Zmienne nastroje amerykańskich inwestorów

Środowa sesja w Nowym Jorku przyniosła spadki równie zaskakujące jak wtorkowe wzrosty. Oprócz rozczarowania znakomitymi wynikami Apple pretekstów do sprzedawania akcji doszukiwano się w wiadomościach napływających z Europy.

We wtorek to właśnie plotki na temat zwiększenia możliwości pożyczkowych EFSF z 440 miliardów do dwóch bilionów euro zapewniły wzrosty. W środę doniesienia te skorygowano do jednego biliona. Potem „Financial Times” doniósł, że europejskie banki dostaną niespełna 100 mld EUR zamiast oczekiwanych przez rynek 200 miliardów. Niepewność dotyczyła też sposobu zwiększenia zasobów EFSF oraz roli Europejskiego Banku Centralnego.

Dodatkowy niepokój wkradł się po tym, jak wieczorne spotkanie kanclerz Merkel z prezydentem Sarkozym zakończyło się bez oficjalnego komunikatu. Inwestorzy – w tym zwłaszcza wierzyciele i akcjonariusze banków – wciąż nie mogą być pewni, czy europejscy politycy zgodzą się na przekazanie bankom pieniędzy podatników. Nic więc dziwnego, że notowania Bank of America oraz JP Morgan zaliczyły wyraźne spadki korygujące wtorkowe wzrosty.

Od otwarcia na nowojorskich parkietach było widać brak zdecydowania. Dow Jones nieznacznie zyskiwał, S&P500 balansował na krawędzi strefy spadkowej, a Nasdaq tracił. Słaba postawa tego ostatniego wynikała z 5,6-procentowego spadku notowań Apple. Ta technologiczna spółka po raz pierwszy od sześciu lat rozczarowała inwestorów, prezentując wyniki za trzeci kwartał niższe od prognoz analityków. Nie była to raczej wina spółki, lecz mocno wyśrubowanych oczekiwań. Zysk netto wzrósł o 52% rdr, a przychody zwiększyły się o 39%. Mimo optymistycznej prognozy na czwarty kwartał notowania Apple zaliczyły najsilniejszy dzienny spadek od jesieni 2008 roku.

Rezultaty zgodne lub nieco lepsze od prognoz zaprezentowały Bank of NY Mellon, United Technologies oraz US Bancorp. Pozytywnie zaskoczył bank inwestycyjny Morgan Stanley, raportując zysk na akcję przeszło trzykrotnie wyższy od oczekiwań. Ponad 3% zyskały walory Intela oraz Yahoo, które zaprezentowały wyniki lepsze od prognoz.

Jednakże o przebiegu środowej sesji najprawdopodobniej zadecydowały nie fundamenty, lecz technika. Indeks S&P500 już na początku notowań odbił się od technicznego oporu leżącego na wysokości 1.230 pkt. Nieudana próba jego sforsowania zakończyła się przeszło jednoprocentową stratą. Ściągany przez walory Apple Nasdaq spadł o 2%.

Giełdowym bykom nie sprzyjały też dane makro. Oficjalna inflacja CPI we wrześniu przyspieszyła z 3,8% do 3,9% rdr. Faktyczne koszty życia w USA rosną w tempie 6-7%, zmniejszając siłę nabywczą pogrążonych w stagnacji dochodów Amerykanów. Tylko pozornie pozytywnie zaskoczył dane z budownictwa. Większy od prognoz wzrost liczby rozpoczętych budów był wynikiem jednorazowego skoku po stronie deweloperów wznoszących domu wielorodzinne. Spadła za to liczba wydanych pozwoleń budowlanych.

Źródło: Bankier.pl