Dopłaty rządowe do kredytów hipotecznych mocno ożywiły rynek wtórny, w tym nieruchomości zwane „wielką płytą”. W rezultacie w Warszawie za metr kwadratowy kilkudziesięcioletniego mieszkania trzeba zapłacić ponad 15 tys. zł. i jest to wzrost o 28% rok do roku. Choć w ujęciu rocznym to Kraków podrożał najbardziej. Czy opłaca się zatem kupować mieszkania w blokowiskach z PRL-u?
Jak nie ma w czym wybierać, kupujemy to, co jest. Jak ceny windują, kupujemy to, na co nas stać. Podczas napędzania popytu na własne M, w ślad za ogłoszeniem programu Bezpieczny Kredyt 2%, w połowie ubiegłego roku renesans zaczęły przeżywać mieszkania zlokalizowane w budynkach wielkopłytowych. Dlaczego nieruchomości kojarzone ze słabą jakością, usterkami i przestarzałymi instalacjami oraz zbyt dużym skupiskiem mieszkańców nagle zaczęły znikać z rynku? Ze względu na cenę, która jest o kilka procent niższa od cen młodszych lokali kupowanych od poprzednich właścicieli i nawet o 10-20% niższa od mieszkań deweloperskich.
„Galopujące ceny wywołane programem rządowych subsydiów sprawiły, że uwaga części osób zainteresowanych kupnem mieszkania na kredyt skupiła się nie dość, że na rynku wtórnym, to na mieszkaniach w blokach z lat 70-tych. Mimo że z roku na rok zarabiamy więcej, to ceny mieszkań rosną szybciej niż płace i spory odsetek ludzi musi poszukiwać okazji do zakupu własnego M wśród ofert lokali wybudowanych w złotym wieku wielkiej płyty. Dzięki programom termomodernizacji oraz renowacji takich budynków, mieszkania stają się coraz lepiej ocieplone i odnowione. To powolny proces i wiele zależy od decyzji zarządu spółdzielni mieszkaniowych, ale „wielka płyta” nie zawsze już kojarzy się z mieszkaniem gorszej jakości”, mówi Karolina Klimaszewska, starsza analityczka Otodom.
Czego nie wiesz o wielkiej płycie…
W Polsce pierwszy blok z wielkiej płyty został wybudowany w Jelonkach pod Warszawą w 1958 roku. Boom na budownictwo wielkopłytowe notuje się na lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, a 75% tego typu bloków powstało pomiędzy 1971 a 1988 rokiem. Inżynierowie obliczali ich funkcjonalność na 50, maksymalnie 70 lat, jednak obecnie według ekspertów czas użytkowania tych konstrukcji to najprawdopodobniej co najmniej 100-120 lat, co oznacza, że w niezmienionym stanie powinny pozostać do 2060, a nawet 2080 roku. To z kolei powoduje, że banki nie widzą przeszkód, by finansować tego typu inwestycje w ramach kredytu hipotecznego.
Na polskim rynku nieruchomości mamy około 60 tys. bloków wykonanych w technologii wielkiej płyty, co przekłada się na około 4 mln mieszkań. Żyje w nich blisko 12 mln Polaków. Metraże mieszkań nie są duże, ponieważ powierzchnia lokali była niegdyś określana przez tzw. normatywy mieszkaniowe. Na przykład w normatywie z 1959 roku przyjęto, że jednej osobie wystarczy do życia 11 mkw. powierzchni użytkowej. Dopiero później zauważono potrzebę wydzielenia miejsca do jedzenia w kuchni, powiększenia łazienki lub przedpokoju. W efekcie na małych metrażach znajdziemy niewielkie pomieszczenia, często ciemne, z wąską kuchnią. Mimo tych mankamentów oraz postrzegania bloków z wielkiej płyty jako rozwiązania tymczasowego, ten segment rynku mieszkaniowego nadal jest dobrą alternatywą dla osób, których nie stać na mieszkanie w młodszym budownictwie.
Dwucyfrowe wzrosty
„Należy zauważyć to, co zadziało się na rynku mieszkaniowym w drugim półroczu minionego roku. We wszystkich miastach wojewódzkich nastąpił spadek liczby ogłoszeń nieruchomości w budynkach wielkopłytowych. Największa różnica dotyczy Mazowsza, gdzie w lipcu 2023 było ponad 1700 ofert na sprzedaż, a w styczniu br. już nieco ponad 1300. Warszawa to największy i najbardziej dynamiczny rynek. Tutaj cena za metr kwadratowy wielkiej płyty jest najwyższa, bo przekracza 15 tys. zł, mimo to średnia liczba wyszukiwań tego typu budynków w serwisie Otodom w pierwszych miesiącach 2024 była największa od roku – mówi Karolina Klimaszewska. – Mieszkania te są poszukiwane zarówno przez nabywców indywidualnych, jak i inwestorów. Ci zaś po wyremontowaniu takich lokali mogą ponownie wprowadzić je na rynek na przykład w momencie ogłoszenia kolejnego programu dopłat”, dodaje ekspertka Otodom.
O 39% wzrosła liczba wyszukiwań mieszkań z wielkiej płyty w serwisie Otodom w styczniu i lutym br. w ujęciu rocznym. To, jak stymulowanie popytu wpływa na zachowania konsumentów, widać w liczbach. W lipcu 2023 roku wzrost liczby wyszukiwań ofert mieszkania z wielkiej płyty wyniósł +38% miesiąc do miesiąca. Od tego czasu wolumen ogłoszeń sukcesywnie maleje. Obecnie najwięcej ofert wielkiej płyty możemy znaleźć w województwach mazowieckim, dolnośląskim oraz śląskim. Natomiast najmniejszy udział mieszkań w blokach zbudowanych w technologii wielkopłytowej notujemy w Gdańsku, 2%.
Za mieszkanie w bloku z lat siedemdziesiątych najdrożej zapłacimy w stolicy, ale to w Krakowie nastąpił największy skok ceny, bo o 36%. Obecnie metr kwadratowy kosztuje tutaj ponad 14 tys. zł. To wciąż około 6% mniej niż średnia na rynku pierwotnym w Krakowie. Dwucyfrowe wzrosty – powyżej 20% – nastąpiły także na rynkach wrocławskim oraz poznańskim. A gdzie zapłacimy najmniej? Dane Otodom Analytics wskazują na dwa miasta – Łódź (7,7 tys. zł/mkw.) oraz Katowice (8 tys. zł/mkw.).
„Od drugiego kwartału widzimy spadek mediany życia ogłoszenia, zarówno dla wielkiej płyty, jak i dla innych nieruchomości mieszkaniowych. To Bezpieczny Kredyt 2% tak zachęcił do masowego zakupu mieszkań, nawet tych w wielkiej płycie”, podsumowuje Klimaszewska z Otodom.
Niepozorna wielka płyta
Mieszkanie w bloku wielkopłytowym nie musi być lokum tymczasowym, przejściowym o zaniżonym standardzie. Wręcz przeciwnie. Na rynku są dostępne oferty takich nieruchomości na przykład czteropokojowych wykończonych w stylu premium. W serwisie ogłoszeniowym Otodom można znaleźć mieszkanie w wielkiej płycie za ponad 1,4 mln zł. – i to nie jedno. Najwięcej milionowych inwestycji tego typu jest w Warszawie i w Krakowie. Co je łączy? Duży metraż, nowoczesne wnętrza z marmurem, parkietem czy zabudową szaf i kuchni, a także bliskość popularnych sklepów, stacji metra, przystanków komunikacji miejskiej, przedszkoli i szkół. Wśród zalet wymieniane są jeszcze tereny zielone wokół budynku, miejsce parkingowe pod blokiem, piwnica oraz winda i balkon. Te ostatnie udogodnienia wskazywane są przez ogłoszeniodawców najczęściej. Z danych Otodom wynika, że mieszkania z wielkiej płyty z reguły posiadają balkon – oznaczone w 72% ofert na sprzedaż – oraz windę – 38% ofert.
Popularność odnowionych mieszkań z czasów PRL-u oraz ich lokalizacja powodują to, że nabierają one wartości. Skalę wzrostu cen takich lokali napędził Bezpieczny Kredyt 2%, a teraz wyczekiwany program „Na start”. Mimo względnego wyciszenia na rynku, wydaje się, że jesteśmy obecnie w okresie przejściowym. W momencie uruchomienia kolejnych dopłat nieruchomości z wielkiej płyty będą ważnym segmentem rynku dla potencjalnych kredytobiorców.
Źródło: Otodom