Uwaga, Święta! W ubezpieczeniach

Odwiedzenie dowolnego supermarketu nie pozostawia złudzeń – idą Święta. To nic, że powoli, to nic, że szły będą jeszcze ponad miesiąc, grunt, że znowu powraca solidny fundament, na którym oprzeć da się marketingowy przekaz. Również ubezpieczeniowy.

Pachnące pierniki, brzęczące kolędy i kolorowe bożonarodzeniowe jarmarki to tylko wybrane dowody wyznawanej od lat sprzedażowej zasady: przed Świętami ma być miło. Dobry nastrój to w dobie konsumpcjonizmu pierwszy krok do poczynienia zakupów. O ile jednak w listopadowo-grudniowym uniesieniu łatwo nabyć nowe bombki, palto czy elektroniczny gadżet, o tyle polisa na tej samej liście wygląda co najmniej mało prawdopodobnie. A przecież na fali prowadzonej od 2. listopada świątecznej akcji, równie dobrze jak zabawki czy ubrania, udaje się sprzedać ubezpieczenia.

Dotrzymanie zasady “ma być miło” w tym przypadku może być wyzwaniem. Zamiast wabić zapachem, kolorem czy smakiem, tu raczej macha się rózgą. Ale i to nie oznacza konieczności porzucenia świątecznej konwencji. Można przecież zasadzić się na potencjalne okołowigilijne zagrożenia i w imię tychże nakłaniać do ubezpieczenia mieszkania, samochodu czy zdrowia z okazji Świąt. W reklamach mówią, że Święta to czas wyhamowania tempa, spokoju i wytchnienia. A przecież tak niewiele potrzeba, żeby było zupełnie inaczej.

Mieszkanie w polisę ubrane

Paląca się choinka, pozostawione samemu sobie (i złodziejowi) mieszkanie to klasyki, którymi najłatwiej podeprzeć akcję “ubezpiecz siebie i majątek na święta”. Ale zanadto dobrze bawiący się pies, bolesne przejedzenie czy wypadek podczas odwiedzin rodziny wcale nie mniej pasują do pakietu świątecznych zagrożeń. Stąd i potencjał “świątecznych polis” – niemały.

Źródło: adsoftheworld.com

Ubezpieczenie mieszkania na  święta? Jasna sprawa. Pożar z powodu ognia świec czy spięcie z powodu świątecznych lampek to prawdopodobnie pierwsze, co przychodzi na myśl w związku z bożonarodzeniowym ryzykiem. Remedium: ubezpieczenie od ognia i innych zdarzeń losowych. Do tego ochrona na wypadek kradzieży, bo niebezpiecznie są święta w domu, ale i poza nim, o czym najlepiej wie policja zbierająca statystyki grudniowych włamań.

Komunikacja w święta

Mimo domowego w opinii większości charakteru tych świąt, ubezpieczenie pojazdu na tę okoliczność też uzasadnić nietrudno. Odwiedziny u bliskich to potencjalne ryzyko wypadku, które zresztą nie maleje przy pozostawieniu auta pod blokiem. Weseli kolędnicy niezgrabnie lawirujący pomiędzy zaparkowanymi pojazdami nie są znowu aż takim absurdem.

Źródło: adsoftheworld.com

A niech na domiar złego sąsiedzi skrzykną się na świąteczny pokaz fajerwerków – chwila nieuwagi i uszczerbek w karoserii gotowy. Ubezpieczenie szyb, a wcześniej samo autocasco jak nic zasadne.

Zdrowych Świąt

Zima to również sanki, a sanki to kolejne niebezpieczeństwo. Jeśli już mowa o sportach zimowych, serwowany pomiędzy jednym a drugim posiłkiem wypad na stok czy lodowisko bywa jak kuszenie losu. Wcale nie lepsze dla zdrowia byłoby pozostanie przy stole – w święta wybitnie trudno oprzeć się kulinarnej pokusie, a dolegliwości pokarmowe często wpisują się w świąteczne reminiscencje.

Dlatego prócz NNW, prócz OC w życiu prywatnym na okoliczność szkód wyrządzonych osobom trzecim (choćby innym łyżwiarzom), proponować by można polisę zdrowotną z gwarancją szybkiej pomocy medycznej w nagłych wypadkach. Polisa poświątecznych wyrzutów sumienia nie zmniejszy, ale nie zrobi tego również z portfelem klienta.

Choć niektóre banki już ruszyły z bożonarodzeniową ofensywą na swoich stronach internetowych, w ubezpieczeniach nadal cisza. Za wcześnie? Jeśli wziąć pod uwagę czas potrzebny do rozochocenia klientów, niekoniecznie. Tym bardziej, że okolicznościowa zachęta w tej branży nie będzie tak słodka i pachnąca jak zwykle na tę okoliczność. Świąteczny nastrój jednak wszystko przyjmie.

Źródło: PR News