Barometr zdrowia

Do Chamonix, na „I konwencję dotyczącą analizy jakości systemu zdrowotnego” przyjechało około 200 przedstawicieli: rządów, świata nauki, medycyny, sektora ubezpieczeń oraz usług assistance z krajów Starej UE, a także Ameryki. Konwencja została zorganizowana przez międzynarodową Grupę Europ Assstance oraz Cercle Santé Société. Podczas tego spotkania zaprezentowano wyniki międzynarodowego badania „Barometr zdrowia”. Po raz pierwszy w tym badaniu uczestniczyło jedno państwo z regionu Europy Środkowo-Wschodniej – Polska (badanie przeprowadzono w lipcu 2009 r. w sześciu krajach: Francji, Niemczech, Polsce, Szwecji, Wielkiej Brytanii i we Włoszech).

Rewolucja w podejściu do zdrowia

Martin Vial, dyrektor generalny Grupy Europ Assistance stwierdził, że mamy do czynienia z „rewolucją” w podejściu do zdrowia, co potwierdziły badania „Barometr zdrowia”. Tę „rewolucję” tworzy pięć strumieni: coraz dłuższe życie ludzi, urbanizacja, rosnące potrzeby i konsumpcjonizm społeczeństw, mobilność ludzi związana z globalizacją i rozwojem nowych technologii oraz nowe, nasilające się zjawisko – hedonizm (rozumiany jako troska o własne samopoczucie, a także wygląd, ciało). Ta „rewolucja” nie dotyczy tylko Francji, ale ma wymiar ogólnoświatowy – podkreślał Martin Vial. Jej symptomy zauważono także w Polsce – wynikają one z wielu odpowiedzi na pytania zaprezentowane w „Barometrze zdrowia”.

Martin Vial, a także wielu uczestników konwencji podkreślało, że przez ostatnie trzy lata nastąpiły ogromne zmiany – in plus – w systemie opieki zdrowotnej, ale także wzrost oczekiwań społeczeństw, które mają coraz to wyższe wymagania. Powoduje to, że część populacji nie jest do końca zadowolona z istniejących systemów opieki zdrowotnej – najwyższy procent niezadowolonych odnotowano wśród Włochów, Brytyjczyków i oczywiście Polaków (z publicznej służby zdrowia – ponad 60 proc. badanych). „W systemie ochrony zdrowia człowiek powinien być podmiotem i przedmiotem opieki medycznej. Chodzi o zachowanie odpowiednich proporcji” – podkreślał Marin Vial z Europ Assistance.

Porównanie systemów

Roland Cayrol, założyciel i doradca francuskiego Instytutu CSA, który uczestniczył w badaniu „Barometr zdrowia” stwierdził, że generalnie polskie społeczeństwo jest niezadowolone z publicznej opieki zdrowotnej, przepełnione niepokojem o zdrowie swoje i najbliższych, lękające się pobytu w szpitalu (groźba zakażeń) oraz zaniepokojone długimi kolejkami oczekiwań na wizytę u specjalisty i przyjęcie do szpitala.

Takich obaw nie ma większość badanych z pozostałych krajów – chociaż Włosi i Brytyjczycy mają zastrzeżenia do publicznej opieki (szpitalnej). Natomiast 63 proc. Francuzów i Szwedów jest zadowolonych z opieki szpitalnej, podczas gdy 88 proc. naszych rodaków jest zdecydowanie niezadowolonych z państwowej opieki zdrowotnej (organizacja opieki zdrowotnej przez badanych została określona jako okropna). Inaczej rozkładają się proporcje zadowolenia i niezadowolenia, gdy chodzi o konsultacje medyczne – wizyty u lekarza. 50 proc. Polaków ocenia ją jako dobrą, 49 proc. Włochów jest zadowolonych z relacji ze swoim lekarzem.

Jednym z zagrożeń, z jakimi muszą się zmierzyć nie tylko Polacy, jest nierówny dostęp do usług medycznych. Ponad 93 proc. Polaków i 70 proc. Brytyjczyków obawia się opóźnień (kolejek) w uzyskaniu dostępu do szpitala (operacje). Tam, gdzie są systemy opieki zdrowotnej dwufilarowe (państwowy i prywatny) zamożna część społeczeństwa nie ma tych obaw – np. Francuzi. Ponad 78 proc. Polaków twierdzi, że nie stać ich na prywatną opiekę medyczną w żadnym zakresie, a system nie gwarantuje równego dostępu do usług medycznych. Niewiele mniej, bo 63 proc. Brytyjczyków jest tego samego zdania.
Jaki system opieki

Z opinii biorących udział w „Barometrze zdrowia” wynika, że najbardziej sprawdza się system, w którym działa zarówno prywatna opieka zdrowotna, jak i publiczna. Tam, gdzie występuje najwięcej osób zadowolonych z publicznego systemu (np. w Szwecji), część populacji (26 proc.) jest za podniesieniem składki na ubezpieczenie zdrowotne. W Polsce około 50 proc. badanych jest skłonnych zaakceptować wyższe składki za lepszą opiekę medyczna. Z zadowoleniem lub niezadowoleniem z obwiązującego systemu opieki jest skorelowane podejście do programów ochrony zdrowia. W krajach, gdzie szwankuje system opieki zdrowotnej znaczny procent respondentów opowiedział się za uczestniczeniem w programach ochrony zdrowia i poprawy jakości życia – 73 proc. Polaków i 63 proc. Włochów, ale tylko 16 proc. naszych rodaków byłoby skłonnych płacić za takie programy. Większość badanych opowiedziało się za zintegrowanym systemem opieki zdrowotnej – publiczny plus wkład własny (44 proc. Polaków jest skłonnych zaakceptować mieszany system opieki zdrowotnej – współpłacenie w pewnych sytuacjach).

Równe traktowanie

Zarówno Polacy jak i Włosi oczekują klarownego finansowania publicznego systemu opieki zdrowotnej oraz dostępu do informacji o zasadach finansowania. Jak podkreślił Roland Cayrol „Na system opieki zdrowotnej powinno się spojrzeć jak na biznes przynoszący jak najwyższej jakości usługi medyczne, racjonalnie wykorzystujący zasoby ludzkie i materialne, aby jak najlepiej zaspokoić potrzeby klientów-pacjentów.” Natomiast Jaques Dermagne, szef Rady Społeczno-Ekonomicznej zwrócił uwagę na to, że „Francuski system opieki zdrowotnej, mimo że jest pozytywnie oceniany, został stworzony 25 lat temu. Ale od tego czasu wiele się zmieniło i należałoby go zreformować, tak aby docenił cud życia na każdym etapie życia człowieka, także w podeszłym wieku. Może dobrym rozwiązaniem byłoby zaangażowanie innych sektorów gospodarki? Politycy powinni dołożyć wszelkich starań, aby koordynować ewoluujące systemy opieki zdrowotnej, wpływać na ich dopasowanie do potrzeb społecznych – do pięciu strumieni „zdrowotnej rewolucji”.

Czy zdrowie to biznes?

Podczas jednej z rozmów „okrągłego stołu” dyskutanci doszli do wniosku, że organizacja zdrowia nie powinna zarabiać na chorobach pacjentów. Traktowanie szpitala jedynie w kategoriach przedsiębiorstwa prowadzi do koncentracji na wynikach finansowych, na wartościach liczbowych, a nie na jakości obsługi chorych. Ale można na szpital spojrzeć jako przedsiębiorstwo z innej perspektywy: produktem tego przedsiębiorstwa jest zdrowie pacjenta. Kenneth Kizer, kierownik Urzędu Służby Zdrowia w USA podkreślił, że „Służba zdrowia nie powinna koncentrować się jedynie na prewencji, ale także na profilaktyce i edukacji. Tego typu programy są wspierane w Stanach Zjednoczonych, warto je także wprowadzić na szerszą skalę w Europie, wszak profilaktyka jest tańsza.”

Gernot Scholoesser, przedstawiciel AXA (Niemcy) stwierdził, że – „W Niemczech system publiczno-prywatny sprawdził się i w jego kraju nie ma potrzeby wprowadzenia radykalnych zmian, jedynie tych wynikających z rozwoju cywilizacji. Powiedział, że 90 proc. obywateli korzysta z publicznej ochrony zdrowia, a 10 proc. ma wykupione prywatne ubezpieczenie, z którego są pokrywane koszty leczenia – wyższy standard, zindywidualizowana opieka medyczna. Jeżeli obywatelowi z jakiegoś powodu obniża się status społeczny, a jest uczestnikiem prywatnej służby zdrowia (zrezygnował z powszechnego) i nie może opłacać składek, to nie zostaje wykluczony z tego systemu, tylko są za niego płacone składki z funduszu zabezpieczającego, do którego uczestnicy systemu, na zasadzie solidaryzmu społecznego, przeznaczają część składki.”

Domena państwa

W Europie, gdzie opieka medyczna jest finansowana głównie ze środków publicznych, rządy szukają nowych rozwiązań (także USA – próba reformy systemu opieki zdrowotnej) – chcą wprowadzić na szerszą skalę współpłacenie (przeniesienie części wydatków do sektora prywatnego). Rządy wielu państw stają przed odpowiedzią na pytanie, gdzie jest lub powinna być granica pomiędzy państwowym a prywatnym udziałem obywateli w finansowaniu służby zdrowia. Czy publiczna opieka tylko dla pewnego zakresu usług? Nic w tym odkrywczego – polska reforma służby zdrowia zmierza w tym kierunku. Ministerstwo Zdrowia przygotowuje tzw. koszyk gwarantowanych świadczeń w ramach NFZ, a tzw. luksus byłaby finansowany z prywatnej kieszeni. Z dwudniowej dyskusji w Chamonix wynika, że nie ma jednego, najlepszego rozwiązania modelu służby zdrowia. Należy, tak jak we wszystkich rozwiązaniach, szukać równowagi, konsensusem jest znalezienie ekonomicznego optimum połączonego z maksymalnym zadowoleniem społecznym. Ale… trzeba także brać pod uwagę uwarunkowania historyczne, gospodarcze, społeczne danego kraju, a także mentalne społeczeństwa.

Unijny „koszyk świadczeń”

W większości krajów Unii Europejskiej pacjenci korzystający z usług publicznej służby zdrowia współuczestniczą w kosztach leczenia. Każde państwo członkowskie ma ustalony „koszyk świadczeń”, w którym wkład własny pacjenta (nie podlegający refundacji) zależy od obowiązujących przepisów w danym kraju. Np. w Belgii pacjent opłaca od 25 do 40 proc. kosztów porady medycznej i leczenia stomatologicznego. We Francji ponosi 40 proc. kosztów badań i analiz laboratoryjnych oraz 25 proc. kosztów leczenia ambulatoryjnego, a w razie leczenia szpitalnego pokrywa koszty w wysokości 20 proc. lub ponosi opłatę zryczałtowaną – około 15 euro za każdy dzień leczenia. W Niemczech należy zapłacić 10 euro za każdy dzień pobytu w szpitalu, a także 10 euro za każdą pierwszą wizytę u lekarza rodzinnego. W niektórych państwach Wspólnoty (np. we Francji, w Belgii) należy najpierw zapłacić pełną kwotę za leczenie ambulatoryjne, a następnie ubiegać się o zwrot kosztów w kasach chorych.

MAŁGORZATA DYGAS