Warszawską giełdę czekają debiuty zagranicznych firm

GPW przyciąga coraz więcej spółek z zagranicy. – Będzie ich jeszcze więcej. Warszawski parkiet staje się powoli centrum finansowym Europy Centralnej i Środkowej – uważa Paweł Puterko, prezes PROFESCAPITAL.

 – Nie ma się co łudzić, że prędko staniemy się centrum europejskich czy światowych finansów. Aby warszawski parkiet mógł konkurować z Londynem czy Frankfurtem, potrzebowalibyśmy około 20 lat nieprzerwanej hossy – mówi Paweł Puterko.

Ale GWP właściwie już odgrywa rolę głównej giełdy centralnej części Europy. – Dla firm, które chcą zaistnieć na parkiecie, w tym regionie Warszawa jest bardziej atrakcyjna niż nawet Wiedeń – uważa prezes PROFESCAPITAL.

Paweł Puterko ocenia, że pozycja GPW na biznesowej mapie Europy zaowocuje wieloma debiutami zagranicznych firm. Niedawno „Parkiet” podał, że na naszą giełdę ma wejść Oni Communications, duży portugalski operator telekomunikacyjny. – Warszawska GPW raczej nie może liczyć na wiele debiutów tego typu. Raczej możemy się spodziewać firm z naszego regionu: spółek węgierskich, czeskich czy rumuńskich. Niedługo koniunktura w tych krajach ma się znacznie poprawić i GPW może bardzo dużo zyskać z tego powodu – mówi prezes PROFESCAPITAL. – Już w tej chwili na naszym parkiecie jest sporo spółek zagranicznych. Są duże spółki węgierskie czy czeskie – jak chociażby MOL czy CEZ. Jest też sporo firm z Ukrainy – głównie z branży spożywczej i rolniczej – dodaje Puterko.

Czym przyciąga Warszawa?

– Jesteśmy największym rynkiem tego regionu Europy. Zatem spółki, które chcą podbić Polskę, często będą decydować się na debiut na naszym parkiecie. Dlatego pewnie na giełdę będą chciały wejść czasem spółki z zachodu kontynentu, zwłaszcza z Niemiec. Jednak tym, co daje największą przewagę warszawskiej giełdzie, jest mała bariera wejścia. Na dużych zachodnioeuropejskich giełdach notowane są zwykle firmy warte setki milionów euro. A u nas? Na rynku NewConnect, a nawet i na głównym parkiecie, są przecież spółki, których kapitalizacja nie przekracza kilka mln euro – zaznacza Paweł Puterko. 

Źródło: PROFESCAPITAL