Z 1170 osób zatrudnionych w centrali PZU w 2001 roku do 2090 osób w roku 2006 wzrastała liczba pracowników centrali PZU. Proces zwolnień okazał się nieunikniony. Dwa lata temu zwolniono już 500 osób, teraz czas na ciąg dalszy zwolnień.
Redukcja etatów ma ominąć pracowników działu sprzedaży. Największe ryzyko zwolnienia grozi natomiast osobom pełniącym analogiczne względem siebie obowiązki w życiowej i majątkowej części PZU. Pracę mają też stracić przedstawiciele kadry kierowniczej i zarządzającej, która stanowi dziś 18 proc. załogi centrali. Z powodu zwolnień, PZU wyda na odprawy około 100 mln zł, jednak podobnej wielkości oszczęności Prezes Klesyk spodziewa się dzięki okrojonemu składowi załogi.
– Zwolnienia to element strategii, a nie poszukiwanie oszczędności, bo spółka jest w dobrej kondycji finansowej, co pozwoli nam na zapewnienie ponadpodstawowych świadczeń dla osób nimi objętych – mówi Andrzej Klesyk, prezes PZU.
Czy za zwolnieniami w centrali pójdą kolejne, tym razem dotyczące placówek terenowych?
– Restrukturyzacja to proces ciągły, ale bez uprzedniej zmiany procesów i narzędzi potrzebnych do sprawnego działania placówek w kraju, nie można go przeprowadzić – mówi Klesyk.
Proces zwolnień ma być z jednej strony odpowiedzią na wysokie koszty administracyjne funkcjonowania tak rozbudowanej centrali – stanowią dziś one ok. 10 proc. zebranych składek. Z drugiej strony mówi się o budowaniu bardziej efektywnej spółki, która byłaby lepiej widziana w oczach potencjalnych inwestorów w razie debiutu na warszawskim parkiecie.
Więcej informacji na ten temat w artykule Marcina Jaworskiego „PZU: 28 proc. pracowników z centrali firmy zostanie zwolnionych” w dzisiejszym wydaniu Gazety Prawnej, s. A3.
Więcej informacji na temat ubezpieczeń w Dziale Ubezpieczenia Portalu Bankier.pl