Wielkość depozytów ważniejsza dla banków

Jak donosi „Parkiet” ekonomiści bankowi nie mają jednolitego poglądu na temat przyszłości stóp procentowych. Większość spodziewa się, że będą one obniżane na przełomie tego i przyszłego roku. Ale do końca 2006 r. nie będą już raczej zmieniane. Są jednak wyjątki – analitycy Banku BPH i BRE Banku oczekują, że w przyszłym roku w Radzie Polityki Pieniężnej znajdzie się większość zdolna uchwalić obniżki stóp. Według obu banków, podstawowa stopa NBP znajdzie się w końcu przyszłego roku na poziomie 3,5% – o 100 punktów bazowych niższym od obecnego. Z kolei ekonomiści Pekao są zdania, że pod koniec przyszłego roku RPP będzie raczej podnosić stopy. W efekcie podstawowa stopa proc. osiągnie 5,25%.

Czy menedżerowie banków, ustalający oprocentowanie lokal, słuchają swoich ekonomistów? Jak podaje „Parkiet” – nie zawsze.

Tak jest w przypadku Pekao, gdzie odsetki płacone deponentom idą w górę z wydłużaniem się terminu, na jaki zakładana jest lokata. Dwumiesięczny depozyt o stałej stopie procentowej ma stawkę 1,35%, roczny – 1,85%, a trzyletni – 2,4%. Wzrost oddaje oczekiwania analityków banku. Ale też jest zgodny z zasadą, że w zamian za dłuższy termin zwrotu środków, deponentowi należy się premia.

Ciekawy jest przypadek BPH, który niezależnie od tego, czy klient zakłada depozyt na miesiąc, czy na trzy lata, oferuje taką samą stawkę – 3%. Jeśli prognozy ekonomistów banku sprawdzą się, różnica między wielkością odsetek płaconych klientom a stawkami rynkowymi będzie niewielka. Podobnie jest w Multibanku – oddziale BRE Banku obsługującym klientów indywidualnych – informuje „Parkiet”.

– Może wzięli stare dane – żartował jeden z ekonomistów. – Najwyraźniej prognozy analityków makro nie mają większego znaczenia przy ustalaniu stawek depozytowych – stwierdził inny. Jego zdaniem, głównym powodem takiej sytuacji jest to, że na rynku bankowym trwa zażarta walka o płynność. – Liczą się wolumeny, efektywność ma mniejsze znaczenie – podsumował.