Xelion: Taniejąca miedź pogrążyła WIG20

Rynek akcji był w piątek do południa bardzo spokojny. Marazm panujący na giełdach europejskich wpłynął również na zachowanie WGPW. Kurs PKN po rezygnacji szefa rady nadzorczej i zapowiedzi dymisji prezesa zarządu Igora Chalupca spadał, ale po dementi Ministerstwa Skarbu Państwa, w której twierdzono, że na razie szef spółki się nie zmieni kurs zaczął odrabiać straty. Innym spółkom surowcowym szkodziły spadki ceny ropy, która taniała dzięki obniżenie prognozy popytu przez Międzynarodową Agencję Energii. Doskonale zachowywała się TPSA i Bioton. Taka nuda trwała do południa, ale potem rynek zaczął się osuwać. Przede wszystkim dlatego, że cofnął się popyt na TPSA, a załamanie ceny miedzi pogrążyło KGHM.

Spadek WIG20, doprowadzający do powrotu tego indeksu w obszar trendu bocznego, z którego dopiero co nastąpiło wybicie, oceniam bardzo negatywnie. Tak nie powinien zachowywać się indeks, który opuszcza z impetem trend boczny, w którym trwał przez ponad trzy miesiące. Z tego wynikać może (nie musi, bo obrót na korekcie był niezbyt duży), że wybicie było pułapką, a to każe zachować dużą ostrożność. Na razie jednak sygnały kupna niezwiązane z wybiciem z kanału obowiązują, więc nie ma co się śpieszyć ze sprzedażą akcji.

Dzisiaj rynek ma spory problem. Niezłe zachowanie rynków USA i zapewne spokojny handel w dniu dzisiejszym na rynkach europejskich powinny pomagać szerokiemu rynkowi, ale gwałtowna przecena miedzi (kontrakty na ten metal spadły w piątek pod koniec dnia o blisko 7 procent) i spadek ceny ropy nadal będą szkodziły sektorowi surowcowemu. Oczywiście o ile nie nastąpi gwałtowne odbicie cen surowców, ale na rynku miedzi wydaje się to być nieprawdopodobne. Jedyne, co jest możliwe to korekcyjny, niezbyt duży wzrost. W tej sytuacji na WGPW możliwy jest też niezbyt duży wzrost indeksów, ale pod warunkiem, że nie dojdzie znowu do próby przeceny na rynku surowców.

Byki nie poddają się

Piątek, jeśli spojrzy się na ten dzień przez pryzmat kalendarium, powinien był być bardzo spokojny. Nie było publikacji danych makroekonomicznych, ani raportów ważnych dla rynków spółek. Nie mogło więc dziwić, że reakcja rynków Eurolandu na amerykańską korektę była kosmetyczna – indeksy trzymały się blisko czwartkowego zamknięcia. Po południu, podczas panelu dyskusyjnego, spotkali się Ben Bernanke, szef Fed i Jean-Claude Trichet, szef ECB, ale ich wypowiedzi nie miały żadnego wpływu na zachowanie rynków.

Rynki USA nadal trawiły wynik wyborów. Uwaga skupiała się na rynku walutowym i surowcowym, bo działy się tam ciekawe rzeczy. Kurs EUR/USD od rana rósł, ale bliskość niezwykle ważnego oporu (1,295 USD) i brak impulsów nie pozwoliły na mocniejsze ruchy. Poza tym zaszkodziła bykom kolejna wypowiedź szefa Ludowego Banku Chin. Stwierdził on, że plan dywersyfikacji rezerw Pekin nie zawiera sprzedaży waluty. To prawdę mówiąc było jasne, ale wystarczy, żeby Chiny kupowały mniej amerykańskich obligacji, żeby zaszkodzić dolarowi. Dzięki tej wypowiedzi dolarowi udało się jednak zamknąć dzień na poziomie z czwartku.

Zachowanie rynku walutowego nie miało wielkiego wpływu na ceny surowców. Cena ropy spadła o 2,4 proc., bo Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) po raz trzeci z rzędu obniżyła prognozy globalnego zapotrzebowania na ten surowiec w tym i przyszłym roku. Jako powód podano słabszy od oczekiwań popyt w Chinach. Na rynku złota miała miejsce korekta. Spadek o jeden procent pozwolił jednak wypracować niewielki, tygodniowy zysk. To już piąty tydzień zwyżki cen tego metalu. Najgorzej zachowała się jednak miedź. Spadek kontraktów o prawie 7 procent to już dramatyczna przecena. Powody spadku są ciągle te same: rosnące zapasy i mniejszy popyt z Chin. Wydaje się, że duże fundusze hedżingowe postanowiły grać na zniżkę.

Spadek cen surowców, a przede wszystkim ropy obniżył rentowność amerykańskich obligacji, a to pomagało rynkowi akcji. Ten zaś ciągle nie mógł się pozbierać po wyborach do Kongresu. Nadal traciły akcje w sektorze farmaceutycznym i spółki telekomunikacyjne (one też podobno mogą stracić na wygranej Demokratów). Szkodził indeksowi DJIA spadek kursu Walt Disney (mimo tego, że opublikował dobre wyniki), a pomagał AIG. Najlepiej zachowywał się indeks NASDAQ – przede wszystkim z powodu nastroju dobrego dla spółek tego sektora. Poza tym najmniejszy wpływ miały na ten indeks problemy polityczne. Sesja zamknęła się dla szerokiego rynku na NYSE neutralnie, a na NASDAQ bardzo pozytywnie. Czekamy na dane makro, które w tym tygodniu pokażą rynkom kierunek.

Jednak dzisiaj, podobnie jak w piątek, kalendarium jest prawie puste, więc rynki powinny się szykować do następnych dni, w których inwestorzy dostaną do analizy bardzo dużo raportów makroekonomicznych. Żadnego wpływu na rynek nie będzie miał publikowany dzisiaj deficyt budżetowy USA.