Xelion: Rosną indeksy w Europie Centralnej

Największym zaskoczeniem było zachowanie rynku akcji. Zazwyczaj, jeśli nie pracuje rynek w USA, WGPW wchodzi w marazm i nic się na niej nie dzieje. Pisałem jednak w poniedziałek rano, że nasza giełda bardzo lubi zaskakiwać, a to każe z dużą podejrzliwością czekać na poniedziałkową sesję. Okazało się, że rzeczywiście rynek został zaatakowany, a WIG20 wzrósł prawie 4 procent na sporym obrocie. Wzrost węgierskiego BUX o 2,5 procenta (z przełamaniem ważnego oporu technicznego) sugeruje, że w tę zwyżkę zamieszane były jakieś fundusze zagraniczne operujące na rynkach naszego regionu.

Nie ma co jednak dzielić włosa na dwoje i zastanawiać się, czy zwyżka była zasługą polskich czy zagranicznych funduszy. Wszystkim funduszom to odpowiadało, a ponieważ zachowanie naszego rynku było ostatnio bardzo słabe, a na świecie trwa hossa to indeksy w końcu musiały ruszyć na północ. Mogą być jeszcze dwa powody tak mocnej zwyżki i oba wynikają z pesymistycznych oczekiwań. W przyszłym tygodniu wygasa wrześniowa seria kontraktów, a przy tak olbrzymiej ilości otwartych pozycji realizacja zysków przez arbitrażystów może doprowadzić do dużego nacisku koszyków podaży. Zarządzający wiedzą również, że wrzesień w USA i w Polsce najczęściej jest bardzo dla akcji słaby, ale przecena zaczyna się w drugiej jego połowie. W tej sytuacji muszą podnieść indeksy tak wysoko jak się tylko da, żeby znowu nie zakończyć miesiąca spadkiem, co mogłoby bardzo zaniepokoić klientów i doprowadzić do wycofywania kapitałów.

Liderem zwyżki była KGHM, której zapewne pomagały informacje o powrocie Chińczyków na rynek. Podobno kupują oni miedź, po to, żeby uzupełnić zużyte zapasy. „Podobno”, bo jestem wstrzemięźliwy w ocenie wiarygodności tej pogłoski. Gdyby rzeczywiście pojawił się duży popyt chiński to cena miedzi wzrosłaby dużo mocniej niż o jeden procent. Dziwić mogło trochę to, że rosły również kursy w sektorze paliwowym, mimo że cena ropy nadal spadała, a do wygenerowania średnioterminowego sygnału sprzedaży został już tylko 1 dolar. Takie zachowanie rynku pokazuje wyraźnie, że nie o fundamenty tu chodzi, a o pracę nad indeksem. Dla graczy nie ma to wielkiego znaczenia, bo takie wybicie z flagi na dużym obrocie daje sygnał kupna.

Dzisiaj dużo zależy od zachowania rynków światowych, ale nawet jeśli coś złego się stanie w USA wieczorem to i tak przed południem nastoje powinny być przynajmniej neutralne, jeśli nie pozytywne, a to powinno naszym bykom nadal pomagać.

Xelion: Dzień Pracy w USA ograniczył aktywność na rynkach

Poniedziałek był na świecie dniem bardzo spokojnego handlu, bo w USA rynki były zamknięte, a to zawsze zmniejsza aktywność graczy. W Eurolandzie opublikowany został raport o inflacji w cenach przemysłu, ale nie miało to wielkiego wpływu na zachowanie graczy. Rynek akcji w ogóle te dane zlekceważył, ale euro trochę się umocniło, bo PPI wzrosła mocniej niż oczekiwano (5,9 proc.). Dziwić może trochę to, że nikt na razie tak dużym wzrostem tej inflacji się nie przejmuje. Przecież ona musi w końcu albo przesiąknąć do inflacji na poziomie konsumenta albo zyski spółek zaczną spadać, jeśli podtrzymają lub niewiele jedynie podniosą ceny.

Rynek akcji pomagała nadal spadająca cena ropy. Powody takiego spadku są niezbyt poważne, bo mówi się, że sprawa Iranu nie jest znowu taka bardzo groźna. A jest tak samo groźna jak była. Po prostu krótkoterminowy trend jest spadkowy, a gracze boją się spowolnienia w USA. Indeksy giełdowe w Eurolandzie nieznacznie wzrosły, co nie było niczym nadzwyczajnym – reagowano na piątkowa sesję w USA. Wolumen jednak był niewielki. Podobnie niewielka była zmienność podczas sesji.

Wtorek, pierwszy dzień po długim weekendzie w USA, nie obfituje w wydarzenia. W Eurolandzie zostaną opublikowane dane pokazujące jak w sierpniu rozwijał się sektor usług, ale nie należy spodziewać się, że będą one impulsem dla rynku akcji. Mogą jednak trochę poruszyć rynkiem walutowym. Im lepsze dane tym oczywiście lepiej dla akcji i euro. Poza tym w Eurolandzie opublikowany zostanie raport o lipcowej sprzedaży detalicznej, a w USA raport Challengera o planowanych zwolnieniach. W obu przypadkach nie oczekuję prawie żadnej reakcji rynków. W tej sytuacji pozostaną nastroje, które na początku miesiąca powinny być dobre.