Bankowcy apelują: nie przychodźcie do placówek! „Wydruk z konta czy rachunek dla dziecka możecie załatwić później”

Banki to jedna z branż, której pracownicy narażeni są na kontakt z koronawirusem. Część placówek została zamknięta, ale w pozostałych nadal pracują doradcy. Skarżą się, że Polacy wykorzystują czas wolny do tego, by załatwiać błahe sprawy. Na przykład założyć konto dziecku, wydrukować wyciąg lub odnowić lokatę.

fot. Shutterstock

– Klientów dwa razy tyle niż normalnie, bo przecież Polak jak ma wolne to załatwia wszystko co miał zrobić już dawno – czyli np. otwiera konto dla dziecka, które też ma przecież wolne, albo odbiera dokumenty sprzed 3 miesięcy. Babcie wypłacają oszczędności życia, bo rząd zabierze. I tak cały dzień – napisał do mnie jeden z bankierów.

Z relacji pracowników wynika, że do oddziałów przychodzą ludzie nie tylko po to, by wypłacić pieniądze. Większość spraw, z którymi się zgłaszają można załatwić zdalnie – przez bankowość internetową lub przez telefon (tradycyjnie). – Wydruk z konta na prawdę jest teraz najważniejszy? Większość klientów 60+ chyba nie zdaje sobie sprawy na jakie zagrożenie naraża siebie – pisze inny.

I rzeczywiście, bankowcy stanowią grupę podwyższonego ryzyka. – Dotykamy dowodów klientów, dużej ilości banknotów, telefonów klientów, bo mamy autoryzacje sms itd. Wiele starszych osób do nas przychodzi, niektórzy klienci wrócili z zagranicy, pan z grypą, rodzice z dziećmi.  Do środy mieliśmy duże kolejki, wszyscy siedzieli w jednym pomieszczeniu, my i klienci. Nie mamy osłony, pewnie większość z nas jest już nosicielami – pisze pracownik dużego banku.

Na razie media obiegła informacja o jednym przypadku zakażonego bankiera. Pracownik Santander Banku Polska z placówki przy ulicy Legnickiej we Wrocławiu miał wynik pozytywny. Placówka została zamknięta, a dane klientów, których obsługiwał przekazane do sanepidu. Potencjalnie, mogą być oni teraz nosicielami wirusa.

Pracownicy skarżą się, że wbrew zapewnieniom przełożonych, do tej pory nie wszędzie zapewniono odpowiednie środki dezynfekujące. Nie ma też zgody na obsługę klientów w maseczkach. Pracownicy starają się wpuszczać ograniczoną ilość osób do placówek, ale niektórzy klienci wszczynają awantury – nie chcą czekać na zewnątrz.

Podczas wczorajszej konferencji prasowej ZBP, prezes PKO Banku Polskiego Zbigniew Jagiełło podziękował pracownikom, którzy zostali w oddziałach. – Funkcjonujemy w taki sam sposób, jak pracownicy sklepów spożywczych, aptek, drogerii, wszędzie tam, gdzie jako państwo powinniśmy utrzymywać strukturę, która dostarcza obywatelom możliwość prowadzenia normalnego życia. Jest to taka nasza służba pracowników banków. Bardzo im wszystkim za to dziękuję – powiedział.

Warto przypomnieć, że większość bieżących spraw związanych z bankowością można załatwić przez kanały zdalne. Sprawdzenie historii, zlecenie przelewu, opłacenie rachunków, spłata kredytu, założenie lokaty, wypłata pieniędzy (bankomat), wpłata (wpłatomat) – dostępne są bez konieczności odwiedzania placówki bankowej. Wczoraj Związek Banków Polskich przedstawił dodatkowo pakiet pomocowy, w skład którego wchodzi m.in. odroczenie spłaty kredytów. Wakacje kredytowe też można załatwić zdalnie. Jednocześnie NBP i banki zapewniają, że nie ma powodów do paniki, a gotówki nie zabraknie.

– Banki z uwagi na nacisk na wysokie bezpieczeństwo działania są przygotowane do sytuacji nietypowych – mają gotowe procedury awaryjne i rezerwowe, również w zakresie zaopatrzenia bankomatów w gotówkę – powiedział w rozmowie z Bankier.pl Przemysław Barbrich, dyrektor Zespołu Komunikacji i PR w Związku Banków Polskich.