„W PiS nie jest tajemnicą, że bracia Kaczyńscy podzielili między siebie strefy wpływów w spółkach skarbu państwa. Prezydent obsadza kluczowe stanowiska w PKO BP, PZU i PKN Orlen, szefów reszty spółek rekomenduje premier. Prezesem PKO BP był zaufany człowiek Lecha Kaczyńskiego Sławomir Skrzypek (dziś prezes NBP), szefem rady nadzorczej PKO BP został Marek Głuchowski, prawnik z sopockiej kancelarii zaprzyjaźnionej z Lechem Kaczyńskim. Po odwołaniu prezesa PKO BP Andrzeja Podsiadły Głuchowski był nawet p.o. prezesa banku. Jeśli wierzyć Januszowi Kaczmarkowi, to w mieszkaniu jednego z partnerów z kancelarii Głuchowskiego Kaczmarek miał się spotkać z Lechem Kaczyńskim i Ryszardem Krauzem.” – czytamy w „Gazecie”.
„Aby zarządzać spółkami skarbu państwa pod rządami PiS, trzeba mieć zaufanie Kaczyńskich i być spoza ‚układu’. Jarosław Kaczyński zdefiniował go jako czworokąt służb specjalnych, polityki, biznesu i mediów […]. Za bardzo w ‚układzie’ był poprzedni szef PZU Cezary Stypułkowski. Netzel miał być spoza układu. Choć nie miał doświadczenia w ubezpieczeniach, to jemu minister skarbu powierzył zarządzanie największą firmą ubezpieczeniową w tej części Europy. Gdy szef Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza zagłosował przeciwko Netzlowi (szefa PZU musi zatwierdzić KNF), tłumacząc, że nie ma kompetencji, PiS uznało to za zdradę. Politykom nie mieściło się w głowach, że Kluza może głosować wbrew partii, która dała mu stanowisko.” – czytamy dalej.
Według dziennika, „ujawnione w piątek nagrania rozmów Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla pokazują, że stosowana przez PiS polityka kadrowa według zasady „BMW” – bierny, mierny, ale wierny (tego określenia używał o. Tadeusz Rydzyk w swojej szkole podczas wykładów ujawnionych przez ‚Wprost’) ma krótkie nogi. Netzel zawiódł zaufanie PiS. Przyznał to nawet premier.”
„- Jeżeli chodzi o pana Netzla, to on energicznie bronił polskiego interesu narodowego w PZU” – mówił wczoraj w TVN w programie „Kawa na ławę” Jarosław Kaczyński. „- No, tylko dał się namówić na coś zupełnie fatalnego, to znaczy na te zeznania, no, to dawanie alibi, to jest sprawa pierwsza. I te dwie rzeczy trzeba od siebie rozdzielić.”
W piątek minister skarbu Wojciech Jasiński odwołał prezesa PZU Jaromira Netzla podejrzanego o utrudnianie śledztwa o przeciek w sprawie afery gruntowej. Obecnie PZU kieruje teraz jedna osoba: Beata Kozłowska-Chyła. Statut spółki stanowi, że jednoosobowy zarząd nie może podejmować uchwał, a jego rola ograniczy się tylko do reprezentacji. Minister Jasiński poinformował, że „vacaty w zarządzie PZU SA zostaną uzupełnione w najbliższym czasie.”
Więcej informacji w „Gazecie Wyborczej”.