A-Z Finanse: Inwestorzy stąpają po cienkim lodzie

Żadna z ważnych barier na wykresach indeksów – np. granica 3500 pkt. w przypadku WIG20 – nie została wprawdzie przełamana, jednak wzrost obrotów na kończących tydzień spadkowych sesjach sugeruje, że coraz więcej inwestorów traci wiarę w to, że najgorsze giełda ma już za sobą.

Wyparowanie resztek optymizmu z giełdy można byłoby łączyć z zamieszaniem w polityce i definitywnym przesądzeniem końca tej kadencji Sejmu. Ale to raczej nie politycy spowodowali pogorszenia nastrojów wśród bywalców parkietu. Po pierwsze przedterminowych wyborów inwestorzy się już spodziewali, a po drugie ich efektem może być zmiana układu rządzącego i odsunięcie od władzy polityków, dla których głównym poletkiem doświadczalnym jest ostatnio ofensywa przeciwko oligarchom gospodarczym. Powodów rosnącej niepewności na parkiecie trzeba szukać za granicą. O tym, jak bardzo przemożny wpływ ma Ameryka na notowania akcji w Polsce świadczy choćby piątkowe załamanie cen po złych informacjach z tamtejszego rynku pracy. Indeksy , dotąd przebywające na solidnych plusach, błyskawicznie zeszły pod kreskę.

Sięgające niemal 2 proc. piątkowe spadki indeksów w USA każą przewidywać zły początek nowego tygodnia na warszawskiej giełdzie. Iskierką nadziei jest to, że być może inwestorzy na czołowych rynkach zachodnioeuropejskich uznają piątkowe spadki w USA za wliczone już w ceny akcji na Starym Kontynencie. Bo przecież duże spadki indeksów w Londynie, Frankfurcie i Paryżu w piątkowe popołudnie były reakcją na te same dane, które kilka godzin później w ten sam sposób zdyskontowali inwestorzy w USA. Dość prawdopodobnym wariantem rozwoju wydarzeń w Warszawie jest więc nerwowy początek poniedziałkowej sesji i odrabianie strat w drugiej połowie sesji. Niestety inwestorzy nie mają zbyt dużego marginesu na spadki. WIG20 jest zaledwie 5 pkt. powyżej istotnej bariery 3500 pkt. Jest więc coraz większe ryzyko, że jednak nie obędzie się bez powrotu do 3300 pkt., czyli do poziomu z niedawnego czarnego czwartku. To 6-7 proc. niżej, niż jesteśmy obecnie.

Pozytywny scenariusz przewiduje, że inwestorzy na razie powstrzymają się ze składaniem zleceń sprzedaży i będą czekali na zapowiadaną na połowę miesiąca decyzję amerykańskiego banku centralnego FED. Rynki mają nadzieję, że FED obniży stopy procentowe, co z jednej strony wspomoże – choćby symbolicznie – sytuację na rynku nieruchomości w USA, a z drugiej – zniechęci przynajmniej część inwestorów do lokowania pieniędzy w obligacje rządowe, które są naturalną konkurencją dla akcji. W przypadku realizacji tego właśnie scenariusza, może nas czekać kolejny nerwowy, ale względnie płaski tydzień.