Rynek rozbujały banki. Ich indeks branżowy WIG-banki poszedł w górę aż o 2,7 proc. To przede wszystkim zasługa znakomitych wyników kwartalnych podanych przez Bank Millennium. Inwestorzy, którzy nie na żarty obawiali się, że wyniki kwartalne spółek nie nadążą za wzrostem ich kursów, przekonali się, że akurat banków te obawy nie dotyczą. Efekt: w górę poszedł nie tylko kurs Millennium, ale i innych banków, według zasady im większy bank, tym więcej zyskiwał. PKO BP i Pekao poprawiły notowania o ponad 3 proc., a pozostałe duże banki – BZ WBK, BPH, czy BRE – o 1-2 proc. Na notowania PKO BP mają też wpływ wiadomości o planowanej przez rząd fuzji z PZU.
Wciąż oczywiście nie ma powodu, by zachłystywać się powrotem hossy. Jak zły sen powraca bowiem znana sprzed korekty sytuacja: giełdowe indeksy rosną i to dość szybko, zaś ceny większości spółek – wręcz przeciwnie. W poniedziałek w górę szło 115 spółek, zaś spadało prawie 160. Zaś indeks giełdowych maluchów sWIG80 zakończył dzień tylko symbolicznym wzrostem notowań. Do tego wszystkiego niezbyt wysokie obroty – tylko 1,8 mld zł – oznaczające, że popyt był na początku tygodnia dość kapryśny i skupiał się tylko na wybranych spółkach.
Bo też i nie licząc największych banków, a także paliwowo-surowcowego duetu KGHM i PKN Orlen, na parkiecie nie ma zbyt wielu lokomotyw koniunktury. Aż o 1,6 proc. spadł branżowy indeks spółek budowlanych, na minusie kończyli dzień deweloperzy. Słabo – przeciętnie o 0,6 proc. w dół – radziły sobie spółki z branży spożywczej. W miejscu stały firmy technologiczne (informatyczne, telekomunikacyjne, medialne),
To chyba znak czasu. Kolejna fala hossy, nawet jeśli wkrótce nadejdzie, będzie już bardzo wybiórcza. Zarobią tylko ci inwestorzy, którzy mają portfele wypełnione określonymi spółkami. Kupowanie wszystkich spółek „jak leci” już nic nie da, bo rynek jako całość jest znacznie przeszacowany i wie o tym każde dziecko. Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym wzrostom w Warszawie są zwyżki na głównych parkietach europejskich, które, jak to ostatnio często bywa, są pokłosiem doniesień o planowanych fuzjach. Rynkom europejskim nie zaszkodziły piątkowe poważna spadki w USA, bo już w poniedziałkowe przedpołudnie – po notowaniach kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy – widać było, że za Oceanem wszystko w nowym tygodniu idzie już ku dobremu.