Szkoda, że różnica zdań pojawiła się dopiero teraz, bo przejęcie BZ WBK wchodzi w kolejną fazę transakcji. Po kilku tygodniach zarzekania się, że bank musi trafić w ręce polskiego PKO BP, pojawiają się negatywne opinie ekonomistów. Czyżby nie tylko prof. Balcerowicz miał wątpliwości co do przejęcia banku?
Prezes Jagiełło nie odpuszcza i wchodzi w kolejną fazę przejęcia Banku Zachodniego WBK. Tak przynajmniej wynika z najnowszych doniesień Rzeczpospolitej. Wśród zainteresowanych jest podobno nadal Santander, którego tak obawiano się już za pierwszym podejściem. W końcu przejęcie banku, który zajmuje na rynku bankowym 5 proc. całej powierzchni, przez instytucję z kraju zagrożonego recesją nie jest korzystne dla polskiego sektora bankowego. BNP Paribas Fortis wydaje się być ostatnim poważnym konkurentem, ale pomimo głośnych debat w mediach, trudno uwierzyć, że coś stanie na przeszkodzie PKO BP we wchłonięciu banku Prezesa Morawieckiego.
Najważniejszy głos krytyki to oczywiście prof. Leszek Balcerowicz, który na łamach Gazety Wyborczej jasno powiedział, co myśli o transakcji kupna pakietu akcji. Na ostatniej konferencji prasowej wyraził się jeszcze dosadniej i nazwał transakcję „nacjonalizacją” banku. Wcześniej przypominał o szeregu zagrożeń, jakie czekają nas po zakończeniu fuzji.
„Badania Banku Światowego pokazują, że im większy udział państwa w sektorze bankowym, tym większe ryzyko, że wystąpi w nim kryzys.” – czytamy w tekście profesora na łamach GW. Pozostaje także kwestia upolitycznienia w świecie polskich finansów. Nad wszystkim czuwa Komisja Nadzoru Finansowego, nad którą pieczę trzyma… premier. Tymczasem Jan Krzysztof Bielecki i Aleksander Grad nie widzą innej możliwości niż przejście „irlandzkiej perły” w polskie ręce. Da się to zrobić bez politycznych nacisków na KNF? Niezależny nadzór będzie musiał nagiąć swoją niezależność, żeby obcy kapitał nie zainteresował się poważniej jednym z najlepiej rozwijających się na rynku banków? To pytania bez odpowiedzi, ale sugestie profesora Balcerowicza dają do myślenia.
Pozostaje również wypowiedź obecnego Prezesa Narodowego Banku Polskiego, który wcale nie jest tak optymistycznie nastawiony do przejęcia BZ WBK. Jako szef banku centralnego stwierdził, ze przejęcie nie zagrozi stabilności sektora. Na tym koniec pozytywnych opinii, no i milczenie poszczególnych dyrektorów z NBP, którym media zadają cały czas tylko to jedno pytanie.
Bank Zachodni WBK to bank, który podnosił porzeczkę konkurencji w ostatnich latach. Doskonale prowadzony marketing i komunikacja Internecie nakręcały pozostałe banki, które na rynku pozostawały po prostu w tyle. BZ WBK był znacznie silniejszy pod względem innowacyjnych usług na rynku niż giganci – Pekao i PKO BP. Wprawdzie zmniejszy się ilość zagranicznego kapitału na rynku, jednak czy naprawdę można to uznać zaletę decydującą postawieniu kropki nad i przy sprzedaży? Z drugiej strony ucierpi konkurencyjność na rynku, a gigant, który już i tak jest liderem segmentu dostanie jeszcze większy kawał tortu. No i czy naprawdę zyskają na tym klienci? Bardzo wielu użytkowników BZ WBK wybrało ten bank właśnie dlatego, że jest innowacyjny i stoi wręcz w opozycji do siermiężnego PKO BP. Nie ma co się oszukiwać, ze transakcja nie dojdzie do skutku. Warto jednak zadać sobie pytanie co to oznacza dla sektora bankowego i setek tysięcy klientów.
>>> Czytaj więcej na blogu Tomasza Jaroszka
Źródło: Blogbank.pl