Najważniejsze wydarzenia z 18 grudnia 2008 r.:
– Grudniowy indeks Ifo w Niemczech spadł do 82,6 pkt
– Listopadowa sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii wzrosła o 1,5% r/r
– Listopadowa podaż pieniądza w Wielkiej Brytanii wzrosła o 16,3%
– Październikowy bilans handlowy strefy euro zamknął się deficytem 1,3 mld euro
– Listopadowa produkcja przemysłowa spadła w Polsce o 8,9%, ceny wzrosły o 2,2% r/r
– Październikowa sprzedaż detaliczna w Kanadzie spadła o 0,9% m/m, po wyłączeniu sprzedaży aut o 1,1%
– Listopadowe wskaźniki wyprzedzające koniunktury w Kanadzie obniżyły się aż o 0,7%
– Cotygodniowe dane o liczbie nowych bezrobotnych w USA wykazały wzrost o 554 tys.
– Grudniowy Philadelphia Fed w USA podniósł się do minus 32,9 pkt
– Listopadowe wskaźniki wyprzedzające koniunktury w USA spadły o 0,4%
Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych
Zaczyna się realizować scenariusz, który jest chyba jeszcze gorszy niż skrajnie wysoka zmienność, a mianowicie pogrążenie się rynków w marazmie. Na naszej giełdzie widać to szczególnie. Z jednej strony ma to związek z czynnikami fundamentalnymi – napływem złych wiadomości a jednoczesnymi nadziejami na lepszą przyszłość gospodarek, technicznymi – umacniającą się konsolidacją, która w miarę zbliżania się do górnej granicy skłania do realizowania zysków i zniechęca do kupna, psychologicznymi – które wiążą się z wygasaniem dziś kontraktów terminowych i niejasnością, co może stać się w ostatniej godzinie handlu. Choć przez ostatnie tygodnie nie było okazji do arbitrażu polegającego na kupnie akcji i zajmowaniu krótkich pozycji na futures, co powalałoby się obawiać dużej podaży akcji w ostatniej godzinie handlu, to komunikat KNF i działania GPW zmieniające widełki zmian cen wprowadzają jednak niepokój, że może się coś nadzwyczajnego stać. Do tego wszystkiego dochodzą zbliżające się Święta, które dodatkowo wpływają na mniejsze zainteresowanie giełdą i przekładają się na niższe obroty. Wczoraj byłyby żenująco niskie, gdyby nie końcowy fixing, na którym znów doszło do wymiany dużych pakietów akcji.
Potwierdzeniem, że taka diagnoza ma sens były wczorajsze notowania, są też nimi dzisiejsze. Rynki podlegają niewielkim, jak na ostatnie miesiące wahaniom. W sumie największa zmienność utrzymuje się wciąż na parkiecie amerykańskim. U nas uwagę przyciągały wczoraj bardzo słabe dane o produkcji przemysłowej. Takie złe informacje nie są jednak obecnie traktowane jako powód do wyprzedaży walorów, a stanowią jedynie potwierdzenie tego, że jesienna przecena nie była przesadzona. Podobnie należy traktować pogłębienie spadku indeksu Ifo w Niemczech, który pokazuje, że kondycja tamtejszej gospodarki w grudniu nie zaczęła się poprawiać.
Na pewno w dalszym ciągu uwagę przyciągają wydarzenia na rynku walutowym. W kilka godzin dolar umocnił się do euro o 7 centów, co było efektem realizacji zysków z ostatniego wzmocnienia wspólnej waluty o około 20 centów. Co przy tym ciekawe, wzmocnienie euro nie przełożyło się na kondycję złotego, któremu szkodzi sytuacja w naszym regionie – deprecjacja rubla i załamanie kursu ukraińskiej hrywny. Widać, że na rynkach wschodzących wciąż jest niespokojnie, co znajduje odzwierciedlenie we wciąż wysokim poziomie wskaźnika EMBI+, obrazującego premię za ryzyko inwestycji na tych rynkach. Nadal jest blisko tegorocznym maksimom.
Dziś na rynkach 19 grudnia 2008 r.:
– Bank Japonii obniżył stopę procentową do 0,1%
– Listopadowe ceny produkcji w Niemczech wzrosły o 5,3% r/r
– Listopadowa inflacja CPI w Kanadzie
– Listopadowe bezrobocie w Brazylii
Katarzyna Siwek
Expander