Wal-Mart – nazwa Polakom może i mało znana, ale to prawdziwy gigant. Behemot handlu detalicznego w USA – wyszydzany, ale od lat wzbudzający ogromny podziw. Ostatnio również – przerażenie sektora finansowego. Wal-Mart od jakiegoś już czasu łakomie przyglądał się sektorowi bankowemu. Jednak urzędy regulujące rynek ostro sprzeciwiały się jego wejściu na ten rynek. I nie dziwota. Tam gdzie powstaje Wal-Mart – tam tworzy się pustynia w handlu detalicznym… Jak się można domyśleć sieć znalazła sposób, żeby jednak bezpośrednio wejść na rynek finansowy. Od ponad trzech lat współpracuje z MoneyGram International i SunTrust Banks. Pozwala to na świadczenie w blisko 1000 sklepów podstawowych usług – wydawanie i przyjmowanie czeków, dokonywanie przelewów. Od niedawna SunTrust prowadzi również w supermarketach 45 pełnozakresowych oddziałów bankowych. Wszystkie jak znane ze świata kart płatniczych co-brandy: „Wal-Mart Money Center by SunTrust”. Jakby tego było mało, w najbliższym czasie ma powstać 100 kolejnych placówek.
Co to oznacza? Można się tylko domyślać, że w parze z coraz powszechniejszym regulowaniem rachunków przez Internet, stworzy to mieszankę wybuchową. Pierwszą ofiarą mogą stać się małe, lokalne banki. Czy to oznacza, że z blisko 10000 banków działających w USA, za kilka lat zostanie jedynie pareset największych? Wydaje się to bardzo prawdopodobne. A najciekawsze, że wśród nich istotną rolę może odgrywać Wal-Mart Bank…