W niemieckiej gospodarce najgorzej od 40 lat

Wczoraj amerykańskie indeksy przerwały trzydniową serię spadków i zanotowały wzrosty. Nie stały za tym zachowaniem żadne konkretne powody fundamentalne, a jedynie fakt, że po przecenie pojawili się gracze czekający nawet na niewielką korektę by tylko nie spóźnić się na kolejne wzrosty.

Taka postawa doprowadziła rynki do dwuprocentowej zwyżki, ale w końcówce skala optymizmu zmniejszyła się do zaledwie jednego procenta. Patrząc przez pryzmat kalendarium dzisiaj będzie zdecydowanie ciekawiej, ponieważ publikowany indeks NY Empire State oraz informacja o produkcji przemysłowej w całych Stanach mogą powiększyć panujący optymizm (małe szanse) albo potwierdzić, że gospodarka dno ma już za sobą, ale do rozwoju jest jeszcze daleko. Rynki azjatyckie już zdyskontowały pozytywne zaskoczenie i notowały dwuprocentowe zwyżki.

W czwartek na warszawskim parkiecie zgodnie z przewidywaniami tylko na początku gościły większe emocje. Po pierwszych emocjach związanych z rozczarowaniem wynikami spółek i negatywnym otwarciu przyszedł czas na uspokojenie nastrojów i powstrzymanie przeceny. Zwłaszcza, że to nie informacje finansowe  były najgroźniejsze dla byków, ale przejście WIG20 poniżej 1800 pkt., które stwarzało realne zagrożenie do dalszego osuwania. Popytowi udało się jednak oddalić indeks od minimów z końca kwietnia, po czym wyprowadzić rynek na poziom neutralny. Domknięcie porannej luki było jednak wszystkim na co mogły pozwolić sobie byki.

Po pierwszych dwóch godzinach handlu na rynku panował już całkowity spokój. Nawet drgnięcia indeksów nie widać było po publikacji wyników największej sieci detalicznej świata Wal-Mart, która zgodnie z oczekiwaniami zarobiła 77 centów na akcje. Spokój panował też na rynku walutowym po informacji z GUS o inflacji w Polsce, która w ciągu roku osiągnęła 4 proc., a więc była wyższa od prognozowanego 3,8 proc. Obecna wartość to kolejny argument dla RPP aby powstrzymać się z obniżką stóp i wynik wyraźnego wpływu importowanych towarów, których ceny ustalane są  w walucie. Ponadto cotygodniowa informacja o nowych bezrobotnych w Stanach nie była już tak dobra jak tydzień temu, bo odczyt okazał się wyższy (637 tys. osób) niż oczekiwania (610 tys.). Nie była to jednak zmiana mogąca wprowadzić najmniejsze ożywienie.

W atmosferze stagnacji rynek dotrwał do końca, który wypadł powyżej 1800 pkt., można więc powiedzieć że z technicznego punktu widzenia sesja nie wniosła nic nowego do obrazu sytuacji. Dziś zwłaszcza na początku dnia wpływ będą miały ostatnie raporty kwartalne z WIG20 jak i najnowsza  informacja z niemieckiej gospodarki, która w pierwszym kwartale skurczyła się o rekordowe 3,8 proc. To największy spadek od co najmniej 40 lat, więc indeksy w Europie powinny również rozpocząć na minusach.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse

Źródło: AZ Finanse