Założenie firmy w jednym okienku to fikcja

Nowe przepisy miały zachęcić ludzi do zakładania własnych biznesów i tym samym zahamować rosnące bezrobocie. Nasi dziennikarze przekonali się jednak, że ustawa, którą przygotował rząd, to jedna wielka fikcja.

Najgorzej sytuacja wygląda w małych gminach. Tam urzędnicy nie wiedzą nawet, co mają robić, gdy zgłosi się do nich początkujący przedsiębiorca.
– Na razie na szczęście żaden chętny do założenia firmy się nie zgłosił – powiedziała nam wczoraj Maria Maszczak, sekretarz gminy w Stawigudzie w powiecie olsztyńskim. – Dopiero we wtorek udało nam się ściągnąć druki wniosków ze stron internetowych resortu gospodarki, który musi wypełnić przedsiębiorca. Ale nie wiem, co dalej z tym robić, bo do dziennika ustaw nie ma jeszcze rozporządzeń.

Jej koleżanka, która była na specjalnym szkoleniu i jako jedyna w Stawigudzie wie, na czym polegają nowe przepisy, dzisiaj jest na zwolnieniu lekarskim.
Trochę lepiej sytuacja wygląda to w dużych miastach. Tu urzędnicy pomagają wypełniać wnioski o rejestrację i wiedzą, co z nimi robić.

– W pierwszym dniu przy naszym okienku było kilkanaście osób. Odnotowaliśmy też kilkadziesiąt telefonów z pytaniami o możliwość załatwienia formalności w jednym okienku – mówi Ewa Kaczanowska z Urzędu Miasta w Grodzisku Mazowieckim. Nieprawdą jest jednak, że wszystkie formalności można załatwić w jednym okienku. Po wizycie w urzędzie gminy zainteresowany założeniem firmy będzie musiał jeszcze wybrać się do ZUS-u. Tam powinien zgłosić siebie oraz inne osoby, które w nowej firmie będą pracować. Mało tego! Okazuje się, że rejestrujący działalność gospodarczą będzie musiał również pofatygować się do urzędu skarbowego. Tam trzeba zgłosić formę opodatkowania. W dodatku osoby, które chcą zarejestrować spółkę cywilną, mimo złożenia zintegrowanego wniosku w urzędzie gminy, muszą dodatkowo złożyć NIP-2 oraz NIP-D, jeśli są płatnikami podatku VAT.

Janusz Szeifeld, minister gospodarki i jeden z głównych autorów nowelizacji ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, zapewniał także, że wniosku w urzędzie gminy nie trzeba będzie nawet składać osobiście. Można go przesłać przez internet.

Jednak to także nie do końca prawda. Jeżeli nie mamy kwalifikowanego podpisu elektronicznego, musimy w ciągu trzech dni od przesłania wniosku drogą elektroniczną zgłosić się w urzędzie gminy i osobiście złożyć podpis na wniosku.

Nie oznacza to jednak, że nowe przepisy mają tylko same wady. Najważniejsze jest to, że już nie trzeba czekać na decyzję o wpisie do ewidencji gospodarczej. Samo złożenie wniosku wystarczy, by rozpocząć działalność. Rejestracja firmy nic też nie kosztuje, bo znika opłata za wpis do ewidencji, która do tej pory wynosiła 100 zł.

Według Roberta Gwiazdowskiego, szefa Centrum im. Adama Smitha, nawet, gdyby wszystkie formalności związane z założeniem działalności gospodarczej można było załatwić tylko w jednym okienku, to i tak nie rozrusza to polskiej przedsiębiorczości. Jeszcze bardziej niż wielka biurokracja rozwojowi małego biznesu w Polsce przeszkadza wysoki klin podatkowy. – Rząd nie zrobił nic, by obniżyć koszty pracy i właściciel płaci ogromne składki na ubezpieczenia społeczne. To zniechęca do zakładania własnej firmy – uważa Gwiazdowski.

Henryk Sadowski
Współpraca: MO