Zimowisko z językiem obcym coraz popularniejsze. Gdzie zimą 2011 Polacy uczą się języków?

2011 rok może być rekordowy dla turystyki językowej! Szacuje się, że na wakacje z nauką języka obcego Polacy wydają w tym roku ponad 200 milionów złotych. Chętniej będziemy także wybierać kurorty i prestiżowe szkoły popularne wśród bogatych Francuzów, Brytyjczyków i Amerykanów.

Pierwsze oznaki ożywienia na rynku turystyki językowej widać już tej zimy. Agencje przygotowały nawet specjalne oferty ferii zimowych. Za te najbardziej ekskluzywne trzeba zapłacić nawet 20 tys. złotych.

Okazuje się, że Polacy do Austrii i Niemiec na zimowe ferie jeżdżą nie tylko na narty! Coraz popularniejsze stają się zimowe wakacje połączone z… nauką języków obcych, zwykle angielskiego lub niemieckiego. Najczęściej na tego typu wakacje zimowe wybieramy się do Niemiec. Numer dwa na liście jest Austria. Turyści o zasobniejszych portfelach wybierają szwajcarskie Alpy. W odróżnieniu także od tradycyjnego zimowiska, na ferie z językiem wydajemy znacznie więcej. Ceny na rynku zaczynają się od  5 tys. za pakiet dwu tygodniowy nauki nad Jeziorem Bodeńskim. Tam najczęściej wakacje spędza młodzież. Z całą rodziną, Polacy chętniej na zimowe wakacje z nauką wybierają się do Wielkiej Brytanii, wydając na nie ok. 10 tys. złotych.

– Języków obcych zagranicą chcemy się uczyć w tych samych miejscach, co zamożni Amerykanie czy Europejczycy, dlatego też rosnącą popularnością w 2011 roku będą cieszyć się prestiżowe szkoły i kurorty. Więcej także wydamy na taki wypoczynek – mówi Halina Juszczyk, dyrektor firmy Language Abroad, oferującej zagraniczne wakacje połączone z nauką języka obcego.

Sporo wydajemy na wakacje z nauką

Statystyczny Polak wydaje na wakacje zimowe około 1,5 tys. zł.  Tymczasem za wakacje połączone z nauką języka trzeba zapłacić nawet 20 tys. złotych. Zdaniem specjalistów rynku turystycznego, pomimo cen, chętnych nie brakuje, wręcz przeciwnie. Szacuje się, że tylko w 2011 roku Polacy wydają na wakacje połączone z nauką języka obcego w zagranicznych szkołach językowych ponad 200 milionów złotych. Rekordziści na taką naukę i wypoczynek wydadzą od 10 do 20 tys. złotych. Najpopularniejszym kierunkiem będzie Wielka Brytania, Niemcy i Stany Zjednoczone. Jak zauważają specjaliści turystyka językowa należy do najszybciej rozwijających się gałęzi turystyki w Polsce. Popularność podsycają także same agencje w ofercie, których na zimę 2011 pojawiają się coraz częściej prestiżowe szkoły językowe w Wielkiej Brytanii czy Austrii, do tej pory zarezerwowane dla bogatych Saudyjczyków, Brytyjczyków, Francuzów i Amerykanów.  

– Zimowe wakacje połączone z intensywną nauką języka, która trwa średnio 2 tygodnie stają się coraz modniejsze. Polacy przestali zadowalać się zwykłymi szkołami językowymi w kraju i za granicą. Dziś poszukują takich placówek, które mają renomę i które położone są w lokalizacjach oferujących dodatkowe atrakcje turystyczne. Pod tym względem coraz popularniejsze stają się szkoły w Austrii, Kanadzie, czy w Stanach Zjednoczonych, oferujące oprócz nauki, także zajęcia dodatkowe na przykład obóz piłkarski, zajęcia muzyczne czy naukę golfa. Wybierając taką ofertę, turyści językowi chcą łączyć wypoczynek z nauką, traktując wakacje jak inwestycję, która ma się zwrócić, inaczej niż zwykłe wakacje pod palmą czy na stoku – wyjaśnia Halina Juszczyk z firmy Language Abroad.

Niemcy i Austria – językowe Eldorado Polaka?

Na zimową naukę języka obcego wybieramy się także coraz częściej do naszych zachodnich sąsiadów i tamtejszych kurortów i stolic. Już dziś w ofertach agencji znajdują się tak prestiżowe szkoły językowe  dla młodzieży, jak np. w Radolfzell,  dla dorosłych w Konstancji, a dla managerów wysokiej klasy w zamku Freudental,  w których za zimowy wypoczynek połączony z nauką zapłacimy od 4 tys. do 10 tys. za dwutygodniowy pobyt. Coraz częściej w ofertach znajdują się także zimowe kurorty w Austrii i Szwajcarii.  Wśród osób powyżej 16 lat popularny staje się także Wiedeń.

– Wakacje z nauką języka obcego w ciągu ostatnich 5 lat zyskały na popularności, zwłaszcza wśród osób zamożniejszych, biznesmenów czy lekarzy, którzy w krótkim okresie chcą podnieść swoje umiejętności językowe. Przeciętny turysta językowy jednak to wciąż najczęściej osoba w wieku 8-15 lat, której rodzice fundują nietypowe ferie zimowe – wyjaśnia Juszczyk.

Londyn dla rodziny, Bournemouth dla nastolatka

Ale nie tylko kraje niemieckojęzyczne przyciągają Polaków na zimowe ferie z językiem. Popularna staje się także Wielka Brytania, zwłaszcza szkoły w Londynie i Bournemouth. Te pierwsze w najczęściej wybierają całe rodziny. 

– Wiele szkół w wielkiej Brytanii, np. londyńska szkoła zlokalizowana w Kensington oferuje specjalne rodzinne programy, z których Polacy coraz częściej korzystają. Umożliwiają one naukę języka obcego całej rodzinie, na różnych poziomach zaawansowania. Taka nauka połączona jest także z dodatkowymi atrakcjami jak zwiedzanie Londynu. Turyści mają także większe możliwości wyboru zakwaterowania. Wakacje można spędzić zarówno w hotelu jak i u angielskiej rodziny – wyjaśnia Juszczyk.

Wśród młodzieży najmodniejszym kierunkiem zimowych wypadów językowych jest dziś Bournemouth. Położona na południu Wysp nadmorska miejscowość, ma dziś jedną z najbogatszych dla młodzieży. – Szkoły językowe w Bournemouth należą dziś do światowej czołówki, zapewniając kursantom nie tylko naukę języka angielskiego w mieszanych narodowościowo grupach, ale także dodatkowe atrakcje, przede wszystkim atrakcje sportowe – mówi Juszczyk.

Kolega Francuz i koleżanka z Arabii Saudyjskiej – główna atrakcja wakacji?

Polacy jednak wakacje połączone z nauką najczęściej wybierają właśnie dla nauki. Decydując się na dwa tygodnie w niemieckiej czy brytyjskiej szkole mają bowiem pewność, że w grupie nie spotkają innych Polaków, a więc będą musieli posługiwać się językiem obcym, w bonusie poznając kuchnię i kulturę swoich kolegów.

– Tego typu forma alternatywnego wypoczynku wciąż w Polsce jest niszowa i rzadko zdarza się, że Polak trafia do grupy z innymi Polakami. Zresztą  szkoły spełniające standardy organizacji sprawdzających, takich jak British Council, specjalnie organizuje grupy multinarodowościowe, wprowadzają limity ilościowe dla danej  narodowości. Nauka w zróżnicowanej etnicznie i narodowościowo grupie to główna atrakcja tego typu i wielu klientów w Polsce, już  tu na miejscu upewnia się, czy aby na pewno trafi na zajęcia z obcokrajowcami – wyjaśnia Juszczyk.

/Language Abroad

Źródło: Bankier.pl