„Koszt przelewu 500 euro do Banco Santander w Hiszpanii wyniesie od 0 zł do 65 zł. Darmowa operacja możliwa jest w Citi Handlowym, ale pod warunkiem, że zostanie wykonana przez internet, a dzienny limit transakcji jest ograniczony do kwoty 5 tys. zł. Niską opłatę w wysokości 5 zł pobiera także ING Bank Śląski, również w sytuacji gdy przelew jest wykonywany drogą elektroniczną i w opcji, w której koszt realizacji przelewu jest dzielony między nadawcę i odbiorcę (SHA). Tylko w takim trybie transakcje mogą być realizowane przez międzynarodowy system Euroelixir, a nie drogi i przestarzały system bankowości korespondenckiej, czyli przez łańcuszek banków pośredników. Banki stosują także różne systemy naliczania opłat, część z nich (np. BZ WBK ustala je procentowo – 0,2 proc., min 9,5 zł). Inne pobierają opłatę ryczałtową […].”, pisze „Gazeta Prawna”.
Według gazety wszystko wskazuje na to, „że Citi Handlowy i ING Bank Śląski wytyczają szlaki, a konkurencja nie będzie miała wyjścia i pójdzie ich śladem. – W najbliższym czasie możemy się spodziewać, że opłaty za przelewy zagraniczne zostaną obniżone z kilkudziesięciu złotych do kilku złotych za przelew – uważa Anna Hryć z departamentu rozwoju produktów bankowości detalicznej Raiffeisen Bank Polska.”, czytamy.
„GP” zwraca uwagę, że „przelewy w ramach UE będą musiały być tańsze i szybciej realizowane, bo wymusi to SEPA (jednolity rynek płatności europejskich). Od listopada 2009 r. przelewy będą musiały być realizowane maksymalnie w ciągu trzech dni, a od 2012 roku w ciągu jednego dnia. Obecnie w zależności od kraju trwa to nawet tydzień.”, podaje dziennik.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej”.