Przedsiębiorstwo z Warszawy, działające w branży nieruchomości, ustanowiło rekord w zadłużeniu. Ma ono 20,5 mln zł zaległości wobec firmy doradczo-finansowej udzielającej pożyczek na inwestycje, co jest najwyższą kwotą odnotowaną w bazie danych Krajowego Rejestru Długów. Widnieje tam aż 727 firm, które obarcza co najmniej milion złotych nieuregulowanych zobowiązań. Z tak dużych obciążeń trudno wyjść na prostą. Rykoszetem dostają kontrahenci, którzy nie otrzymują pieniędzy za dostarczone towary bądź wykonane usługi.
Według najnowszej analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego na koniec czerwca tego roku 30 proc. firm miało spadającą wartość sprzedaży, a co 4. malejącą liczbę nowych zamówień w stosunku do maja br. Szybującą wartością sprzedaży może się cieszyć zaledwie 18 proc. firm, a zwiększoną liczbą nowych zamówień – 15 proc. Oznacza to, że od ponad dwóch lat udział firm ze spadkiem wartości sprzedaży i liczby nowych kontraktów przeważa nad firmami notującymi ich wzrost. Najgorsza była sytuacja firm z branży TSL (transport, spedycja, logistyka), w których przewaga ta wynosiła 20 pkt. proc. W opinii ekspertów problemy finansowe w polskich firmach są związane ze zmniejszającym się popytem zagranicznym. Wynika to ze słabej koniunktury w państwach strefy euro i nadal niestabilnej sytuacji w europejskim sektorze przemysłowym.
Ale to niejedyny powód do zmartwień dla polskich przedsiębiorców. Na rynku funkcjonują bowiem firmy, które mają na koncie rekordowe zadłużenie, co pogłębia problemy finansowe ich kontrahentów. Oznacza to, że partnerzy muszą uzbroić się w cierpliwość, aby otrzymać zapłatę. Jednak bierne czekanie nierzadko oznacza brak pieniędzy na regulowanie bieżących zobowiązań czy zakup materiałów do realizacji zakontraktowanych zamówień. Problemy dłużników-milionerów przekładają się więc na całą gospodarkę, która stanowi system naczyń połączonych.
– Na tle wszystkich zadłużonych przedsiębiorstw wyróżniają się rekordziści, a więc firmy mające na koncie przynajmniej milion złotych zaległości. Dla tych, które wykazują duże obroty rzędu kilkuset milionów złotych rocznie, taka kwota nie stanowi wielkiego problemu, choć obiektywnie jest ogromna. Jednak dla ich mniejszych dostawców i podwykonawców stanowi wyzwanie, bo muszą szukać pieniędzy na sfinansowanie swojej działalności, zamiast operować tymi, które przecież zarobili. Dla małych podmiotów brak zapłaty za jedną lub dwie faktury nawet na kilkanaście tysięcy złotych oznacza mocną „zadyszkę” finansową. Według naszych danych 30 procent dłużników-milionerów ma jednego wierzyciela, ale pozostali już dwóch lub więcej. Rekordzista zalega z uregulowaniem zobowiązań wobec aż czterdziestu kontrahentów – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
„Milionerzy” znad Wisły
Rekordowe zadłużenie przedsiębiorstwa z Warszawy, wynoszące 20,5 mln zł, to nie odosobniony przypadek. Skala problemu jest bardzo duża, bo w KRD widnieje ponad 700 firm, które mają do oddania minimum milion złotych. Dla porównania przeciętne zadłużenie notowane w KRD, przypadające na jedno przedsiębiorstwo, wynosi 38,4 tys. zł.
Najwięcej „milionerów” działa w województwie mazowieckim, które pod tym względem wyraźnie wyprzedza inne regiony. Znajdziemy tam 202 firmy, które mają przynajmniej milion złotych zaległości. Łącznie zgromadziły one 450,2 mln zł nieuregulowanych zobowiązań. Natomiast na Śląsku funkcjonuje 92 takich dłużników, którzy muszą oddać 186,7 mln zł. Trzecie w tym gronie są podmioty z Wielkopolski – tam 74 przedsiębiorstwa nie zapłaciły kontrahentom 142,6 mln zł.
Duże miasta – duże długi
Patrząc przez pryzmat wielkości miejscowości, w których działają rekordziści, prym wiodą miasta o wielkości 300-500 tys. mieszkańców. Wierzyciele ulokowanych tam firm czekają na zwrot 620,7 mln zł, a na dług składają się niezapłacone zobowiązania 267 firm. Ale także w najmniejszych miejscowościach o liczebności 5-10 tys. mieszkańców znajdziemy „milionerów”. Funkcjonuje tam 28 takich przedsiębiorstw, które łącznie muszą spłacić 53,1 mln zł.
Najmocniej obarczona wysokimi długami jest branża handlowa. Tam „milionerzy” zgromadzili 333,6 mln zł zaległości. Niemała suma 280,6 mln zł obciąża przedsiębiorstwa przemysłowe, zaś 242 mln zł firmy budowlane. Niebagatelne długi mają również rekordziści z branży transportowej i magazynowej, tj. 205,7 mln zł, oraz podmioty działające na rynku nieruchomości – 90,2 mln zł.
Wśród rekordowo zadłużonych podmiotów dominują, co zrozumiałe, te największe, czyli spółki prawa handlowego.
Z pustego i „milioner” nie naleje
Zaległe płatności rekordzistów rozkładają się na wierzycieli z różnych branż. Najwięcej, bo 520,6 mln zł, muszą oni zapłacić bankom, firmom leasingowym i faktoringowym. Z kolei 286,6 mln zł to dług wobec funduszy sekurytyzacyjnych i firm windykacyjnych. Na zwrot 150,2 mln zł czekają przedsiębiorstwa handlowe, na 120,3 mln zł dostawcy energii, a na 101,7 mln zł firmy z sektora budowlanego. Ponadto rekordziści ją winni 72 mln zł podmiotom z branży przemysłowej i 70,2 mln zł sprzedawcom paliwa. Natomiast 46,1 mln zł to zaległości za abonament telefoniczny, Internet i telewizję.
– Istotna jest nie tylko kondycja finansowa zadłużonego przedsiębiorstwa, ale i skala jego działalności. Im większa, tym wyegzekwowanie pieniędzy przez kontrahentów bardziej realne. Firmy zadłużone na bardzo duże kwoty nie są rzadkością na rynku. Przykłady z branży handlowej i przemysłowej, które zgromadziły najwyższe kwoty milionowych zaległości, pokazują, jak ważny z punktu widzenia kontrahentów jest stały monitoring płatności. Umożliwia on pełną kontrolę nad terminowością spłat dokonywanych przez kontrahentów, co w rezultacie pomaga zapobiec eskalacji problemu, jakim są rosnące zatory w regulowaniu należności przez partnerów biznesowych – wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Jednym z najważniejszych elementów monitoringu należności jest przypominanie kontrahentom o zbliżających się okresach płatności. Regularne powiadomienia i przypomnienia przyspieszają proces spłat i utrzymują terminowość wpłat. Dodatkowo, bieżąca aktualizacja salda dłużnika pozwala na natychmiastowe zamykanie spraw, gdy zobowiązania zostaną uregulowane.
Pomocne w ograniczaniu ryzyka biznesowego jest także monitorowanie sytuacji finansowej kontrahentów. Sprawdzanie w biurach informacji gospodarczej, czy nie zostali dopisani jako dłużnicy, umożliwia reagowanie na zmieniającą się sytuację płatniczą. Można wówczas np. zmodyfikować warunki umowy, zmienić termin lub formę płatności z niepewnym klientem, aby zabezpieczyć swoje finanse.
Źródło: KRD