Kredyty mieszkaniowe zaciągamy dziś głównie w złotówkach. Pożyczki walutowe stanowią już tylko opcję dodatkową. W rodzimej walucie dostaniemy mniej, a za pożyczone pieniądze zapłacimy bankowi więcej.
Na mieszkanie pożyczamy teraz przede wszystkim w rodzimej walucie. W ciągu ostatnich dwóch lat kredyty w złotych stanowiły 75–80 proc. wszystkich pożyczek hipotecznych udzielanych przez banki, podaje Związek Banków Polskich. W prawdzie kredyty walutowe stanowią ponad 62 proc. portfeli banków, a denominowane we franku szwajcarskim 53 proc., ale jest to efektem sytuacji sprzed lat, kiedy to właśnie one dominowały.
Zdaniem analityków ZBP w najbliższym czasie udział pożyczek w PLN wśród kredytów hipotecznych będzie wciąż rósł. Powodem są rygorystyczne przepisy dotyczące udzielania kredytów walutowych, jakie niesie rekomendacja S narzucona bankom przez Komisję Nadzoru Finansowego oraz ostatnie wahania kursów walutowych.
W złotych mniej
Niestety ucierpią na tym kredytobiorcy, bo pożyczki w złotych oznaczają dla nich wyższe koszty kredytu. Poza tym w złotych możemy dostać znacznie mniejsze sumy niż w innych walutach. Z analiz ZBP wynika, że w ciągu pierwszej połowy tego roku pożyczaliśmy średnio nie całe 209 tys. zł biorąc pod uwagę wszystkie kredyty. Ta wartość utrzymuje się na podobnym poziomie od ubiegłego roku. Jednak uwzględniając tylko pożyczki w PLN dostaliśmy przeciętnie tylko 187 tys. zł., a w walutach obcych, tj. w euro i franku szwajcarskim, średnio 351 tys. zł, a to spora różnica.
Z raportu AMRON-SARFiN wynika, że pożyczki w wysokości do 200 tys. zł. zaciągnęło najwięcej kupujących mieszkania (30 proc.). Blisko 23 proc. klientów banków pożyczyło zaś kwotę do 100 tys. zł. Za takie pieniądze w większych miastach trudno jest znaleźć jakiekolwiek lokum.
– Do 200 tys. złotych w Warszawie można kupić jedynie kawalerkę. Ograniczenia w dostępie do wyższych kredytów sprawiają, że na rynek trafia coraz więcej małych kompaktowych lokali, takich na które mogą sobie pozwolić nabywcy. Najbardziej poszukiwane są małe dwupokojowe mieszkania. W rozpoczętym właśnie nowym etapie budowy osiedla Alpha sprzedają się najszybciej, szczególnie, że ich cena jest niezbyt wysoka ze względu na metraż od 34 mkw. Klienci mogą ponadto skorzystać z systemu płatności 10/80 i większą część pieniędzy zapłacić dopiero przed odbiorem kluczy, kiedy sytuacja w bankach być może poprawi się – wyjaśnia Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development.
Wyższe sumy pożyczała już tylko co piąta osoba kupująca mieszkanie w pierwszym półroczu 2011 roku (od 200 do 300 tys. zł). Nieco ponad 6 proc. nabywców nieruchomości zdecydowało się na zadłużenie w wysokości 400 – 500 tys. zł i 500 tys. – 1 mln zł.
Niezapomniany frank
Rynek kredytów hipotecznych zdominowała złotówka. Aż 78,4 proc. pożyczek udzielanych jest w rodzimej walucie. Kredyt denominowany we franku szwajcarskim stał się propozycją o charakterze niszowym skierowaną wyłącznie do zamożnych klientów. Pożyczek we franku udziela dziś już tyko trzy banki, informują analitycy Domu Kredytowego Notus. Pozostałe wycofały taką ofertę. Wymogi stawiane przez banki pożyczające w CHF są często niemal niemożliwe do spełnienia przez klientów. Taki kredyt dostępny jest już tylko w Nordei. PKO BP ma bardzo wysoką, przekraczającą 6 proc. marżę, a Deutsche Bank PBC oczekuje min. 50 tys. zł dochodów netto.
Większość kredytów walutowych udzielanych jest w euro. W II kwartale zanotowano nieznaczny wzrost ich udziału (ponad 14 proc.) w porównaniu z poprzednim kwartałem bieżącego roku. Lista banków pożyczających w euro, po odejściu BPH od walut, skróciła się do 13 ofert. Kredyty we franku stanowiły w II kw. tego roku 7,5 proc. udzielonych pożyczek hipotecznych (raport AMRON-SARFiN).
Co ciekawe, dziś większość ekonomistów zmieniło swoją postawę. Opowiada się po stronie Komisji Nadzoru Finansowego uważając, że kredyt hipoteczny, należy brać w walucie, w której się zarabia. To według nich eliminuje ryzyko związane z różnicami kursowymi, czy zmianami stóp procentowych niezależnymi od sytuacji gospodarczej w kraju. Kredytobiorcom trudno jednak oprzeć się pokusie niższych rat wynikających z zadłużenia w walucie obcej. Niestety teraz będą musieli dać za wygraną.
Źródło: Prestige Public Relations