W portfelach Polaków blisko 6,5 miliona kart kredytowych

Na koniec 2006 roku na prowadzenie ponownie wyszedł PKO BP, który wydał w sumie ponad 900 tysięcy kart. Zaraz za nim, z wynikiem o ponad 100 tysięcy kart gorszym, znajduje się Lukas Bank. Po raz pierwszy na podium wszedł GE Money Bank z wynikiem 663 tysięcy kart.

LP

Bank

Liczba aktywnych KK w IV 2006 Liczba aktywnych KK w III 2006 Procentowy wzrost liczby aktywnych kart Wzrost liczby aktywnych kart – kwartał do kwartału

1

PKO BP*

935199

696000

34,37%

239199

2

Lukas Bank

806700

714200

12,95%

92500

3

GE Money Bank

750000

632623

18,55%

117377

4

Citibank

663000

637000

4,08%

26000

5

BPH

487000

424000

14,86%

63000

6

Millennium

257000

228000

12,72%

29000

7

Pekao

244834

222000

10,29%

22834

8

BZ WBK

206000

200000

3,00%

6000

9

Raiffeisen BP

170000

160000

6,25%

10000

10

ING Bank Śląski

152253

131424

15,85%

20829

11

Kredyt Bank

99000

90625

9,24%

8375

12

mBank

91300

74500

22,55%

16800

13

MultiBank

60499

56868

6,38%

3631

14

Getin Bank

56709

17000

233,58%

39709

15

BGŻ

26054

23000

13,28%

3054

16

Invest-Bank

22759

16820

35,31%

5939

17

AIG Bank

16000

b.d.

b.d.

b.d.

18

Nordea Bank Polska

11050

7628

44,86%

3422

19

Fortis Bank

8193

3649

124,53%

4544

20

Dominet Bank

4472

2966

50,78%

1506

21

BISE

2441

2111

15,63%

330

22

BPS

1540

1193

29,09%

347

23

Inteligo

1036

b.d.

b.d.

b.d.

SUMA

5 073 039 4 341 607

714 396

Pozostałe banki (Cetelem, Sygma, Żagiel, HSBC) 1 300 000 1 258 393

SUMA

6 373 039 5 600 000

* PKO BP – łącznie z kartami dla MSP (27 292 sztuk)

Należy zauważyć, że wciąż stosunkowo duża liczba wydanych kart pozostaje nieaktywna, a co za tym idzie znacznie zawyża oficjalne statystyki. Dotyczy to przede wszystkim trzech liderów tego rynku, a także niepublikujących oficjalnie swoich danych Cetelem i Sygma Banku. Można szacować, że w niektórych przypadkach, nawet połowa kart wydanych przez te instytucje nie jest używana przez ich posiadaczy. Nie oznacza to jednak, że w przyszłości bankom tym nie uda zachęcić się klientów do ich aktywacji. Zwłaszcza, że na dużej części z nich, spłacany jest kredyt, zaciągnięty zamiast kredytu ratalnego lub gotówkowego.

Karta kredytowa zaczyna w końcu stawać się standardowym produktem bankowym, takim jak rachunek osobisty. Z produktu elitarnego, stała się wręcz dobrem powszechnym. Banki, które jeszcze do niedawna wymagały od klienta przedstawienia wielu dokumentów i zaświadczeń, w tym momencie wydają kartę często jedynie na podstawie dowodu osobistego i pozytywnej historii w Biurze Informacji Kredytowej. W mBanku w ten sposób można dostać kartę z limitem nawet 3000 PLN, a w eurobanku nawet 4000 PLN. Ta ostatnia instytucja już zapowiedziała, że jeszcze w tym roku chce wejść do pierwszej dziesiątki wystawców. Aby tego dokonać, bank musi sprzedać blisko 200 tysięcy kart kredytowych! Chociaż liczba ta wygląda na zawrotną, to przykład PKO BP, który tylko w ostatnich trzech miesiącach ostatniego roku wydał blisko 240 tysięcy plastików pokazuje, że jest całkowicie możliwa do osiągnięcia.

Obserwując rozwój rynku kart kredytowych w Polsce można stwierdzić, że mimo tak dużej dynamiki wzrostu i rosnącej liczby wydanych kart, wciąż jest na nim ogromny potencjał wzrostu. Z badań amerykańskiej firmy Experian Consumer Direct wynika, że na jednego Amerykanina przypadają średnio… 4 karty kredytowe. Co więcej, blisko 15 procent mieszkańców USA ma w swoich portfelach ponad 10 tego rodzaju kart! Jeden na siedmiu amerykańskich klientów na stałe wykorzystuje ponad połowę udostępnionych mu przez instytucje finansowe limitów kredytowych. Zadłużanie się na kartach kredytowych jest tak popularne ze względu na stosunkowo niską cenę takiego kredytu. Przy wyższych niż w Polsce stopach procentowych, średnie oprocentowanie najpopularniejszych kart kredytowych wynosi niecałe 13,50 proc. Dla porównania w Wielkiej Brytanii jest to 15,9 proc. Z obliczeń Bankier.pl wynika natomiast, że średnie oprocentowanie kart kredytowych w Polsce na koniec 2006 roku wynosiło trochę ponad 21 proc., czyli bardzo blisko maksymalnej oprocentowania, narzuconego przez ustawę antylichwiarską. Tak wysoka średnia wynika z małej popularności wśród klientów najtańszych kart kredytowych. Wskazuje to na ciekawą obserwację, że karty kredytowe to wciąż produkt, który się sprzedaje, a nie świadomie kupuje, tak jak na przykład kredyt mieszkaniowy. Należy mieć tylko nadzieję, że klienci, którzy nauczą się w tej chwili korzystać z karty kredytowej, w przyszłości wybiorą tańszą, często o nawet jedną trzecią, konkurencję.