające odejście od nałogu są łatwiej dostępne niż w Polsce – można je kupić nie tylko w aptekach, ale również w sklepach – a terapia odwykowa nawet całkowicie dofinansowywana. Za to pod względem udziału podatków i akcyzy w cenie jednej paczki Polska jest w czołówce światowej.

Źródło: Bankier.pl