Banki powinny rozwinąć usługi związane z inwestowaniem w sztukę

50% wszystkich nabywców dzieł sztuki na świecie traktuje je przede wszystkim jako dobrą lokatę kapitału. Rosnące zainteresowanie inwestycjami w dzieła sztuki wymusza zmiany na prywatnych bankach, które muszą dostosować swoją ofertę do potrzeb najbogatszych klientów i wprowadzić do portfolio usługi doradztwa w zakresie sztuki.

Eksperci Deloitte oceniają, że najbliższe lata będą także okresem szybkiego rozwoju instytucji specjalizujących się inwestycjach w dzieła sztuki – gdyż niemal 80% banków zamierza korzystać z zewnętrznych doradców. Takie m.in. wnioski płyną z raportu Deloitte „Art & Finance”.

Globalny rynek sztuki rozwija się w niezwykle szybkim tempie. W latach 2003-2008 inwestycje w dzieła sztuki dawały o wiele wyższą stopę zwrotu niż lokaty w akcje. Gwałtowne załamanie nastąpiło w 2009 r., ale kolejny rok przyniósł już wzrosty, które utrzymały się także w 2011 r. W tym roku wartość światowego rynku dzieł sztuki osiągnęła sumę 60 mld USD. Niezależnie od wartości finansowej, zdecydowana większość inwestorów zainteresowanych rynkiem sztuki kupuje dzieła z pobudek emocjonalnych – twierdzi tak 97% kolekcjonerów badanych przez Deloitte. Tym niemniej aż 49%badanych przyznaje, że robi to także z pobudek finansowych i traktuje dzieła sztuki przede wszystkim jako inwestycję, a 39% chce w ten sposób zdywersyfikować swoje portfolio.

Z badania przeprowadzonego przez Deloitte wynika, że rosnące inwestycje w dzieła sztuki wywołała reakcję ze strony instytucji finansowych, w szczególności prywatnych banków, które oferują usługi wealth management. Aż 83% ich przedstawicieli wyraża opinię, że duża konkurencja na rynku usług dla najbogatszych klientów wymusza na instytucjach innowacyjne podejście, czego przejawem jest włączenie usług w zakresie rynku sztuki do swojego portfolio. Co więcej wymaga tego strategia dywersyfikacji portfela inwestycji, szczególnie istotna w czasach niepewności gospodarczej – twierdzi tak 56% specjalistów. Obecnie ponad 80% prywatnych banków ma w swojej ofercie usługi dla swoich klientów związane z rynkiem sztuki. Jednak zdecydowana większość z nich obejmuje serwis typu organizowanie prywatnych pokazów lub wystaw oraz doradztwo i pomoc w wycenie przedmiotów.

– Rynek inwestycji w działa sztuki nie jest jeszcze dojrzały. Z analizy przeprowadzonej przez nas wynika, że tylko 56% banków posiada w swojej ofercie usługi związane z rynkiem sztuki, przez okres dłuższy niż 3 lata. A 25% ankietowanych instytucji dołączyło je do swojego portfolio dopiero w  ostatnim roku. Oznacza to, że zwiększone zainteresowanie rynkiem sztuki widać po 2008 r. Jednak obecnie coraz więcej banków zarządzających aktywami najbogatszych klientów rozważa włączenie dzieł sztuki będących w posiadaniu klientów do ogółu posiadanych przez nich dóbr. Największą przeszkodą jest jednak problem z właściwą ich wyceną – mówi Adam Pietkiewicz, Senior Menedżer w Dziale Konsultingu Deloitte.

Obok problemów z wyceną, który powstrzymuje banki przed rozszerzeniem swoich usług związanych z rynkiem sztuki, specjaliści wskazują także inne przeszkody. 61% z nich podkreśla brak przejrzystych zasad regulujących zasady działania tego rynku. Połowa z nich wskazuje na niedostatek odpowiednich specjalistów i ekspertyz. Mając na uwadze fakt, że ogromna większość prywatnych banków zamierza outsourcować usługi związane z rynkiem sztuki, zamiast budować stosowną kadrę wewnątrz organizacji, pojawia się duża szansa dla znawców i doradców zajmujących się dziełami sztuki na nawiązanie współpracy i doradztwo dla najbogatszych klientów.

– Podczas gdy rynek art bankingu na świecie osiągnął już stabilną pozycję, jego polski odpowiednik nie może być jeszcze uznany za rozwinięty. Wśród oferowanych na rynku inwestycji widać zwiększającą się liczbę ofert inwestowania w dzieła sztuki tak ze strony banków, funduszy inwestycyjnych jak i niezależnych doradców. Można także zobaczyć pierwsze fundusze wyspecjalizowane w zarządzaniu portfelami wyselekcjonowanych dzieł sztuki. Oferta na rynku polskim jest kompleksowa i nie ogranicza się jedynie do wsparcia w indywidualnym zakupie bądź budowie portfela dzieł sztuki, ale także wspiera potencjalnych klientów w dbaniu o weryfikację autentyczności dzieł bądź to w kwestiach logistycznych związanych z przechowywaniem i ubezpieczeniem. Wśród kupujących znaczącą część rynku stanowią w dalszym ciągu firmy tworzące własne kolekcje, na wzór swoich odpowiedników z krajów najbardziej rozwiniętych – mówi Adam Pietkiewicz z Deloitte.

Rosnące zainteresowanie inwestycjami w dzieła sztuki zaowocowało również powstaniem specjalistycznych funduszy inwestycyjnych. Na razie rynek ten określany jest jako niszowy, a wartość zarządzanych aktywów sięga zaledwie 960 milionów USD. Jednak w latach niepewności gospodarczej inwestorzy coraz częściej postrzegają dzieła sztuki (obok wina, srebra i złota) jako dobrą lokatę kapitału. Fundusze inwestujące w dzieła sztuki rozwijały się skokowo w ostatniej dekadzie. Pierwsze instytucje tego typu powstały pomiędzy rokiem 2000 a 2005, powstał wtedy m.in. Fernwood oraz zlokalizowany w Londynie The Fine Art Fund Group. Druga fala objęła kraje rozwijające się – wtedy instytucje tego typu powstawały w Indiach i Korei Południowej. Trzecia fala rozwoju funduszy to okres ostatnich trzech lat, w których mamy do czynienia z instytucjami, które mają już wieloletnie doświadczenie w inwestowaniu w dzieła sztuki, a na fali sukcesu tworzą kolejne fundusze inwestycyjne. Obecnie jedynie 11% prywatnych banków oferuje klientom usługi w zakresie doradztwa funduszy inwestycyjnych specjalizujących się w rynku sztuki. Jednakże niemal 40% banków, które nie posiadają jeszcze tego typu doradztwa, zamierza włączyć je do swojej oferty w ciągu najbliższych 2-3 lat.

Analitycy Deloitte wskazują, że duży ruch i wzrost wartości światowego rynku sztuki to głownie zasługa popytu na tego typu towary w Chinach i USA. Szczególnie ten pierwszy kraj nabiera znaczenia na mapie rynków najważniejszych dla handlu dziełami sztuki. W 2010 r. chiński rynek stał się drugim co do wielkości na świecie, wyprzedzając Wielka Brytanię pod względem ogólnej wielkości sprzedaży, a także sprzedaży na aukcjach sztuki. Pomimo globalnego spowolnienia gospodarczego oraz kryzysu w Europie, rok 2011 jest kolejnym okresem potwierdzającym prężność chińskiego rynku sztuki – rynek sztuki osiągnął wyniki nie notowane dotąd w historii. Dodatkowym elementem stymulującym rozwój sektora jest także wzrost dostępu do informacji oraz rosnąca liczba kanałów umożliwiających wymianę dzieł.

Źródło: Deloitte