Wystartowała polska Zopa.com!

Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Tak można podsumować konkurencję pomiędzy Monetto.pl i Finansowo.pl. Podczas gdy te dwa serwisy walczyły na liczbę publikacji, z początkiem lutego rozpoczął działalność kokos.pl. To nowe dziecko sopockiej firmy Blue Media.W poniedziałek na biurkach dziennikarzy zawitała nietypowa przesyłka. Był nią… kokos. Po szybkim przyjrzeniu się, można było dojrzeć adres kokos.pl. Potem było już prosto.

O serwisach, wzorujących się na pomyśle Zopa.com i Prosper.com napisano w Polsce już wiele. To żywy przykład, że proces dezintermediacji ma się bardzo dobrze, a pomysły, które okazały się sukcesem w innych krajach, prędzej czy później pojawią się w Polsce. Efektem tego jest kokos.pl i jak się można domyślać, nie będzie to pierwsza tego typu inicjatywa. Inwestycja jest bowiem na tyle mała, że można się spodziewać, że prędzej czy później z czymś takim wystartuje Allegro.pl, Nasza-Klasa.pl, a może i co większe portale. Najważniejszy będzie pierwszy przykład. Jeśli wypali, naśladowców będzie bardzo wielu.

Dużym problemem przy starcie tego rodzaju biznesu w Polsce są kwestie prawne i dostęp do bankowych danych. To właśnie na podstawie tych ostatnich, serwis może określić wiarygodność finansową kredytobiorcy. Za granicą zazwyczaj działa kilka niezależnych biur kredytowych, które dostarczają dane różnym podmiotom – nie tylko bankom, ale różnym wystawcom kart kredytowym, etc. W Polsce rynek zmonopolizowany jest przez BIK. Sposobem na obejście tego ograniczenia, bo BIK nie chce wszystkim dostarczać danych, jest współpraca z jakimś bankiem (tak chce zrobić Monetto.pl) albo podpisanie umowy z InfoMonitorem, czyli jedynym Biurem Informacji Gospodarczej, które ma dostęp do danych z BIKu. Biuro Informacji Kredytowej jest jednym z akcjonariuszy tego BIGu.

Kokos.pl w modelu biznesowym zbliżony jest bardzo do Prosper.com. Oprocentowanie kredytów (a jednocześnie inwestycji) wynosi od 7 do 26%. Górna granica ograniczona jest ustawą antylichwiarską. Ze względów prawnych, maksymalna wysokość pożyczki od jednej osoby wynosi 500 zł. Minimalna zaledwie 50 zł. Pożyczyć od innych można na początek 1000 zł. W kolejnych etapach nawet 10 tysięcy. Początkowa weryfikacja kosztuje 1 zł. Prawdopodobnie Kokos.pl będzie też, podobnie jak w PayPalu, przesyłać pieniądze na rachunek bankowy – w celu weryfikacji osoby. Wiadomo, że założyć „lewy”rachunek bankowy nie jest znowu aż tak łatwo. No i są za to już konkretna sankcje karne. Kokos.pl pobiera 0,5% prowizji od pożyczanej kwoty – od dwóch stron. Jest to zatem stosunkowo mało. Platforma dokonuje również telefonicznych i e-mailowych „monitów”. Taka akcja ze strony firmy kosztuje dłużnika 3,66 zł. Co istotne, wszystkie przelewy wykonywane są przez rachunek techniczny Kokos.pl. To on zatem dba o odpowiednią spłatę wszystkich zobowiązań. Sprawdzając naszą wiarygodność w InfoMonitorze, istnieje również szansa, że może nam później wpisać odpowiednie adnotacje, jeśli spóźnimy się ze spłatą pożyczki. Nawet jeśli nie w BIK, to w BIGu. Zwiększa to zatem bezpieczeństwo inwestycji. Wszystkie informacje prawne i regulamin jest dostępny na stronie kokos.pl

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Wszystko co się dało w sposób zdalny – jest zrobione. Nas martwi coś innego. Serwis pobiera od internauty wszelkiego rodzaju dane wrażliwe – miejsce zamieszkania, numer PESEL, telefon komórkowy, a nawet nr dowodu. Jeszcze w przeddzień oficjalnego startu dane nie były szyfrowane. Chociaż teraz jest już wszystko w porządku, to pozostawianie tylu danych w jednym miejscu wzbudza nasz niepokój. Pesel, numer dowodu (nam udało się podać w jego przypadku fałszywe dane), miejsce urodzenia, zamieszkania, telefon. Trochę tego dużo. Przydałoby się sprawdzić zabezpieczenia naszych danych. Może to czas na zastosowanie swego rodzaju OPEN ID prowadzonego przez jakąś instytucję zaufania publicznego – zamiast podawać wszystkie dane – logowalibyśmy się na trzeciej stronie, która potwierdzałaby naszą tożsamość. Dużo o tym pomyśle może powiedzieć Antoni Hanusik z ING BSK. Co ważne – coś podobnego już funkcjonuje na świecie.

Perspektywy? Po pierwsze Blue Media wchodzi na poletko zarezerwowane dla banków. To, że poszło łatwo z implementacją płatności za komórki w systemach transakcyjnych banków nie znaczy, że kokos.pl od razu odniesie sukces. Czy Blue Media ma odpowiednią wiedzę, jak się komunikować z internautami, etc? Do tej pory był to raczej outsourcer. Teraz będzie to konkurent dla banków. Wiadomo bowiem, jak się będzie promowało takie pożyczki. W skrócie – taniej niż w złodziejskich bankach. Oznacza to, że firma nie dostanie wsparcia w instytucjach finansowych. Wręcz przeciwnie – można się liczyć z różnymi przeszkadzajkami w postaci donosów prawnych, kontroli z KNFu, GIODO, etc. Wszystko po to, żeby konkurenta zniszczyć jeszcze w zarodku. Czy Blue Media są na to przygotowane? Firma działa prężnie – więc może jej się udać. Tyle, że konkurenci wcale nie są gorsi. Za Finansowo.pl stoi fotka.pl i swistak.pl, a za Monetto.pl współpracujący z tym serwisem mBank.

Osobną kwestią jest fakt, czy z tego typu serwisów będą korzystać osoby, które chcą zainwestować pieniądze. Wydaje się, że w dalszej perspektywie tak, o ile będą przekonani o bezpieczeństwie rozwiązań. Faktem jest jednak, że Kokos.pl i konkurenci muszą liczyć się z bardzo długim rozbiegiem. W międzyczasie mogą pojawić się negatywne teksty zawiedzionych klientów. A wbrew pozorom nie jest to wszystko takie łatwe. Umowy, podatki, PITy. Trochę tego dużo, jak na początek – zwłaszcza, jeśli ryzykuje się kilkaset złotych. Zysk z tego może być mniejszy niż czas poświęcony na biurokrację. Jednym słowem będzie trzeba dużo edukować. Co z tego wyjdzie – zobaczymy. My jednak trzymamy za te wszystkie serwisy kciuki!