Walka z siedmiogłowym smokiem

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Spostrzeżenia dotyczące jakości i skali odbicia od silnej bariery, jaką było dla WIG 36 tys.pPkt, które zapowiadały udany atak na to wsparcie, okazały się trafne. Na rynkach akcji widać coraz większy brak zaufania. Wielokrotnie o tym w ostatnich tygodniach pisaliśmy, upatrując w zawiedzionych nadziejach na lepszą przyszłość, jednego z najgroźniejszych zjawisk zachodzących na parkietach. Oczywiście nie występowałoby ono gdyby nie było pogarszającej się koniunktury gospodarczej. Zwracamy na to jednak uwagę ze względu na to, że kondycja giełd to wypadkowa nie tylko doniesień fundamentalnych, ale również nastrojów inwestorów. Widać, że ich nastawienie jest obecnie bardzo pesymistyczne. Jeszcze raz chcemy podkreślić – na krótką metę to niekorzystne zjawisko, grożące pojawieniem się krachowych reakcji, na dłuższą – powinno doprowadzić do trwalszej poprawy notowań.

Zjawisko utraty nadziei na lepszą przyszłość nie jest charakterystyczne dla ostatnich tygodni. Teraz się jedynie zaostrza. Swoje źródła ma w sytuacji sprzed wielu miesięcy. Zaczynało się od nadziei, że załamanie na rynku nieruchomości w USA nie będzie miało większego wpływu na amerykańską gospodarkę. Gdy okazało się, że tak się nie da, pojawiło się przekonanie, że ucierpią jedynie sektory mocniej z tym rynkiem powiązane. Kiedy kłopoty dotknęły nie tylko je, inwestorzy wykazywali wiarę w odporność światowej gospodarki na amerykańskie problemy. Tu też się zawiedli. Zaradzić kłopotom sektora finansowego miały obniżki stóp procentowych oraz pompowanie pieniędzy do systemu finansowego. Też nie przyniosło to pozytywnych skutków. Potem szansę widzieli w taniejącej ropie naftowej. To też nie pomogło. Ostatnio optymizmem powiało, gdy pojawił się w USA plan ratowania banków. Też poprawił nastroje na chwile, bo szybko okazało się, że będzie niewystarczający. W dużych opałach znalazły się banki nie tylko w Ameryce, ale również na Starym Kontynencie.

Można więc powiedzieć, że obecna sytuacja przypomina walkę z siedmiogłowym smokiem. Gdy jedną próbuje się odciąć trzy kolejne odrastają. To budzi zwątpienie w sukces. Wygrać można jedynie pomysłem, albo wytrwałością. Przełamanie 36 tys. pkt przez WIG otwiera drogę do dalszej przeceny. Realizuje się scenariusz, którego obawialiśmy się od dłuższego czasu, a który określamy stwierdzeniem: po największej hossie w historii GPW czeka nas największa bessa. Teraz wsparciem może okazać się 34 tys. pkt, co oznacza spadek o połowę od rekordu wszech czasów. Przypominamy jednak – bessa kończy się wtedy, gdy pojawią się sygnały jej zakończenia, a nie gdy osiąga się jakieś, nawet bardzo silne, wsparcie. Takich sygnałów wciąż brakuje. Co więcej spadek poniżej 36 tys.pkt jest kolejnym sygnałem zapowiadającym jej kontynuację.

Dziś na rynkach 7 października 2008 r.:

Katarzyna Siwek
Expander