Takie informacje przekazał Witold Koziński, wiceprezes NBP. Zaznaczył jednak, że bank nie wyklucza takich ruchów w przyszłości. „- To bardzo niedobre informacje. Najwyraźniej NBP kryzys znika z pola widzenia – komentuje Ryszard Petru, główny ekonomista SGH. Jego zdaniem stopa depozytowa powinna spaść o co najmniej 1 pkt proc. z obecnego poziomu 2,25 proc. To wreszcie zniechęciłoby banki do trzymania pieniędzy na rachunku w NBP i mobilizowało do udzielania kredytów – dodaje. Petru jest przekonany, że obniżka stopy depozytowej to jedno z dwóch głównych działań, które mogłyby poprawić sytuację na rynku kredytowym. W drugiej kolejności należałoby obniżyć rezerwę obowiązkową, czyli 2,5–procentową stawkę, jaka jest odprowadzana przez banki do NBP od każdego zebranego depozytu.”, czytamy.
Bank centralny, aby zmusić banki do wzajemnego pożyczania pieniędzy, ograniczył już podaż bonów pieniężnych. Banki wolały jednak ulokować wolną gotówkę w NBP, niż udzielać pożyczek. Eksperci podkreślają, że raczej nie uda się zmusić banków do pożycznia pieniędzy, bo te obawiają się ryzyka. Pojawiają się też opinie, że w takiej sytuacji obniżka stopy depozytowej i tak by nic nie dała.
Więcej na ten temat w „Dzienniku” w artykule „Bank centralny nie chce obniżyć stopy depozytowej”.
Na podstawie: hak, pap