WGI – Kolejne rekordy złotego

Ponad trzykrotnie większy popyt na obligacje dwuletnie dodatkowo pomagał naszej walucie, a wypowiedź Leszka Balcerowicza, prezesa NBP, który stwierdził, że „strategia nie interweniowania na rynku walutowym dobrze Polsce służyła i służy” też przecież złotego musiała wzmocnić. Wypowiedzi takie ta Balcerowicza czy ministra finansów Mirosława Gronickiego ciągle wzmacniają złotego. Pomagają też spekulantom zagranicznym w generowaniu zysku. Również w czwartek nie widać na horyzoncie niczego, co mogłoby złotego załamać. Trzeba brać jednak pod uwagę, że takie mocne trendy kończą się zazwyczaj euforią, po której następuje większa korekta.

O godz. 9.45 euro kosztowało 4,1830 zł, a dolar 3,1465 zł. W trakcie dnia kurs USD/PLN spadł do 3,13, najniższego poziomu od maja 1997 r., a euro kosztowało tylko 4,1660 zł i było najtańsze od blisko 2 lat.

O godz. 16.00 jeden dolar wyceniany był na 3,1320 złotego, a jedno euro na 4,17 złotego (odchyl. –13,48 proc.).

Krótkoterminowa prognoza

Kolejne wsparcie (bardzo poważne) na EUR/PLN jest na poziomie 4,14. Sygnałem do sprzedaży złotego byłoby przełamanie w górę poziomu 4,25 za euro. Dolar testuje wsparcie na 3,14 zł. Jeśli je przełamie to ruszy ku 3,06 zł. Sygnałem do sprzedaży złotego byłoby pokonanie linii trendu, czyli poziomu 3,20 zł.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

EUR/USD

Inwestorzy czekają na piątkowe dane z rynku pracy w USA

W środę rano dolar nadal tracił na wartości, co mogło zdecydowanie dziwić, bo we wtorkowym raporcie z Chicago subindeks zatrudnienia mocno wzrósł, więc rynek powinien czekać na bardzo dobre miesięczne dane z rynku pracy w całym USA. Potem jednak rynek się uspokoił, bo wiceminister finansów Japonii Hiroshi Watanabe nie wykluczył wspólnej akcji Europy i Japonii na rynku walutowym, w celu umocnienia dolara. Poza tym na rynek dotarły ważne dane makroekonomiczne. Europejskie indeksy PMI, pokazujące jak rozwijał się w listopadzie sektor produkcyjny, spadły do poziomu najniższego od 14 miesięcy balansując na granicy poziomu 50 pkt, który odgranicza recesję od rozwoju. Nieco dziwne było tylko to, że rosły indeks giełdowe, ale taka jest już specyfika końca roku. Europejczycy też już czekają na dobre dane z amerykańskiego rynku pracy.

Później zaczęły się emocje. Wywołały je trzy kolejne raporty z USA. Wydatki Amerykanów wzrosły w październiku o 0,7 proc. i był to największy wzrost od pięciu miesięcy. Jednak trzeba wziąć pod uwagę to, że duża część tego wzrostu wynikła ze zwyżki cen paliw. Wyraźne wzrosły również przychody (to już zasługa wzrostu zatrudnienia). Jednak wpływ tych danych na rynki finansowe był prawie żaden. Półtorej godziny później dowiedzieliśmy się, jaki był w listopadzie odczyt indeksu ISM w sektorze produkcyjnym. Wyniósł on 57,8 pkt, a co ważne subindeks zatrudnienia wzrósł do 57,6 pkt.

O 16.30 zostanie opublikowany raport o zapasach ropy i paliw w USA. Wzrost zapasów powinien obniżyć cenę ropy i pomóc dolarowi – tego oczekuje rynek. Zakończy dzień Beżowa Księga (raport Fed o stanie gospodarki). W niej inwestorzy będą szukali potwierdzenia, że gospodarka się nadal szybko rozwija, a inflacja nie stanowi zagrożenia. Jak widać danych makro jest bardzo dużo, są ważne dla rynku i nie ma możliwości powiedzieć jakie będą i, co ważniejsze, jak wpłyną na rynki. Pora roku powinna pomagać bykom, więc istniało duże prawdopodobieństwo, że akcje wzrosną, a dolar się wzmocni (lub przynajmniej nie będzie tracił).

O godz. 16.00 jedno euro kosztowało 1,3320 dolara, jeden dolar wyceniany był na 102,80 jena.

Krótkoterminowa prognoza

W czwartek opublikowana zostanie kolejna porcja danych makroekonomicznych, ale można obawiać się, że nie one będą naprawdę ważne dla inwestorów. Istotne będą dane, które poznamy w piątek – czyli raport o stanie amerykańskiego rynku pracy w listopadzie. Rynki zawsze ustawiają się pod te dane, a ponieważ oczekuje się, że będą dobre, można oczekiwać, że nastroje będą „bycze” i to zarówno w stosunku do akcji, jak i dolara. Jednak jakiś wpływ dane makro, mimo że mniejszy niż normalnie, jednak na rynek wywrą. Teoretycznie, tuż przed posiedzeniem ECB, raport o inflacji w cenach europejskiego przemysłu (PPI) może wpłynąć na rynki, ale praktycznie pewne jest, że bank stóp nie zmieni, więc zarówno dane, jak i sam fakt odbywającego się posiedzenia ECB na rynki nie wpłyną. Może być tylko trochę wyczekiwania na komentarz banku po posiedzeniu. Informacja o ilości nowo rejestrowanych bezrobotnych w USA może przed piątkowymi danymi miesięcznymi trochę rynkiem poruszyć (im mniejsze bezrobocie tym lepiej dla dolara i akcji). Raport o październikowych zamówieniach fabrycznych może podziałać bardzo podobnie.

Długoterminowy trend na osłabienie dolara nadal obowiązuje. W krótkim terminie wsparciem jest poziom 1,306 USD. Pierwszym oporem jest 1,35 USD.

Raport przygotowali:

Piotr Kuczyński

Marek Węgrzanowski

Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.