Stabilizacja na rynkach obligacji skarbowych w Stanach Zjednoczonych daje inwestorom poczucie złudnego spokoju. Dwie potężne siły napierają na siebie, a zdobycie przewagi jednej z nich natychmiast będzie miało spektakularny efekt.
Jedną z tych sił jest wzrastająca podaż obligacji skarbowych, z których finansowany jest deficyt budżetowy. Stany Zjednoczone potrzebują pożyczek w wysokości 2,6 bln USD, dlatego aukcje zalewane są amerykańskimi papierami rządowymi. Duża podaż to presja na niższe ceny, a zatem na wzrastające rentowności tych papierów. Wzrastające rentowności to jednocześnie wzrastające odsetki od długu rządowego i wynikające z tego niebezpieczeństwa dla stabilności finansów publicznych.
Przeciwstawną siłą są zakupy Fedu, który celuje właśnie w obligacje rządowe. Fala popytu ze strony władz monetarnych zachęca również inwestorów do nabywania tych papierów, co generuje presję do wzrostów ich cen, które przeciwnie działają na rentowność – ta spada.
W ramach najpopularniejszego segmentu – obligacji 10- letnich, rentowność oscylują od kilku tygodni w przedziale 2,50 – 3,00 proc.
Analizując bieżącą sytuację gospodarczą Stanów, dominującą siłą na rynku obligacji państwowych jest presja na wzrosty rentowności obligacji, która wynika z rozpadających się stopniowo filarów stabilności finansów. Z drugiej jednak strony możliwości Fedu wydają się nieograniczone, ponieważ jako bank centralny może dostarczyć na rynek nieskończoną ilość „świeżej” gotówki. A ta z kolei pomaga obniżać rentowności obligacji do poziomu możliwie bliskiemu 0 proc. Dlatego w kolejnych tygodniach to działania Fedu będą miały najprawdopodobniej decydujący wpływ na rynek.
Michał Poła, analityk New World Alternative Investments
Źródło: New World Alternative Investments