Wystarczą dwa złote, aby być w rejestrze dłużników

Dziś obchodzimy III Dzień Ochrony Danych Osobowych poświęcony bezpieczeństwu klientów banków. Dużo skarg w tej sprawie dociera do Pana?

W latach 2005-2007 było to 320 skarg, a z ich zestawienia wynika, że klienci wciąż uważają, że banki naruszają przepisy związane z ochroną danych osobowych.

Na co przede wszystkim skarżą się ludzie?

Między innymi na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych, przetwarzanie danych osobowych po ustaniu celu, dla którego zostały zebrane, umieszczanie danych w BIK (Biurze Informacji Kredytowej).

Podobno już za dwa złote długu można się tam znaleźć i mieć problemy z uzyskaniem kredytu.

Tak. Do BIK może być wpisany każdy, kto zaciągnął kredyt. Natomiast po spłacie kredytu bank może przetwarzać dane osobowe wyłącznie wówczas, gdy uzyska na to zgodę swego dotychczasowego klienta. Z kolei dane osób niewywiązujących się należycie z zawartej umowy kredytowej, a konkretnie zalegających ze spłatą zobowiązań powyżej 60 dni, mogą być przetwarzane bez ich zgody, jednak tylko wówczas, gdy upłynie minimum 30 dni od poinformowania ich o zamiarze przetwarzania ich danych.

Bank nie musi nas powiadamiać, że wpisuje nas do rejestru dłużników?

Owszem, musi. Banki jednak zabezpieczają się w ten sposób, że już w początkowej umowie o konto czy kartę kredytową umieszczają odpowiednie zapisy zmierzające do pozyskania zgody na wpis do rejestru dłużników. Podpisując taką umowę, automatycznie godzimy się na wpisanie do BIK, w razie gdybyśmy mieli nieuregulowane zobowiązania. Banki zabezpieczają się więc dobrze na taką ewentualność. W efekcie wydałem tylko trzy decyzje o usunięciu danych z BIK.

Czyli czytajmy dokładnie umowy z bankami?

Tak. Dla naszego własnego dobra.