Polacy zadłużają się na potęgę. Boom na pożyczanie nie dotyczy jednak najprostszej formy pożyczania pieniędzy – zwykłych debetów dołączanych przez banki do kont osobistych. Statystyki NBP pokazują, że od początku tego roku ich wartość spadła o 200 mln zł.
Gazeta Wyborcza wspólnie z portalem finansowym Bankier.pl sprawdziła, które banki mają najtańszą ofertę kredytów odnawialnych. Do obliczeń uwzględniono zarówno koszt odsetek i prowizji związanych z udostępnieniem samego debetu, jak również opłaty, które klient ponosi z tytułu prowadzenia samego konta.
Wyliczenia pokazały, że osoby, które chcą mieć debet w wysokości 3 tys. zł powinny zainteresować się ofertą mBanku, Nordea Banku lub PKO BP. W tych bankach zapłacą od 244 do 285 zł. Debety poniżej 300 zł mają też Multibank i Volkswagen Bank. Najdroższe są BPH, Pekao i Citibank. Tam za trzytysięczny – i wykorzystany do ostatniego grosza – debet klient zapłaci od 465 do 524 zł.
W obliczeniach uwzględniono także SKOK Stefczyka. Gazeta zauważa, że SKOK-i ze względu na swą niekomercyjną misję powinny oferować kredyty odnawialne dużo taniej niż największe banki. Tymczasem oferta Stefczyka znalazła się dopiero na dziesiątym miejscu spośród 25 badanych banków, zdecydowanie przegrywając np. z PKO BP.
Sam debet w Stefczyku należy do najtańszych na rynku, ale SKOK odbija to sobie dość wysoką prowizją za przyznanie limitu (1,5 proc.) i wysoką ceną ROR-u. Konto IKS Plus rocznie kosztuje aż 98,4 zł.
Więcej na temat w dzisiejszym wydaniu Gazety.