Zaledwie 17 na plusie

Wrzesień nadal potwierdza swoja złą passę. Dziś rynek rozpoczął od umiarkowanego spadku, co było konsekwencją wczorajszej przeceny w Stanach i jednocześnie odreagowaniem wczorajszej końcówki, w której rynek osiągnął niemal poziom neutralny. Początkowe straty nie wyglądały jeszcze groźnie i WIG20 zatrzymał się przy poziomie 2150 pkt. Do tego momentu sytuacje można było uznać za opanowaną. 

Przy panującej stabilizacji byki mogły liczyć, że uda im się podnieść indeks po dobrych danych makro. Nic jednak z tego nie wyszło, chociaż dane były niewątpliwie dobre. Raport Challengera, ze pracodawco planują mniejszą liczbę zwolnień, która zmniejszyła się w ostatnim miesiącu do 76 tysięcy. Ponadto najważniejszy dziś raport ADP był gorszy od oczekiwań, bo pokazał on zmniejszenie się rynku pracy o 298 tysięcy, ale i tak jest to najlepszy rezultat od listopada 2008 roku. Jeszcze parę miesięcy temu gracze euforycznie witali dużo gorsze dane. Na dokładkę pozytywnie zaskoczyły informacje o wzroście wydajności pracy (o 6,6 proc. r/r) oraz o spadku jej kosztów (aż o 5,9 proc.)

To wszystko nie pomogło i popołudni przecena się pogłębiła. Skalą spadku w Europie dorównywały nam tylko parkiety w Czechach i na Węgrzech. PX50 stracił 4 proc., a BUX spadł o 4,4 proc. Nasze zakończenie na niemal 4 proc. przecenie przy ponad 1,5 mld obrocie jest złą informacją, ale jeszcze gorszą jest fakt, że niedźwiedzie dominowały na absolutnie całym rynku. Zaledwie 17 spółkom udało się zanotować wzrost, a aż 325 straciło na wartości. Szerokość ruchu spadkowego dosłownie poraża.

Dzisiejszy spadek udowodnił też, że mamy do czynienia co najmniej z korektą ostatniego sierpniowego wybicia, a być może całej fali wzrostowej. Kolejny test popyt czeka w rejonie dolnego ograniczenia sierpniowej konsolidacji i jednocześnie strefy czerwcowych maksimów, czyli poziomu 2040 pkt. Jeżeli padnie i ten bastion popyt przekona się, że wrzesień może być naprawdę złym miesiącem.

Paweł Cymcyk

Źródło: AZ Finanse