Zasłużony odpoczynek dla obozu byków

Miniony tydzień zaczęliśmy od solidnych wzrostów na naszym parkiecie. W poniedziałek bykom pomagała przede wszystkim zwyżka notowań papierów KGHM i firm paliwowych. WIG 20 zakończył dzień 2 proc. wzrostem, a WIG 1,59 proc. wzrostem. Wyraźnie słabsze były wskaźniki małych i średnich firm, MWIG40 zyskał 1,1 proc. a SWIG80 zaledwie 0,28 proc.

Optymistyczne nastroje utrzymywały się również we wtorek, kiedy to popyt uderzył na całym rynku. Pierwszy szturm na poziom 1900 punktów okazał się zdecydowanie za słaby aby naruszyć tę barierę, choć obroty przy oporze dynamicznie rosły. Tego dnia poznaliśmy dane o dynamice przeciętnego wynagrodzenia, która była wyższa od oczekiwań, 4.8 proc. w kwietniu, jak i zmianę zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, która spadła zgodnie z prognozami o 1,4 proc. Odczyty te nie miały żadnego wpływu na rynek

W środę poznaliśmy dane o produkcji przemysłowej w kwietniu, która okazała się gorsza od oczekiwań (-7.1% m/m, -12.4% r/r), ale inwestorzy zignorowali te dane. Ponownie zbliżyliśmy się do okolic 1900 punktów i kolejny raz doszło do cofnięcia się od tego oporu.

Na szerokim rynku drugi dzień z rzędu dynamicznie rosły walory Monnari, co należy wiązać z plotkami o wejściu do spółki znanego inwestora, który ma ją uratować z obecnych, bardzo poważnych kłopotów finansowych. Po drugiej stronie rynku znalazły się między innymi akcje City Interactive, których kurs spadł o 15 proc. przy znaczącym obrocie, choć nie pojawiły się żadne nowe publiczne informacje będące bezpośrednią przyczyną tej wyprzedaży.

Ostatnie dwa dni tygodnia należały zdecydowanie do obozu niedźwiedzi. Rynek nie mogąc przełamać oporu 1900 pkt. na WIG20 poddał się korekcie i zakończył czwartkową sesję na minus 2,6 proc. Trzykrotne próby przebicia styczniowych maksimów z ostatnich dni każą zakładać, że korekta jest bardziej prawdopodobna. Wynika to z tego, że nawet utrzymujące się dobre nastroje na zachodzie nie pomagały w osiągnięciu nowych szczytów. W piątek GUS poinformował nas o poprawie koniunktury w przemyśle i budownictwie, a także w większości branż usługowych. Wskaźnik koniunktury w przemyśle wzrósł o 3 pkt. do minus 5 pkt., w budownictwie wzrósł o 6 pkt. do minus 11 pkt. w maju, a w handlu detalicznym o 4 pkt. do plus 1 pkt. w maju. Te informacje jednak nie wpłynęły pozytywnie na rynek i niedźwiedzie ponownie zaatakowały.  

Japonia, Chiny, Indie

Po bardzo dobrych dwóch miesiącach na giełdzie w Tokio przyszedł czas na chwilowy odpoczynek. Mimo dynamicznych wzrostów i próby podejścia pod poziom 10000 pkt. wydaje się iż rynek potrzebuje więcej paliwa na przełamanie tej psychologicznej bariery. Miniony tydzień stojący pod znakiem zmienności ostatecznie zakończył swoje zmaganie niewielkim spadkiem rzędu 0,34% a indeks Nikkei225 zamknął notowania na poziomie 9225 pkt. Pierwsze dwie sesje charakteryzowały się wyraźną siła zarówno popytu jak i podaży. Po napływie kapitału do funduszy i osiągnięciu najlepszego od sześciu miesięcy poziomu aktywów, poniedziałek przyniósł realizację zysków głównie na spółkach technologicznych. Wtorek z kolei poprzez osłabienie się jena wsparł największych eksporterów podnosząc indeks Nikkei225 o 2,78%. Oficjalny komentarz po odbywającym się pod koniec tygodnia posiedzeniu Banku Centralnego Japonii nie stanowił żadnego zaskoczenia dla uczestników rynku. Decyzja o utrzymaniu stóp procentowych na tym samym poziomie była przez szeroki rynek oczekiwana już wcześniej. Sugestie o możliwości poprawy stanu drugiej światowej gospodarki władze monetarne upatrują już w drugim kwartale, sygnalizując, że najgorsze jest już za nami. Wiara czyni cuda. W gwoli ścisłości PKB w pierwszym kwartale tego roku skurczył się o 15,2% w wyniku spadku eksportu, zmniejszenia popytu konsumpcyjnego oraz spadku produkcji.

Z kolei na giełdzie w Shanghaiu chyba nie ma na tyle silnych argumentów wskazujących przerwanie bardzo dobrej półrocznej pasy na giełdzie. Oczywiście należy mieć na uwadze pojawienie się korekt związanych z realizacją zysku, tak jak to miało miejsce w grudniu i w lutym. Przed tygodniem silnie performujące największe blue chipy jak PetroChina podtrzymywały pozytywny sentyment na parkiecie i wydaje się iż będą kontynuowały podciąganie indeksów giełdowych na północ. Krótkoterminowy oddech przed kolejną falą wzrostową może być blisko, co inwestorzy sugerują już coraz głośniej. Miniony tydzień zmaterializował ich przypuszczenia bowiem indeks SCI obniżył się o 1,8%. Do przełamania niewielkiej przewagi popytu z pierwszej części tygodnia doszło w środę i czwartek kiedy to akcje potaniały o 2,48% z najwyższego poziomu od dziewięciu miesięcy. Plusem dla inwestorów jest fakt iż rynek zachowuje się obecnie stabilnie a wyniki oscylują wokół oczekiwań rynkowych.

W Indiach w tym tygodniu na giełdzie wrzało. Nie sposób pominąć faktu, jakim był wzrost w poniedziałek indeksu BSE30 o 17,34% i zamknięcie notowań o 2110 pkt. wyżej niż poprzednio. Taki rozwój sytuacji był możliwy dzięki pojawieniu się euforii po wynikach wyborów parlamentarnych, w których zdecydowaną większość zdobyła UPA. Rupia zareagowała umocnieniem się o 3%. W tak rozgrzanej atmosferze liderem wzrostów okazał się sektor bankowy. W środę i czwartek inwestorzy częściowo pokusili się o realizację zysków, a indeks obniżył swoją wartość o 4%. Ostatecznie notowania tygodniowe zakończyły się imponującym rajdem indeksu o 14,56%, a liderem ostatniej sesji był Satyam Computers, którego walory zyskały 11,54%.  

Stany Zjednoczone

W Stanach Zjednoczonych byki tracą tak widoczną przez ostatnie dwa miesiące siłę przebicia. Krótkoterminowy, silny trend wzrostowy wszedł w strefę oddziaływania długoterminowego trendu spadkowego i, jak każe mu technika, wyraźnie słabnie. Co prawda publikowane dane nie mogą być winione za spadki, gdyż nie można ich zaliczyć do bardzo złych, ale takie informacja jak rewizja prognoz gospodarczych przez Fed, czy obniżenie przez agencję ratingową Standard & Poor’s perspektywy ratingu kredytowego Wielkiej Brytanii ze „stabilnej” do „negatywnej” nie mogły zachwycać posiadaczy akcji. Pamiętać trzeba, że USA prowadzi praktycznie identyczną (jedynie może trochę opóźnioną) politykę jak Anglia, nie dziwią więc spekulacje, że rating Stanów Zjednoczonych już niedługo może czekać podobny los. Samych danych wiele nie było, ale wspomnieć warto o publikowanym przez NAHB indeksie amerykańskiego rynku nieruchomości, który wzrósł tak jak tego oczekiwano z 14 do 16 pkt., czyli do najwyższego poziomu od 8 miesięcy. Kolejnego dnia poznaliśmy ilość wydanych zezwoleń na budowę domów i rozpoczętych budów domów. Ten zestaw okazał się gorszy od prognoz, ale dociekliwi mówili, że w segmencie domów jednorodzinnych sytuacja wygląda bardzo obiecująco. Otóż ilość rozpoczętych budów domów wzrosła drugi miesiąc z rzędu. Warto też wspomnieć o informacjach jakoby Goldman Sachs, JP Morgan Chase i Morgan Stanley miały wcześniej zwrócić rządową pomoc, a Timothy Geithner, sekretarz skarbu USA, podczas zeznań przed Senacką Komisją Bankową powiedział, iż program wykupu trujących aktywów ruszy za 6 tygodni. Pomoc więc nadchodzi, podobnie zresztą jak powoli spływające do gospodarki środki z pakietu stymulującego Obamy. Rynki jednak wysoko już zawędrowały i przed kontynuacją rajdu mogą zechcieć zobaczyć realne, a nie naciągane oznaki ożywienia gospodarczego.

Europa Zachodnia

Miniony tydzień na rynkach Starego Kontynentu upłynął pod znakiem umiarkowanego optymizmu,. Główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na lekkich plusach.

Inwestorzy przy braku istotnych informacji z europejskich koncernów (z wyjątkiem dobrego kwartalnego raportu Air France, czyli mniejszej od oczekiwań straty) skupili się na wieściach zza oceanu oraz pozytywnych danych makro ze strefy euro. Majowy wskaźnik nastrojów niemieckich inwestorów badany przez instytut ZEW niespodziewanie wzrósł do poziomu ponad 31 pkt. i po raz pierwszy od ponad 2 lat wylądował powyżej swojej długookresowej średniej (ok. 26 pkt.). Nadzieją na pewne ożywienie wydają się być również lepsze od prognoz majowe odczyty wskaźników PMI zarówno w sferze przemysłu jak i usług dla poszczególnych krajów oraz całej strefy euro.

Niejako w cieniu pozytywnych informacji agencja Standard & Poor’s poinformowała w czwartek o obniżeniu perspektywy ratingu Wielkiej Brytanii z „neutralnej” na „negatywną”, co wiąże się z możliwością utraty przez Zjednoczone Królestwo elitarnego ratingu AAA w najbliższej przyszłości. Zaskakujący na pozór komunikat staje się coraz bardziej oczywisty w świetle kłopotów rządu Gordona Browna ze zrównoważeniem budżetu. Deficyt w tym roku ma wynieść ponad 170 mld funtów (ponad 12 proc. PKB), a dług publiczny może sięgnąć aż 100 proc. PKB. Nieudolne zapowiedzi rządu mające na celu zwiększenie przychodów (m.in. zapowiedź podwyżki podatków dla najlepiej zarabiających) napotykają na ścianę społecznego oporu, a kilka światowej sławy gwiazd zapowiedziało nawet na znak protestu wyjazd na stałe ze Zjednoczonego Królestwa.

Europejscy inwestorzy kończą ten tydzień w pozytywnych nastrojach. Widać, iż rynki nie podjęły jeszcze wiążącej decyzji w kwestii kontynuacji 3-miesięcznych wzrostów lub też poważniejszej korekty. Zgodnie z przewidywaniami z zeszłego tygodnia „mecz” sił popytu i podaży trwa, z niewykluczoną perspektywą kilkutygodniowej „dogrywki”.

Europejskie Rynki Wschodzące

Miniony tydzień na większości giełd europejskich rynków wschodzących należał do udanych. Negatywnym wyjątkiem był parkiet w Warszawie, gdzie inwestorzy przystąpili do realizacji zysków, co nie pozwoliło na wyraźne przebicie tegorocznych szczytów notowań. Polscy inwestorzy po raz kolejny starają się wyprzedzić ruch na rynkach globalnych.

Publikowane dane makro z regionu nie zachwycają. Gorsze od oczekiwań dane z regionu kontrastują z lepszymi od prognoz danymi z gospodarek rozwiniętych. Mimo słabych danych makro, giełdy Węgier, Turcji, Rosji i Czech zawitały na poziomy niewidziane od października 2008 r. Wydaje się, że tak gwałtowny zwrot może być wytłumaczony jedynie skalą spadków. Paniczna wyprzedaż wygenerowała następnie bardzo duże odbicie, potęgowane między innymi zamykaniem krótkich pozycji przez inwestorów zagranicznych. O grze przeciwko bankom z regionu przez inwestorów z Londynu nie pisze się na pierwszych stronach gazet. Oprócz oficjalnych przeprosin Sorosa za atak na OTP Bank, sprawa przeszła bez echa. To, że instytucje finansowe z Londynu chciały pożyczać akcje banków z regionu od m.in. polskich instytucji wiadomo w środowisku zarządzających. Największą satysfakcję nieudanego ataku sprawiają nie przeprosiny, a kara finansowa jaką ponieśli traderzy odkupując papiery kilkadziesiąt procent drożej niż je sprzedawali.

Surowce

Kontrakty terminowe na ropę typu Crude zdrożały w o 7,5% w mijającym tygodniu. Cena baryłki po pokonaniu oporu 60 dolarów zdołała utrzymać się powyżej tego poziomu. W piątek po południu na giełdzie w Nowym Jorku płacono za nią 61 dolarów. Powodów takiego stanu sytuacji jest kilka. Przede wszystkim osłabiający się do głównych walut świata dolar sprzyja wzrostom cen surowców, w tym także ropy. Nie bez znaczenia jest fakt poprawy nastrojów na światowych giełdach, które od lutego notują duże wzrosty. Znikają zatem obawy o kondycję gospodarki światowej, w tym również o popyt na ropę naftową. Pomimo ciągłych rewizji zapotrzebowania na ten surowiec w dół, rynek po bardzo dużym wyprzedaniu zaczyna również dynamicznie odbijać w górę. Wygenerowany w ostatnim tygodniu wzrost cen ropy to także efekt prowadzonych w Nigerii pomiędzy rebeliantami a nigeryjskim wojskiem działań wojennych, które mocno zaburzyły (o połowę, z 3,2 do 1,6 miliona baryłek dziennie) wydobycie surowca w tym kraju. W przyszłym tygodniu odbędzie się również spotkanie krajów OPEC, które jak spodziewa się rynek pozostawią poziom wydobycia bez zmian. Technicznie rzecz ujmując, ceny podeszły pod ważny opór – 62,60 dol./bbl. Jeśli utrzyma się pozytywny sentyment na rynkach akcji (wówczas dolar powinien się osłabiać) to wiele wskazuje na to, że w przyszłym tygodniu rynek będzie próbował pokonać ten opór.

Ceny miedzi na giełdzie w Londynie wzrosły o 4,5% w stosunku do poprzedniego tygodnia. Tona tego metalu kosztuje obecnie 4565 dolarów. Powody zwyżki na tym rynku są identyczne jak dla rynku ropy: słabnący dolar oraz poprawa nastrojów na rynkach akcji. Ponadto, jak poinformowało Chińskie Ministerstwo Przemysłu i Technologii, marzec i kwiecień były miesiącami kiedy producenci miedzi notowali już zyski. Informacja trochę dziwna z rynkowego punktu widzenia, gdyż przecież poprawa nastąpiła dzięki wzrostom cen surowca, które to zresztą sami chińczycy wygenerowali poprzez olbrzymie zakupy miedzi. Ostatnie dane wskazują, iż chiński import miedzi zwiększył się o 7%. Z analizy technicznej można dostrzec formację trójkąta i w zasadzie wybicie z tej formacji (dołem lub górą) będzie określać kierunek zmian w najbliższym czasie.

Złoto zdrożało w tym tygodniu o 3%, natomiast uncja wyceniana jest na 957 dolarów. Jest to trzeci z rzędu wzrostowy tydzień na tym rynku. Ceny dotarły do poziomu z 19 marca br., na którym wyznaczony jest opór. Dalsze osłabianie się dolara do najważniejszym walut świata powinno powodować kolejne zwyżki na rynku żółtego kruszcu. W przypadku realizacji zysków na giełdach światowych, złoto powinno tanieć, gdyż wówczas dolar powinien rosnąć w siłę.  

Waluty

Notowania EUR/USD rozpoczęły tydzień delikatnym cofnięciem do poziomu 1,3423 i od tego punktu kurs już tylko rósł. W środę nastąpiło wybicie szczytu z poprzedniego tygodnia, a następnie marcowego ekstremum (1,3736), które było zdecydowanie ważniejszym oporem. W tych okolicach rynek zatrzymał się na kilkanaście godzin po czym ruszył do góry. Do godziny 14:00 w piątek maksymalna wartość kursu EUR/USD wynosiła 1,3980, to dawało ponad 3% wzrost w ujęciu tygodniowym. Ponieważ opisywany ruch dokonał się w pięciu falach można spodziewać się korekty. Jeśli jednak nastąpi wybicie ostatniego szczytu to najbliższy opór widzę na poziomie 1,4050. Polski złoty już nie pierwszy raz poruszał się w rytmie GPW. Wzrosty cen akcji na początku tygodnia zaowocowały umocnieniem rodzimej waluty, spadki w drugiej połowie tygodnia osłabieniem. Najbliższe opory i wsparcia na parach powiązanych ze złotym to maksima i minima z ostatnich dni. Na godzinę 14:00 w piątek w ujęciu tygodniowym kursy USD/PLN, EUR/PLN, CHF/PLN zmieniły się odpowiednio o -5%, 
-2% i -2,5%.  
 

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:

Łukasz Bugaj, Jarosław Godyń,  Zofia Kamińska, Michał Kurpiel, Paweł Pilzak, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Kamila Urbańska-Pałac.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi