Jak podaje dziennik, wśród polityków PiS coraz częściej pojawiają się pomysły unieważnienia niektórych umów prywatyzacyjnych. A nacjonalizacja oznacza, że skarb państwa musi wygospodarować środki na odkupienie akcji wcześniej sprywatyzowanych firm. Koszt takiej operacji mógłby sięgnąć nawet 20 miliardów złotych.
Rozpoczyna się właśnie realizacja jednego z rządowych planów w tej kwestii. W najbliższych miesiącach odkupione mają być od szwedzkiego SEB akcje Banku Ochrony Środowiska. Nie wiadomo jeszcze, czy przejmie je Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, bezpośrednio skarb państwa, czy pieniądze wyłożą na to państwowe firmy. Wartość transakcji kupna ponad 47 proc. akcji banku można szacować na 570 mln zł. Umowa zawarta pomiędzy Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska a SEB przewiduje, że Szwedzi otrzymają po 92 zł za każdą posiadaną akcję BOŚ.
Bardziej skomplikowane i kontrowersyjne są propozycje polityków zmierzające do anulowania umowy prywatyzacyjnej PZU. Czy będzie to w ogóle możliwe, rozstrzygną prawdopodobnie sądy. Gdyby doszło do anulowania umowy zawartej w listopadzie 1999 roku pomiędzy resortem skarbu a holenderskim Eureko, to według ówczesnej ceny skarb państwa musiałby wysupłać na wykup 30 proc. akcji PZU przynajmniej 3,1 mld zł. Z kolei gdyby brać pod uwagę obecną wartość grupy, szacowaną na podstawie ostatnich transakcji jej akcjami na około 25 mld zł, musiałby wydać około 7,5 mld zł. Kwota ta nie uwzględnia ewentualnych odszkodowań, jakich mógłby się domagać inwestor od rządu. Holendrzy domagali się ostatnio kolejnych 8,5 mld zł.
Podobnie przedstawia się sprawa Pekao SA. Wiceminister skarbu Paweł Szałamacha deklarował niedawno, iż jest skłonny wypowiedzieć umowę prywatyzacyjną zawartą z Grupą Unicredit. To oznaczałoby odkupienie akcji przez państwo po cenie ich zakupu. Za52,09 proc. papierów inwestor zapłacił 4,24 mld zł. Wartość rynkowa pakietu akcji Pekao znajdującego się w rękach włoskiego banku wynosi obecnie 14,7 mld zł. Skarb państwa toczy spór z UniCredit w sprawie przejęcia przez tę grupę kontroli także nad Bankiem BPH – pisze „Rzeczpospolita”.