Zamieszkać w dużym mieście czy w jego okolicach?

Drożejące kredyty, obniżenie limitów w programie Rodzina na Swoim i wciąż wysokie ceny mieszkań sprawiają, że własne „M”, zwłaszcza w większych miastach, jest coraz mniej osiągalne dla statystycznego Polaka. Może zatem warto wziąć pod uwagę wyprowadzkę w okolice dużych aglomeracji miejskich?

Największym i najbardziej wymiernym argumentem przemawiającym za poszerzeniem kręgu poszukiwań „czterech kątów” o mieszkania w podmiejskich inwestycjach jest niewątpliwie cena. Jej wysokość w porównaniu z ceną lokalu analogicznej wielkości, ale w dużym mieście, może być nawet o 20–30% niższa. Trzeba tylko dobrze rozejrzeć się wśród ofert dostępnych na rynku, popytać znajomych.

– Na osiedlu Przy Wspólnej w Sulejówku 1-pokojowe mieszkanie o powierzchni ok. 39 m2 można kupić już za 5616 zł/m2, podobne mieszkanie na Osiedlu Sportowa w Brwinowie kosztuje 5233 zł/m2. Jeśli poszukamy ich odpowiedników w Warszawie to ceny zaczynają się od ok. 6750 zł/m2 (wg wyszukiwarki Oferty.net, Warszawa Ursus). – mówi Marta Drogosz, Włodarzewska S.A. – Przy większych mieszkaniach te różnice są na ogół jeszcze bardziej widoczne i dochodzą nawet do kilku tysięcy na metrze kwadratowym – dodaje.

Oszczędność jest więc duża, a zyskaną w ten sposób kwotę możemy wykorzystać np. na wykończenie mieszkania bądź przeznaczyć ją na zakup lokalu o większym metrażu. Ewentualnie – zaciągnąć niższy kredyt. Przy rosnących stopach procentowych i ratach jest to istotna wartość.

Ważne jest także to, że kiedy już odbierzemy nasze wymarzone mieszkanie, będziemy mieli do opłacenia czynsz, który w mniejszych miejscowościach zazwyczaj wypada korzystniej na tle swoich wielkomiejskich odpowiedników.

Niedocenianym często atutem takich miejsc na mapie nieruchomości jest zielona okolica, komfort mieszkania w spokojniejszym otoczeniu. Mniejsze miejscowości są dobrą alternatywą dla tych, którzy na co dzień doskonale odnajdują się w wielkim mieście, ale po pracy mają ochotę oderwać się od szybkiego tempa życia i anonimowości dużych aglomeracji.

Wielu z nas od razu pomyśli, że mieszkanie pod Warszawą, Krakowem, Wrocławiem czy Poznaniem oznacza codzienne, wielogodzinne dojazdy do pracy lub szkoły. A wcale nie musi to tak wyglądać. Mniejsze miejscowości są coraz lepiej skomunikowane z pobliskimi dużymi miastami (autobusy, kolejki podmiejskie, trasy przelotowe). Doskonale widać to na przykładzie Warszawy i okolic. Może okazać się, że pokonanie dystansu między miejscem naszego zamieszkania a centrum stolicy zajmie nam tyle samo czasu co trasa Włochy–Centrum.

Warto też podkreślić, że wraz ze wzrostem liczby mieszkańców przedmieść dużych aglomeracji rozwija się też ich lokalna infrastruktura. Powstają przedszkola, szkoły, centra handlowe, lokale usługowe, a jest dużo spokojniej.

Nie rezygnujmy więc automatycznie z przeglądania ofert z podmiejskich inwestycji. Może właśnie w jednej z nich znajdziemy nasze wymarzone „M”.

Źródło: Media Forum PR