Narodowy Bank Polski opublikował dane o liczbie kart płatniczych po I kwartale 2015 roku. W ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku rynek kart skurczył się o pół miliona. Tym razem jednak za spadki odpowiadają głównie karty debetowe. Niewykluczone, że to efekt przeprowadzonych przez banki podwyżek.
Co kwartał bank centralny publikuje informacje o liczbie kart płatniczych znajdujących się w obiegu. Na koniec marca Polacy mieli w swoich portfelach 35,5 mln plastików. W porównaniu do danych opublikowanych pod koniec roku jest to spadek o 500 tys. kart. Do tej pory ze spadkami mieliśmy do czynienia głównie w segmencie kart kredytowych. Jednak tym razem ubyło przede wszystkim kart debetowych powiązanych z kontami osobistymi. Po pierwszym kwartale 2015 r. mieliśmy ich 29,3 mln, czyli mniej aż o 440 tys. w porównaniu do danych prezentowanych pod koniec grudnia 2014.
iStockphoto/Thinkstock
Ubyło także kart w pozostałych segmentach. Rynek kart kredytowych skurczył się o 70 tys. sztuk do poziomu 5,97 mln, a kart obciążeniowych o 4 tys. do poziomu 278 tys. W tych segmentach spadki jednak nie dziwią, bo trwają już od wielu kwartałów. Przypomnijmy, że jeszcze pod koniec 2009 roku mieliśmy w portfelach blisko 11 mln kart kredytowych. Dziś mamy ich mniej więcej tyle, ile mieliśmy w 2006 roku.
Z kolei karty obciążeniowe to już zanikający gatunek. Większość banków zmigrowała ten rodzaj plastików na zwykłe karty kredytowe. Zasadnicza różnica między tymi rodzajami kart dotyczy mechanizmu spłaty zadłużenia. W przypadku kart obciążeniowych należy spłacić całość zadłużenia w ciągu 30 dni od zakończenia cyklu rozliczeniowego. W kartach kredytowych wymagana jest tylko spłata określonej kwoty minimalnej, na przykład 5 proc.
Liczba kart debetowych po I kwartale 2015 r.
Źródło: PRNews.pl
Spadek liczby kart debetowych to rzadziej obserwowane zjawisko. Karty debetowe wydawane są do rachunków osobistych, a jak wynika z raportów PRNews.pl, kont stale przybywa. Dane NBP za kolejne kwartały pokażą czy jest to jednorazowy spadek, czy początek nowego trendu. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że to efekt przeprowadzanych przez banki w ostatnich latach podwyżek opłat za karty płatnicze.
Dziś zdecydowana większość banków wymaga od klientów, by aktywnie używali kart debetowych. W tym celu wprowadzono opłaty warunkowe. Jeśli klient nie dokona w danym miesiącu określonej liczby transakcji bezgotówkowych lub transakcji na podaną kwotę minimalną, naliczana jest kilkuzłotowa opłata za nieużywanie plastiku. Tymczasem jeszcze kilka lat temu większość banków oferowała do bezpłatnych kont karty bez dodatkowych opłat. Sprzyjało to zjawisku otwierania przez klientów rachunków drugiego wyboru, czyli kont z których korzystali sporadycznie. Dziś na skutek wysokich cen utrzymywanie kilku rachunków z aktywnymi kartami staje się nieopłacalne. Spadek liczby kart debetowych może być sygnałem świadczącym o tym, że klienci rezygnują z kart debetowych i zamykają konta. Z drugiej strony także banki czyszczą swoje bazy z martwych i nieużywanych rachunków.
Zmiany w cennikach banki wprowadziły na skutek kolejnych obniżek opłaty interchange. Jeszcze do niedawna punkty akceptujące karty płatnicze płaciły od każdej transakcji kartą prowizję na rzecz banku w wysokości średnio 1,6 proc. Dziś handlowcy płacą 0,2 proc. jeśli klient zapłaci kartą debetową i 0,3 proc. jeśli użyje karty kredytowej. Dla banków jest to spadek dochodów z tego tytułu o setki milionów złotych. Dlatego starają się zachęcić klientów do częstszego używania kart. Trzeba też pamiętać, że dla banku wydanie i wysłanie klientowi karty to dodatkowy koszt. Jeśli nie będzie jej używał, jest to wydatek ponoszony niepotrzebnie.