Tego rodzaju ubezpieczenia wymagają odpowiedniego, dokładnego określenia wszelkich parametrów determinujących zakres ochrony ubezpieczeniowej – w szczególności odnosi się to do oszacowania adekwatnej sumy ubezpieczenia dla danego przypadku.
Rośnie ostatnio liczba korporacji, które skłaniają się do rezygnowania ze stosowania historycznie poniesionych kosztów na składki ubezpieczeniowe, jako metody określania sumy ubezpieczeniowej. Dzieje się tak, ponieważ w przeszłości metoda ta skutkowała często przeszacowaniem lub niedoszacowaniem sumy ubezpieczeniowej. W celu uniknięcia negatywnych skutków niewłaściwego oszacowania tejże sumy, coraz więcej firm stosuje szczegółową analizę wartości majątku trwałego, opracowaną specjalnie dla celów ubezpieczeniowych, oraz systemy zarządzania ryzykiem korporacyjnym.
Pomimo że większość firm stara się wyłączyć ryzyko niedoszacowania sumy ubezpieczeniowej – poprzez zastosowanie odpowiednich zapisów w ogólnych warunkach polisy ubezpieczeniowej – przeszacowanie tej sumy pozostaje istotnym problemem. Wiąże się on bezpośrednio z dodatkowymi kosztami zabezpieczenia majątku, który faktycznie nie istnieje lub ma dużo niższą wartość od zakładanej wartości w sumie ubezpieczenia. Z drugiej strony, właściwe ustalenie sumy ubezpieczeniowej ma zasadnicze znaczenie dla ubezpieczycieli oraz brokerów ubezpieczeniowych – ze względu na konieczność posiadania solidnej podstawy do odpowiedniej kontroli oraz stosowania alokacji ryzyka przedmiotu ubezpieczenia.
Zastosowanie odpowiedniej metody indeksacji, przy użyciu rzetelnych danych historycznych dotyczących wydatków inwestycyjnych, może stanowić – w zależności od historii wzrostu danego przedsiębiorstwa – dobrą wskazówkę co do kosztu zastąpienia danej inwestycji w momencie wystąpienia szkody. Jednakże proces taki, przeprowadzony na podstawie danych historycznych i indeksacji okresowej, nie uwzględnia ani nowych osiągnięć technicznych, ani też innowacji w zarządzaniu procesami technologicznymi.
Zastąpienie standardowego terminu „koszt odtworzenia” – często używanego do określania sumy ubezpieczeniowej – pojęciem „funkcjonalny koszt odtworzenia” przyczynia się nie tylko do rzetelniejszego odzwierciedlenia kosztów zastąpienia danej inwestycji, ale również znacznie podwyższa jakość prawidłowej alokacji premii ubezpieczeniowych.
Niedawno jedna z największych globalnych firm ubezpieczeniowych wyraziła oficjalnie swoje zaniepokojenie rosnącym ryzykiem zaniżania wartości majątku trwałego przez podmioty w Stanach Zjednoczonych – ze względu na niekompletne wykazywanie własności majątku, zaniżanie kosztu odtworzenia, jak również nieścisłości w sformułowaniach i warunkach polis ubezpieczeniowych.
Komentarz ten dotyczył Stanów Zjednoczonych, niemniej wśród uczestników rynku panuje powszechne przekonanie, że wskazane problemy dotyczą również globalnych nabywców korporacyjnych ubezpieczeń majątkowych. W konsekwencji, zauważalny jest obecnie trend do zaprzestawania zawierania przez ubezpieczycieli ogólnych ubezpieczeń od łącznego ryzyka. Na europejskim rynku ubezpieczeniowym zaobserwować zaś można następujące zmiany:
- skoncentrowanie się na bardziej zdyscyplinowanym i uporządkowanym podejściu do polityki udzielania ubezpieczeń przez ubezpieczycieli;
- wymaganie bardziej szczegółowych i obszerniejszych analiz wartości ubezpieczanego majątku;
- wymuszanie przez instytucje reasekuracyjne zwiększenia nacisku na analizę technicznych parametrów przedmiotu ubezpieczenia w procesie zawierania polis ubezpieczeniowych;
- nacisk na poprawę przejrzystości finansowej i organizacyjnej oraz wprowadzanie zasad ładu korporacyjnego;
- zwiększona segmentacja rynku i bardziej selektywne podejście do ryzyk przejmowanych przez ubezpieczycieli;
- specjalizacja zakładów ubezpieczeniowych w poszczególnych regionach oraz sektorach rynku.
Z tych powodów, poleganie wyłącznie na danych historycznych i ich okresowej aktualizacji metodą indeksacji, może doprowadzić do następstw w postaci ograniczenia funkcjonalności nabytego ubezpieczenia oraz konieczności opłacania wyższych składek ubezpieczeniowych.
W konsekwencji, nieprawidłowe określenie sumy ubezpieczeniowej może mieć negatywny wpływ nie tylko na ustalanie zakresu i warunków polis ubezpieczeniowych, ale również na zarządzanie ryzykiem. Wszelkie decyzje w tym zakresie podejmowane na podstawie nierzetelnych przesłanek mogą prowadzić do błędnych działań, np. zawyżonej kalkulacji kwoty „możliwej maksymalnej szkody” – używanej w systemach zarządzania ryzykiem – lub wydłużenia procesów kompensacji w momencie wystąpienia szkody.
W mniej szkodliwym przypadku, taki błąd może zniechęcić ubezpieczycieli do podjęcia ryzyka, a w najgorszym przypadku spowodować znaczące podwyższenie stawek ubezpieczeniowych. Co więcej, nieprawidłowo wyliczone sumy ubezpieczeniowe – błędnie odzwierciedlające stan faktyczny, mogą przyczynić się do podejmowania fatalnych decyzji o charakterze operacyjno-strategicznym. Przykładem takim jest m.in. możliwość odtworzenia danej jednostki produkcyjnej (w momencie wystąpieniu szkody) jedynie w stanie określonym przez historycznie ustaloną sumę ubezpieczeniową – często jest to stan dalece odbiegający od aktualnych wymagań rynkowych lub technicznych, co z kolei prowadzi ostatecznie do znacznych strat.
Uniknięcie przedstawionego czarnego scenariusza byłoby możliwe poprzez oparcie polisy na funkcjonalnych kosztach odtworzenia, które pozwolą w momencie wystąpieniu szkody na kompensację ubezpieczonego majątku zbliżoną do aktualnych wymagań rynkowych lub technicznych, a w konsekwencji umożliwią zmniejszenie sumy ubezpieczeniowej i związanych z nią wydatków.
Michael Vienhues, Henryk Ciesielski
Pełny tekst artykułu w nr 2(18) 2009 „Przegądu Corporate Governance”