We wtorek w Azji inwestorzy na rynkach akcji realizowali zyski (NIKKEI spadł o 1,2 proc.). W bardzo krótkim terminie akcje są drogie, a blisko obecnych poziomów leżą kluczowe punkty zwrotne.
Amerykański rynek akcji w poniedziałek był najbardziej powściągliwy, jeśli chodzi o reakcję inwestorów na wiadomość o stopniowej rezygnacji Chin ze sztywnego kursu juana. Główne indeksy z Wall Street spadły poniżej poziomów z piątku (S&P500 o 0,4 proc., a NASDAQ o 0,9 proc.), podczas gdy na całym świecie przeważały wzrosty. Gdybyśmy chcieli po fakcie szukać na siłę uzasadnienia do tego, co się wydarzyło na nowojorskim parkiecie moglibyśmy, np. powiedzieć, że dopuszczenie do umocnienia juana oznacza, że towary importowane przez USA z Chin będą drożały i negatywnie wpłynie to tempo ożywienia globalnej gospodarki. To jednak mija się z celem, ponieważ rynek jest obecnie bardzo zmienny i należy obecnie do traderów o krótkim horyzoncie czasowym, a nie inwestorów wnikliwie analizujących długoterminowy wpływ najnowszych wiadomości na zyski spółek.
Po prawie dwutygodniowym odbiciu większość szybkich wskaźników analizy technicznej znalazła się w obszarze wykupienia, a indeks zmienności VIX spadł o kilkanaście punktów zwiększając szanse na korektę zbyt dynamicznego ruchu. Wczorajsza sesja na Wall Street była ciekawa z jeszcze jednego względu: można powiedzieć, że w pułapkę dali się złapać inwestorzy posiadający duże pozycje w obu kierunkach zabezpieczone zleceniami obronnymi ustawionymi w okolicy oczywistych punktów zwrotnych. Spekulanci obstawiający spadki indeksu S&P500 zostali na początku sesji „wysadzeni” z pozycji, gdy indeks rozpoczął notowania z luką hossy i przebił opór 1120 pkt., natomiast posiadacze długich pozycji notowali straty przez resztę dnia (po południu przetestowane zostało krótkoterminowe wsparcie 1105 pkt.), po czym indeks wrócił w okolice punktu wyjścia.
We wtorek katalizatorem zmian prawdopodobnie także nie będą dane fundamentalne, ale warto wiedzieć, że rano poznamy bilans płatniczy strefy euro oraz niemiecki indeks IFO, a po południu dane z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz inflację bazową w polskiej gospodarce. Na rynku walutowym rano kurs pary euro-dolar spadł poniżej 1,23 USD. Złoty zachowywał się stabilnie – dolar kosztował 3,28 PLN, euro 4,05 PLN, a frank 2,95 PLN.
Źródło: Open Finance