Zawiadomienie, które złożyło Stowarzyszenie Pokrzywdzonych przez System Bankowy wpłynęło do Prokuratury Krajowej w zeszłym miesiącu. Wynika z niego, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, jako szefowa Komisji Nadzoru Bankowego, wnioskując w 2000 r. o ogłoszenie upadłości Banku Staropolskiego, miała się powołać na nieistniejącą opinię biegłego dotyczącą sytuacji finansowej banku. Do wniosku o ogłoszenie upadłości Komisja Nadzoru Bankowego dołączyła sprawozdanie finansowe na temat działalności banku na dzień 31 października 1999 r. i zadeklarowała, że jest to wymagana przez prawo bankowe całościowa opinia na temat banku. Zdaniem działaczy stowarzyszenia, opinia taka nie powstała jednak aż do momentu złożenia zawiadomienia do Prokuratora Krajowego, a więc Komisja Nadzoru Bankowego działała bezprawnie i swoimi decyzjami naraziła Bankowy Fundusz Gwarancyjny na niepotrzebne straty. Fundusz wypłacił klientom upadłego banku ponad 484 mln zł rekompensat, co jednak nie pokryło wszystkich należności.
W obronie oszczędności
– Stowarzyszenie Poszkodowanych przez System Bankowy złożyło doniesienie w tzw. sprawie Banku Staropolskiego, oskarżając mnie o rzekomo szkodliwe działania, które podejmowałam jako prezes NBP. Tak naprawdę działania te prowadzone były w obronie oszczędności obywateli – zapewniła Hanna Gronkiewicz-Waltz w wydanym specjalnie oświadczeniu. – PiS i Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat braci Kaczyńskich, nie cofną się w tej kampanii przed użyciem żadnych środków. Będę atakowana zarówno przez nich, jak i przez różnego rodzaju grupy za sprawy nieprawdziwe, wymyślone i zmanipulowane.
Roman Sklepowicz, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych przez System Bankowy, zaprzecza stanowczo, jakoby złożone przezeń doniesienie było w jakikolwiek sposób związane z aktualną sytuacją polityczną, kampanią przedwyborczą czy też pracami komisji śledczej ds. banków. Zapewnia, że nie należał i nie należy do żadnego ugrupowania politycznego. Przypomina, że doniesienie to złożył do prokuratury okręgowej w Poznaniu już 24 listopada 2003 roku.
– Minęły prawie trzy lata, a prokuratura nie zajęła w tej sprawie żadnego stanowiska: ani nie oddaliła, ani nie odmówiła wszczęcia postępowania, po prostu była cisza – powiedział Roman Sklepowicz „Gazecie Bankowej”. – Ponieważ sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi zostało pozbawionych swoich pieniędzy, moim mandatem są tragedie ludzi, którzy stracili nieraz cały dorobek życia. Ludzie, którzy złożyli pieniądze w Invest Banku, 12 stycznia 2000 roku dowiedzieli się, że złożyli je w Banku Staropolskim i że nie mają już nic. Ogółem było tych ludzi 150 tysięcy. Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacał odszkodowania tylko do wysokości tysiąca euro. To w imieniu tych, którzy mieli w banku więcej Stowarzyszenie Pokrzywdzonych przez System Bankowy złożyło doniesienie do prokuratury. Nic się w tej sprawie nie działo i dopiero po moim ostatnim doniesieniu, złożonym do Prokuratury Krajowej 14 lipca, prokuratura apelacyjna w Poznaniu niezwłocznie podjęła decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. Rozumiem, że to czysty przypadek. Uważam też jednak, że prokuratura nie miała racji. Podobnie myślą inni prawnicy i lada dzień złożone zostanie przez akcjonariat Banku Staropolskiego kolejne doniesienie o popełnieniu przestępstwa. To doniesienie będzie nawet mądrzejsze niż moje, bo oparte o wewnętrzne przepisy Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Bankowego, których szefem była pani Gronkiewicz-Waltz.
Bez audytu
Prokuratura apelacyjna w Poznaniu odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie działania przez zarząd Banku Staropolskiego na szkodę tego banku. Prokuratura uznała, że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa przede wszystkim dlatego, że w sprawie upadłości banku trwa proces. Upadłość ogłosił Sąd Okręgowy w Poznaniu na wniosek Komisji Nadzoru Bankowego, bo ma ona w systemie bankowym przymiot strony i może wnosić o ogłoszenie upadłości. Według przedstawicieli stowarzyszenia, 12 stycznia 2000 roku KNB nie dysponowała i do dziś nie dysponuje audytem banku, czyli jego potwierdzonym przez uprawnioną firmę audytorską bilansem. Roman Sklepowicz twierdzi, że firma Deloitte & Touche odmówiła wydania stosownej opinii, ponieważ nie dysponowała upoważniającą ją do tego całością sprawozdania finansowego. W związku z tym firma, zgodnie z procedurą, nie wystawiła opinii, tylko przedstawiła stanowisko, w którym powiedziała dlaczego opinii wydać nie mogła.
– Do Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynął natomiast wniosek z bardzo sprytnie sformułowanym zdaniem, że firma audytorska przedstawiła opinię negatywną – stwierdził Roman Sklepowicz. – Ale wyrazów „opinia” i „stanowisko” nie można łączyć w tym samym zdaniu – dobry prawnik z zakresu prawa finansowego, jakim ja jestem, oczywiście o tym wie, ale bardzo wielu innych prawników, w tym sędziów – niestety nie. To zdanie jest zdaniem przestępczym, dokonującym oszustwa na sądzie, bo sąd nie musi być aż tak dobrze zorientowany. Skoro pod tym pismem podpisała się KNB i NBP, to każdy sędzia w kraju uznałby to za wiążące. Niestety, na podstawie tego zdania sąd ogłosił upadłość, a co za tym idzie, pozbawił ludzi pieniędzy.
Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosił upadłość Banku Staropolskiego 11 lutego 2000 r. Bank Staropolski miał, według stanu na 12 stycznia 2000 r., lukę w bilansie w wysokości 473,76 mln zł. Upadłość nastąpiła na mocy prawa bankowego. Zdaniem Romana Sklepowicza, przesłanka do upadłości jednak nie powstała, ponieważ bank posiadał środki płynne w wysokości 130-140 mln zł i tylko „potrzeba upadłości na zamówienie” powodowała pośpiech przy wnioskowaniu o ogłoszenie upadłości. Prezes stowarzyszenia pokrzywdzonych zapewnia, że są na to dokumenty i zapowiada, że zostaną one ujawnione przed sejmową komisją śledczą.
Oskarżeni
Proces w sprawie doprowadzenia do upadłości Banku Staropolskiego rozpoczął się w październiku 2005 roku. Oskarżony w tej sprawie został były szef rady nadzorczej banku, Piotr B. oraz dziewięć innych osób z zarządu i rady nadzorczej banku. Piotr B. nie przyznaje się do winy, a o doprowadzenie do upadłości Banku Staropolskiego oskarża kolejny zarząd banku, mianowany przez Grupę Finansową Polsat, udziałowca banku. Prokuratura twierdzi, że oskarżeni, kierując bankiem w latach 1993-1999, przekroczyli uprawnienia, nie dopełnili obowiązków i narazili bank na szkodę w wysokości 560 mln zł. W sprawie tej pokrzywdzonych jest ok. 40 tys. osób, które zdeponowały w banku swoje oszczędności. Według aktu oskarżenia, Piotr B. miał wydawać polecenia, w wyniku których pozostali oskarżeni doprowadzili m.in. do przelania na konta jednego z ukraińskich banków ponad 600 mln zł, z czego większość pochodziła z przyjętych za pośrednictwem Invest Banku (współpracującego z Bankiem Staropolskim) lokat na zakup samochodów. Pieniądze miały zostać wykorzystane na dokapitalizowanie kilkunastu firm – większość z nich już nie istnieje lub znajduje się w stanie upadłości.
– Tylko zdecydowane działanie, moje i NBP, ochroniło pozostałe oszczędności jego klientów oraz ponad miliard złotych zdeponowanych w Invest Banku, będącym własnością tych samych spółek – napisała Hanna Gronkiewicz-Waltz w swoim oświadczeniu.
Roman Sklepowicz przypomina natomiast, że pieniądze w wysokości prawie 500 mln zł wypłacił poszkodowanym, którzy utracili sumę do tysiąca euro, Bankowy Fundusz Gwarancyjny:
– A więc nie pani Gronkiewicz-Waltz, tylko wszystkie banki. Pani Waltz nie uratowała żadnego miliarda zł, bo gdyby był tam miliard złotych, to nie byłoby żadnego powodu do ogłaszania upadłości. Według pani Gronkiewicz brakowało 500 czy 400 mln zł, o których wyprowadzenie oskarża pana Piotra B. Gdyby dziś wznowić postępowanie upadłościowe – a mam nadzieję że w związku z nowymi faktami będzie ono wznowione i upadłość zostanie odwołana, bo tak się dzieje w państwie prawa – to Bank Staropolski będzie miał u swoich klientów dług w wysokości około 300 mln zł.
Jak zapowiada szef stowarzyszenia, ostatni zarząd Banku Staropolskiego również zostanie objęty rozszerzającym doniesieniem o przestępstwie. Do tej pory stowarzyszenie nie wiedziało bowiem, że na rozprawie upadłościowej obecny był zarząd mianowany przez spółkę Polsat, który nie zwrócił – a powinien był – sądowi uwagi, że bank nie dysponuje potwierdzonym audytem bilansem. Jak wskazuje Roman Sklepowicz, stanowi to przestępstwo z art. 585 kodeksu spółek handlowych, czyli działanie na niekorzyść własnej spółki.
– Zarząd spółki bankowej robi bowiem tylko sprawozdanie finansowe i dopiero kiedy potwierdzi je audytor, nosi to cechy bilansu, to taki wyjątek spośród wszystkich spółek prawa handlowego – tłumaczy Sklepowicz. – Zarząd również więc popełnił przestępstwo. W dodatku wniosek pani Gronkiewicz-Waltz poparła pani Ewa Kawecka-Włodarczyk, szefowa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, która też przyłączyła się do wniosku o ogłoszenie upadłości. To tak, jakby właściciel sklepu dołączył się do upadłości swojego sklepu, kiedy ma w nim mnóstwo świeżych bułek. I to nie jest moje ostatnie słowo w tej sprawie – w najbliższych dniach przedstawię bądź prokuraturze, bądź komisji sejmowej kolejne sprawy dotyczące Komisji Nadzoru Bankowego.