Walka trwa

Wtorkowa sesja od rana była nerwowa. WIG20 niczym kardiogram skakał co chwila w górę i w dół co przy małych obrotach nie było niczym nadzwyczajnym. Ostatecznie przepychankę wygrały niedźwiedzie i indeks wylądował na 1,5 proc. minusie. Największy wpływ na spadek miała pogarszająca się atmosfera na zachodnich parkietach.

Największe banki tracąc po 4 proc. ciągnęły WIG20 w kierunku 1600 pkt. Przecena miedzi i ropy szkodziła również KGHM i Orlenowi. Dobra postawa tylko spółek deweloperskich nie wystarczyła do utrzymania poziomów przez co kierunek południowy był przesądzony. Cała sesja była zdominowana przez chaotyczny handel.

Kiedy WIG20 spadał już o 3,3 proc. sytuację poprawiła decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp procentowych o 75 pkt. bazowych do 4,25 proc. To już drugie z rzędu cięcie o tak dużej skali odrobinę odważniejsze niż przewidywał rynek, który zakładał cięcie tylko o 50 pkt. Po ostatnich danych o produkcji i sprzedaży trudno jednak mówić o wielkim zaskoczeniu. Sama decyzja wpisuje się w ogólnoświatowy trend obniżania stóp, ale wciąż jest to proces zbyt wolny i zbyt późny.

Decyzja tak poprawiła atmosferę, że popytowi udało się zmniejszyć skalę spadków o połowę. Poprawa była jednak krótkotrwała i WIG20 powrócił do kontynuowania przeceny. Nadzieje na lepsze otwarcie za oceanem prysły, a wraz z nimi szanse na niewielkie spadki. Raporty z amerykańskich spółek ponownie zaskakiwały negatywnie. DuPont (sektor IT) zamiast zysku pokazał stratę, a zysk Lexmarka spadł o 2/3 w stosunku do prognoz. Największe wrażenie zrobił indeksu cen domów w Stanach. Okazało się, że średni spadek cen nieruchomości wynosi 18,2 proc., ale są miasta (jak Phoenix) gdzie w ciągu roku ceny domów spadły o 33 proc.  Od szczytu w 2006  roku domy są już tańsze 25 proc., co jest obniżką nie spotykaną w historii. Jak źle jest w budownictwie świadczy też fakt, że od szczytu w styczniu 2006 roku ilość nowych budów domów zmniejszyła się o 75 proc. Z kolei ilość foreclosures (przejęcia domów dłużnika przez banki) wzrosła w ciągu roku o 81 proc. do rekordowych 2,3 mln.

Ostatecznie wtorkowa sesja okazała się słaba i pełna niepotrzebnych nerwów. W końcówce jeszcze przecena się pogłębiła i WIG20 zszedł w rejon 1600 pkt. czym wymazał prawie całą poniedziałkową zwyżkę. Dziś świat będzie przede wszystkim patrzył na rozpoczynające się światowe forum w Davos, a wieczorem oczekiwał na komunikat FED o stopach procentowych. Jedno i drugie wydarzenie ma charakter jedynie medialny i nie przełoży się na zmiany długoterminowe, chociaż FED może zaskoczyć jakimiś niekonwencjonalnymi rozwiązaniami, o których opowiada od tygodnia. Nadzieja na taką informacje powinna skłaniać do kupna akcji w USA, a zatem także w Europie i na naszym rynku.

Byki musza pokazać, że wtorkowe spadki to tylko uklepywanie twardego dna. Bez tego przekonania  sytuacja szybko wymknie się spod kontroli, a wahania w końcu doprowadzą do emocjonalnego rozstrzygnięcia. Z takich sytuacji dużo częściej wygraną wychodzą sprzedający.

Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse
Źródło: AZ Finanse