W 2011 konsumpcja i eksport netto nie będą miały większego wpływu na wzrost PKB

Czy czas już ogłosić koniec kryzysu? Najgorsze za nami? Dyrektor Departamentu Ekonomicznego PKPP Lewiatan, dr Jacek Adamski wyjaśnia, że tak. Mroczne scenariusze nie spełniły się, a kryzys udało się pokonać.

Powiedział Pan, że najgorsze już minęło.


Wszyscy badacze cyklu koniunkturalnego właściwie jednym głosem mówią, że świat globalnie wychodzi z recesji. To ożywienie jest zróżnicowane w każdym kraju, są regiony jeszcze pozbawione tej nadziei – jak np. w Europie Hiszpania, czy w Anglii, gdzie to źle wygląda. Natomiast w kontynentalnej Europie, która jest dla nas najważniejsza, sytuacja jest całkiem niezła. Jest silne ożywienie w Niemczech i Francji, co dobrze zapowiada dla polskiego eksportu w przyszłym roku.

Dlaczego, mimo poprawy, możemy spodziewać się wzrostu bezrobocia?


Jest taka zależność, że spadek bezrobocia w wielu krajach rozpoczyna się po przekroczeniu stopy wzrostu gospodarczego na granicy 3%. My akurat nie będziemy mieli 3% ani w tym, ani w przyszłym roku. To bezrobocie może nie będzie szybko rosło, ale na pewno nie będzie spadało. Dopiero po przekroczeniu 3% możemy oczekiwać spadku.

Jak ocenia Pan naszą sytuację makroekonomiczną?


Jeśli chodzi o rok 2009, to od początku jesteśmy świadkami kolejnych popraw prognoz. Na samym początku opinia publiczna w Polsce była zszokowana, bo się okazało, że wiele ośrodków widzi ujemny wzrost gospodarczy. Z tym także rząd długo nie mógł się pogodzić i do końca się nie pogodził, bo założył jednak maluteńki, ale wzrost. Okazało się, ze się nie mylił. W tej chwili ostatnie szacunki, w mniejszym stopniu prognozy, bo jesteśmy prawie po 11 miesiącach, wskazują że będzie na pewno powyżej 1%. Czyli 1% – 1,2%, może nawet 1,5% w ciągu roku. To jest rzecz zupełnie wyjątkowa w Europie. Wiele wytłumaczeń było – dlaczego tak jest.

No właśnie, dlaczego?


Mówi się, że jest to splot kilku czynników, w tym przede wszystkim ekspansywnej polityki fiskalnej. Fachowo – dużego deficytu budżetowego, który nie był zmniejszany, nie było specjalnego wysiłku do jego zmniejszenia w przeciągu ostatnich 2 lat i tak samo w tym roku. Drugi czynnik to jest deprecjacja złotego. Przypomnę, że w szczycie w stosunku do euro to było ponad 40% w ciągu niecałego roku – 9 miesięcy. To była gigantyczna deprecjacja, która bardzo podrożyła import, natomiast mocno ułatwiła sytuacje polskim eksporterom. W skali krajowej w rachunku zlotowym to wyniki nie były takie najgorsze, nie bankrutowali w każdym razie. Bardziej wnikliwi obserwatorzy mówią, ze jest jeszcze jeden czynnik, mianowicie to, że Polska przeżyła bardzo głęboki kryzys gospodarczy w roku 2001, który oczyścił gospodarkę z firm słabych, źle zarządzanych, czy zbyt mało innowacyjnych. Ci, którzy przetrwali ten kryzys, to jakby szczepionkę antykryzysowa wówczas dostali i teraz dobrze sobie radzą. Takiego kryzysu, czy porównywalnego, nie było praktycznie w żadnym kraju europejskim.

Co w tym momencie stanie się motorem wzrostu?


Do tej pory Polskę ratowały dwa elementy. Jeden to był wzrost konsumpcji prywatnej. Ludzie kupowali i konsumowali, a sprzedaż detaliczna rosła. W wielu krajach ościennych drastycznie spadała, także w tych zachodnioeuropejskich. To ciągnęło dużą cześć przemysłu krajowego do przodu. Drugi czynnik to eksport netto. Oznacza to po prostu fakt, że eksport realnie spadał w tempie mniejszym niż import. To powodowało statystyczny efekt dodatni dla wzrostu PKB. Te czynniki będą powoli wygasały. One już zaczęły wygasać. W 2010 roku to już będzie dużo słabsze, zwłaszcza konsumpcja prywatna. W 2011 i konsumpcja i eksport netto nie będą miały większego wpływu na wzrost PKB. Według tych prognoz, jakimi dysponujemy, to będzie przede wszystkim wzrost inwestycji. Jest to bardzo optymistyczne dla gospodarki, bo oznacza jednocześnie głęboka modernizację aparatu wytwórczego i poprawę możliwości konkurencyjnych.

Rok 2009 nie był i już nie będzie taki zły, bo…


Było dużo obaw w firmach, że będą bardzo głębokie spadki sprzedaży oraz duże zwolnienia załóg. Okazało się, że z tym popytem w większości branż nie było aż tak strasznie źle. Może pierwsza połowa roku była sporo gorsza, w drugiej połowie już śmielej firmy zaczęły sobie poczynać. To jest przede wszystkim siła popytu krajowego oraz wzrost konkurencyjności w skali międzynarodowej. Mówimy ogólnie o gospodarce, ale w różnych branżach bardzo różnie to było. Są branże, które zostały bardzo mocno przez kryzys uderzone.

Bankowa…


Bankowa została trafiona, zyski spadły o ponad połowę. Jednak tempo wzrostu działalności zostało. Na przykład taka szokująca informacja, że po 9 miesiącach roku przyrost działalności kredytowej, wolumenu kredytów nadal wynosi dobre kilka procent. To jest coś, o czym można marzyć w Zachodniej Europie. Szczególnie w sektorze gospodarstw domowych kredyty gotówkowe wzrosły ponad 12%, a kredyty hipoteczne ponad 8%. To nie są dane typowe dla kryzysu, absolutnie.

Pakiet antykryzysowy większości firm się nie przydał. Dlaczego?


Po pierwsze wszedł w życie dość późno –formalnie w sierpniu. Gdyby wszedł w lutym, to może to by inaczej wyglądało i dużo firm by się tym zainteresowało. Akurat czas wejścia w życie zbiegł się z odczuwalna poprawą bieżącej koniunktury i większym zaufaniem do gospodarki. Niektóre rozwiązania pakietu antykryzysowego zasługują jednak na to, by na trwałe wejść do polskiego prawodawstwa. Jeśli chodzi o czas pracy, czy rozliczanie urlopów – z tego firmy chętnie będą korzystały. Niektóre rozwiązania pozostaną tylko dla takich firm, które ucierpiały bardzo mocno gospodarczo. Dużego zainteresowania wśród firm, naszych członków przynajmniej, nie ma.

Rozmawiała Barbara Koziar,

Bankier.pl

Artykuł pochodzi z Przeglądu Finansowego Bankier.pl.

 
Chcesz otrzymywać aktualne informacje, nowe wywiady oraz podsumowanie najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia ze świata finansów? Zapisz się na bezpłatną subskrypcję Przeglądu Finansowego Bankier.pl, by w każdy poniedziałek otrzymywać najnowszy numer naszego tygodnika.


Zapraszamy na http://www.bankier.pl/przeglad/!

 

Źródło: Przegląd Finansowy Bankier.pl