„Zdaniem bankowców kryzys na rynku ryzykownych kredytów subprime w Stanach Zjednoczonych, który eksplodował latem ubiegłego roku, może zmusić polskie banki do zmiany traktowania ryzyka kredytowania, a tym samym do zmiany nastawienia do kredytobiorców.”, pisze dziennik.
„Rekomendacja S, która miała za zadanie wyhamować dynamikę kredytów w walutach obcych (głównie we frankach szwajcarskich), raczej nie zdała egzaminu. Zgodnie z jej założeniem banki miały najpierw promować kredyty złotowe, ale i dla kredytów w CHF obliczać zdolność kredytową jak dla złotych. Dla sporej części klientów oznaczałoby to utratę możliwości kupna mieszkania na raty. Zagrożenie to będzie większe, gdy nadzór bankowy przeforsuje pomysł wprowadzenia dodatkowej, ostrzejszej i kompleksowej rekomendacji, która miałaby zmusić banki do ostrzejszej oceny zdolności kredytowej.”, czytamy.
„Nim jednak banki zdecydują się na ścisłe przestrzeganie Rekomendacji S czy kolejnej, możliwe, że już wkrótce same powrócą do dawnej polityki udzielania kredytów, tzn. przestaną oferować 100-proc. i większe finansowanie zakupu nieruchomości, co oznacza, że klient starający się o pożyczkę będzie musiał dysponować 10 – 20 proc. wkładu własnego. To jeden – najłatwiejszy – ze sposobów obrony przed ewentualnymi polskimi skutkami globalnego spowolnienia po amerykańskim kryzysie i niedopuszczenia do zwiększenia się portfela kredytów trudnych.”, pisze gazeta.
Obecnie większość nowo udzielanych kredytów na mieszkania to pożyczki we franku szwajcarskim. Polacy wybierają tą walutę zamiast złotówek, bo mogą zaoszczędzić nawet kilkaset złotych na racie kredytu. Cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce spowodował, że kredyty w naszej walucie stały się mało atrakcyjne. Analitycy spodziewają się jeszcze jedenej podwyżki stóp w tym roku.
Więcej na ten temat w „Dzienniku”.
Na podsatawie: Joanna Zielewska