WGI – Poniedziałek bez przełomu

Nadal nie było widać sygnału, który zapowiadałby trwałe osłabienie złotego. Tak też się stało, a inwestorzy wsłuchiwali się w słowa rządowych urzędników. W Krakowie wicepremier Jerzy Hausner powiedział, że złoty nadal będzie się umacniać, ale dodał, że rząd może prosić bank centralny, by sprzedawał złotego, gdyby jego wzmocnienie szkodziło eksporterom. Była to tak niejednoznaczna wypowiedź, nie można więc dziwić się, że złoty nie zareagował. Nie wiadomo bowiem na co miałby reagować: wzmocnieniem, dlatego że wicepremier tego oczekuje czy osłabieniem, bo wspomina coś o interwencji?

Niewątpliwie złotemu pomógł wiceminister finansów Wiesław Szczuka mówiąc Reutersowi, że „Zbyt mocny złoty może ewentualnie mieć negatywny wpływ, ale dopiero w długim okresie. Poprzez zmniejszenie eksportu mógłby przyczynić się do zwolnienia tempa wzrostu gospodarczego. Na razie jednak nie widać takiego zagrożenia”. Faktem jest jednak, że jak już będzie je widać, to będzie za późno, żeby reagować. Pomogły złotemu również rządowe obietnice zmniejszenia (być może już w przyszłym roku) podatku VAT. W wyniku tych wypowiedzi złoty nadal pozostał bardzo silny. Dziwiło tylko bardzo słabe zachowanie rynku akcji mimo tego, że na świecie indeksy wyraźnie rosły. Czyżby sytuacja panująca na Ukrainie zmniejszyła chęć do kupna akcji?

O godz. 9.30 euro kosztowało 4,22 zł, a dolar 3,1850 zł, o godz. 16.00 jeden dolar wyceniany był na 3,1720 złotego, a jedno euro na 4,2070 złotego (odchyl. –12,57 proc.).

Krótkoterminowa prognoza

Kolejne wsparcie (bardzo poważne) na EUR/PLN jest na poziomie 4,14. Sygnałem sprzedaży złotego byłoby przełamanie w górę 4,26 za euro. Dolar opuścił kanał trendu spadkowego i ruszył ku 3,14 zł. Sygnałem sprzedaży złotego byłoby pokonanie linii trendu, czyli poziomu 3,21 zł.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

EUR/USD

W poniedziałek Wen Jiabao, premier Chin, powiedział że rząd chiński nie ulegnie presji zagranicy dążącej do uwolnienia juana. Co prawda nie widać zdecydowanego umocnienia amerykańskiej waluty, ale ta wypowiedź jednak stabilizowała rynek. Nic nie zmieniły wypowiedzi Jean Claude-Tricheta, prezesa ECB, który w Wiedniu przypomniał, że jest zdecydowanie przeciwny szybkiemu wzmocnieniu euro. Kurs EUR/USD cały dzień oscylował w okolicach 1,3250 nie odchylając się więcej niż o 0,3 proc.

Warto zauważyć, że w piątek (na znikomym jednak obrocie) taniały amerykańskie obligacje, w obawie przed tym, że zagranica będzie je wyprzedawała. Skoro powstały już takie nastroje to teraz trzeba będzie bacznie rynek obligacji obserwować. Jeśli dolar będzie tracił, a obligacje mocno taniały to inwestorzy zaczną się obawiać ucieczki funduszy zagranicznych, co utworzyłoby pętlę sprzężenia zwrotnego i jeszcze mocniej osłabiło dolara. Mogłoby to doprowadzić do paniki, co już z pewnością sprowokowałoby interwencję banków centralnych. W poniedziałek jednak się na to nie zanosiło, bo nastroje, po dobrych informacjach o sprzedaży detalicznej, w czasie długiego weekendu w USA, były bardzo dobre.

O godz. 16.00 jedno euro było wyceniane na 1,3260 dolara, a jeden dolar na 102,60 jena.

Krótkoterminowa prognoza

We wtorek na rynki napłynie fala danych makro, zarówno z Eurolandu, jak i USA. Dane o inflacja oraz indeksach nastroju biznesu i konsumentów w Eurolandzie wpłyną na rynki finansowe jedynie nieznacznie. Im większa była inflacja i lepsze nastroje, tym lepiej dla euro. Ale im silniejsze euro i większa inflacja tym gorzej dla akcji. Widać więc, że reakcje rynków mogą być rozbieżne. Jednak najważniejsze jak zwykle dane makro napłyną z USA, w drugiej części dnia. Teoretycznie dane o PKB czy deflatorze w trzecim kwartale powinny zostać przyjęte bardzo spokojnie, bo jest to już kolejne przybliżenie. Jednak czasem takie przybliżenia potrafią się znacznie różnić od wcześniejszych danych, więc trzeba zachować ostrożność. Im większy wzrost PKB tym lepiej dla dolara i akcji. Wzrost deflatora byłby dla dolara korzystny, a dla akcji niekorzystny. Uwaga: różnice w stosunku do prognoz musiałyby być znaczne, żebyśmy zobaczyli reakcję. Indeks Chicago PMI pokaże jak rozwijała się w listopadzie gospodarka w regionie i będzie traktowany jako zapowiedź podobnego indeksu (ISM) dla całej gospodarki – te dane dostaniemy we środę. Im wyższy odczyt tym lepiej dla akcji i dla dolara. Podobną reakcję powinniśmy zobaczyć na podawany przez Conference Board indeks zaufania konsumentów. Wydaje się, że rzeczywiście, tak jak mówią prognozy, powinien wyraźnie wzrosnąć, ale tak się wydawało również w przypadku podobnego indeksu Uniwersytetu Michigan, a realia były inne, więc trzeba zachować ostrożność.

Długoterminowy trend na osłabienie dolara nadal obowiązuje. W krótkim terminie wsparciem jest poziom 1,306 USD. Pierwszym oporem jest 1,35.

Raport przygotowali:

Piotr Kuczyński

Marek Węgrzanowski

Warszawska Grupa Inwestycyjna S.A.